1

4 0 0
                                    

Z ziemi podniosła się szóstka nastolatków w zakurzonych ubraniach. Spojrzeli na siebie i od razu wybuchła kłótnia
-Co wy tu robicie?!
-wynoście się stąd!
-To wasza wina!
-Nawet nie warzcie się mnie tknąć!
-A walnąć was?!
-Nawet ze mną nie zadzierajcie!
-Nie macie ze mną szans!
-Chcecie się przekonać?!
-No dawaj!
Kłótnie przerwał smoczy syn, który dotychczas nie odezawał się nawet słowem
-Zamiast się kłócić, radziłbym wam się rozejrzeć. Nie wiemy nic o tym świecie, a wy marnujecie cenny czas na kłótnie-może i Nicolas nie był najstarszy, ale na pewno był bardziej dojrzały niż reszta. Za nim tamci zdążyli jak kolwiek  odpowiedzieć, chłopak rozwinął czarne skrzydła które mu o dziwo zostały po smoczej formie i wzbił się w powietrze. Rozejrzał się po okolicy i po chwili dostrzegł wille w środku lasu. Chciał się tam udać, ale czyjaś strzała przebiła jego skrzydło i spadł na ziemie z wielkim hukiem. Próbował się podnieść, ale nie za bardzo mu to wyszło, przez co leżał na ziemi podpierając się jedynie na łokciu. Mishow i Selvana zrobiły parę kroków do tyłu i przytuliły się lekko dygocząc. Wyglądały jakby były starymi, dobrymi przyjaciółkami. Kaer schował się za pierwszym lepszym drzewem lekko się zza niego wychylając, a Mike ukrył się w koronie drzew. Jedynie Ewil stał na przeciwko Nicolasa z łukiem w ręce i zwycięskim uśmiechem
-Nawet nie wiesz jak długo czekałem na ten moment, księciu Nicolas'ie-wyjął strzałe z kołczanu i wycelował w rannego chłopaka. Miał w oczach szaleństwo. Jednak że nie wystrzelił strzały, ponieważ przed czarno włosym stanął Kaer z rozłożonymi rękami
-Nie zabijaj go

-Bo co? Myślisz że boje się węży?

-Nie...Po prostu nie możesz! Chcesz go zabić, nawet nic o nim nie wiedząc!

-Nie musze o nim nic wiedzieć! Wystarczy tylko że jest dzieckiem wroga! Tak samo wy wszyscy!-syn centaura wycelował strzałe w Kaer'a. Chłopak zamknął oczy, ale za nim Ewil ją wystrzelił, ta zamieniła się w kupkę popiołu

-I tylko dlatego chcesz nas wszystkich zabić?-Nicolas stał za Kaer'em jedną ręką trzymając się za skrzydło, a drugą miał uniesioną w stronę łuku centaura- Bo jesteśmy dziećmi wroga?! Czy ty w ogóle wiesz czemu jesteśmy wrogami?! Czy ktokolwiek to wie?!-spojrzał swymi złotymi oczami na całą piątke. Wszyscy spuścili wzrok-No właśnie. A teraz mamy ważniejsze sprawy na głowie niż kłótnie o nie wiadomo co. Z pół kilometra stąd jest jakaś willa. Moglibyśmy się w niej zatrzymać i znaleźć sposób na powrót do naszych wymiarów-spojrzał w stronę budynku
-Okey-Selvana podeszła do trójki dalej dygocząc i spoglądjąc na Mishow-Mamy nocleg. Musimy tylko dowiedzieć się czegoś o tym świecie i wrócić do naszych wymiarów-wszyscy przytakneli i ruszyli w stronę willi. Ewil rzucił jeszcze mordercze spojrzenie Nicolas'owi i poszedł przodem. Podczas drogi Mishow rozpoczęła rozmowe z Selvaną. Przez pierwsze dziesięć minut rozmowa była sztywna, ale po pewnym czasie zaczęły rozmawiać i śmiać się jakby znały się od dzieciństwa. Nawet padł temat, by wymiar wilków i sarn stworzył sojusz. Kaer i Mike również zaczęli rozmowe, ale była to dosyć spięta rozmowa. Syn smoka szedł z tyłu co jakiś czas się zatrzymując. Miał przebite na wylot skrzydło i z rany sączyła się czerwona ciecz która była już na całej ręce chłopaka. Zielono oki spojrzał na węża i wymienił z nim porozumiewawcze spojrzenie. Podeszli do rannego
-Pomóc ci jakoś?

-Nie trzeba-poszedł dalej ale po kilku krokach ponownie się zatrzymał

-Jeśli chcesz, mogę przynajmniej zatrzymać krwawienie-blondyn był najmłodszy z nich wszystkich przez co patrzył na nich z dołu

-Nie trzeba. Poradze sobie-chciał pójść dalej, ale Kaer zatrzymał go ręką

-Słuchaj. Wiem że znami może bywać różnie, ale teraz możemy tylko liczyć na siebie. Daj sobie pomóc-czarno włosy westchnął i siadł pod drzewem. Mike naprostował jego skrzydło i poprosił szarookiego by je przytrzymał. Kiedy to zrobił syn lisa dotknął delikatnie rany z której przestała się sączyć krew, ale dalej była otwarta
-Nic innego nie da się zrobić... Musiał użyć strzały blokującej magie-spojrzał w stronę Ewila który po chwili zniknął za drzewami
Albo użył trucizny- pomyślał smok. Mike westchnął cicho i razem z Kaer'em pomógł wstać Nicolasowi
-Nie ważne. I tak dziękuje-uśmiechnął się do nich lekko i razem z nimi poszedł do willi.
______________________________

Czyli ktoś to czyta...Może i nie jest to pół świata, ale wydaje mi się że to dobry początek.
Już następny rozdział za tydzień, więc jeśli będziecie chceli zaglądać tu częściej serdecznie zapraszam.
Narka!

    

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 25, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Książe WymiaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz