Rozdział 2

1.1K 127 31
                                    

~ Oto nowy dość dłuuugo wyczekiwany rozdział. Jednak. Informuje, że postaram się teraz co tydzień coś wrzucać ^^ Nagły powrót weny, który się tak szybko nie wyczerpie trzeba w coś włożyć, prawda? ;)  ~

Mały incydent podczas lekcji eliksirów nie zmienił za dużo. Nawet Draco się już tak nie denerwował na swoich przyjaciół. Oczywistym było, że nie lubi być sam, więc jakikolwiek kretyn wydaje się fajny niż samotność. Może na początku tego po sobie nie pokazywał, ale teraz zmieniło się parę rzeczy, tylko niektórzy tego nie widzieli. Grupka roześmianych, i co jakiś czas rzucających obraźliwe teksty w stroję pierwszoroczniaków, Ślizgonów kierowała się właśnie do swojego dormitorium.  Spiskowcy już nie porozumiewali się między sobą, bo było by to zbyt ryzykowne. Dopiero gdy pokój wspólny zrobił się prawie pusty, mogli normalnie porozmawiać.

- Zaczniemy od mojego planu. - zaczęła Pansy ciągnąc przyjaciela w kąt. Usadowiła się na ciemnozielonej kanapie, okrywając kocem z symbolem ich domu. Nie tajemnica, że miejsce to było nadzwyczaj schludne i gustowne. W końcu dom ten miał być od początku przeznaczony dla czarodziei czystej krwi. - Będzie miał on duży związek z quidditchem.

- Quidditchem? A po jaką cholerę ci to? Fakt obydwoje grają w to na tych samym pozycjach. Ale nie widzę związku. - stwierdził tylko jak zwykle mało przekonany. Jedyne co podkusiło go do tego zakładu to nagroda. Może spędzi cały miesiąc bez zadań domowych dzięki Pansy, która wszystko zrobi?

- Gdzie twoja wyobraźnia? Już zaczynają się ćwiczenia i mały mecz i to... - zamilkła przez chwilę zastanawiając się o faktycznej dacie. Nie interesował ją jakoś wielce sport. Przychodziła tylko dla tego, że Draco bierze w tym udział. - ... za jakiś tydzień. Nawet mniej. Więc pomyślałam, że moglibyśmy zrobić Potterowi małego psikusa. - ten złowieszczy uśmiech przekonał już całkowicie Blaise, który przysunął się by zaznajomić z tą małą diabelską myślą.


***

Na stadionie słychać było piski i krzyki rozradowanych kibiców, bądź fanek jak na boisko zaczęli wchodzić reprezentanci. Ślizgonka nie mogła się doczekać na ten dzień bo tak wolno to wszystko trwało. Może dlatego, że przez ten czas nie miała nic innego do roboty, tylko udawanie, że wszystko w porządku przed innymi? Tak, to było zdecydowanie to. A przecież, nie umie być dyskretna. Sięgnęła po lornetkę by lepiej widzieć, czasami tylko podając ją czarnoskóremu.

- Kiedy mamy zacząć działać? - zapytał ją oglądając uważnie jak zawodnicy wznoszą się w górę. Szukający jak na razie nie mieli za dużo do robienia, więc latali wkoło. Za to na boisko rozgrywała się całkiem ciekawa akcja.

- Później. Jak się już rozkręcą. - odpowiedziała po czym szarpnęła go  by zwrócił na nią uwagę. Przez chwilę spoglądał na nią zdziwiony. Niby przyzwyczaił się do tych nagłych ruchów i zmian zdania, ale przy niej zawsze trzeba być czujnym. - Ona aż za często spogląda w naszym kierunku..

- I ty się dziwisz? Cały czas piszczałaś bądź krzyczałaś jaka to jesteś szczęśliwa, a teraz tylko powaga. - zaśmiał się udając, że nie wyczuł tego jadu w głosie dziewczyny. Upewnił się jeszcze czy ta nie przesadza, również spoglądając w tamtym kierunku. Święta trójca tylko, że bez przywódcy. O to się tak martwi? Choć w sumie... Pewnie myślą, że budują jakieś pułapki na Dumbledore'a, albo chcą przyprowadzić Śmierciożerców. Typowe dla takich cudownych wybawicieli tego świata.

- Blaise mówię poważne. Ta szlama zaczyna mnie powoli irytować... Ona coś kombinuje. - zaczęła jednak szybko zeszła z tematy gdy usłyszała komentatora, mówiącego radośnie, że znicz został zauważony. Obydwoje popatrzyli po sobie, po czym znowu na szukających. Plan wydawał się łatwy, ale w każdej chwili mógł nie wypalić, zwłaszcza, że grzebali przy miotle Harry'ego co mogło zostać wykryte. Naprawdę byli tym podenerwowani zwłaszcza w trakcie wyjmowania różdżek. Obserwowali uważnie każdy ruch tak by niczego nie przeoczyć. - Zaraz go złapie.

- Zajmę się tym. Ty mnie kryj. - odpowiedział i dzięki swoim niedawno nabytym umiejętnościom zaczął pod nogami machać różdżką w dość chaotyczny sposób. Ciekawsze jednak było to, że miotła Gryffona zaczęła robić to samo dzięki małemu "zmodyfikowaniu". Wczorajsze włamanie i szukanie kilka minut sprzętu jednak popłacało. Blaise skupiał się na tym by jakoś zrzucić Pottera, ale tak by nie zrobić większej krzywdy, zaś Pansy zasłaniała go udając radość, tym że wróg właśnie przegrywa. Musieli uważać, choć w tym tłumie nie było to trudne.  Chyba, że niedaleko jest pani Granger. To zmienia postać rzeczy. Na boisku panował ogólny zamęt. Gryffoni spoglądali na Harry'ego starając się przy tym grać, zaś Ślizgoni po prostu korzystali. Draco też nie był inny. Blaise przez chwilę zwątpił czy aby na pewno to dobry pomysł, ale dziewczyna go popchnęła przez co szukający niestety spadł z zaczarowanego drewna. Wstrzymał oddech, zamykając na chwilę oczy myśląc już, że tamten gruchnie o ziemie.

- Wiedziałam, że się uda! - krzyknęła tamta i przytuliła przerażonego swoim czynem przyjaciela, który uchylił oczy patrząc w dół. Odetchnął tylko, widząc nie zwłoki ale Dracona, który najwidoczniej w porę złapał ich niedoszłego poszkodowanego. Nietypowy widok, ale jednocześnie jak to kiedyś Pansy powiedziała "rodem z romansidła". Że też ma taką romantyczną koleżankę.

- Draco złapał znicz? - zapytał trochę ciekawy, czy aż tak się poświęcił. A na początku udawał, że nic go to nie obchodzi. Naprawdę skomplikowany z niego człowiek. Taki niby wiecznie niedostępny. Patrzył teraz jak wszyscy bezpiecznie lądują na ziemi, a Potter zeskakuje z miotły blondyna, chyba sam nie wiedząc co powiedzieć na ten nagły akt dobroci z jego strony.

- Nie i jeszcze lepiej. Jak dzięki mnie misja się powiedzie to zrobimy specjalne koszulki i będziesz musiał je nosić. - zażartowała i wstała z miejsca, świadoma, że pewnie przez kolejny tydzień, będzie słuchać od blondyna jak to trzymał słynnego Gryffona w swoich objęciach. Na to trzeba się przygotować a do takich zwierzeń Pansy się urodziła.  Ale raczej postanowi obserwować czy coś się zmienia. Nie liczy na to, że od razu rzucą się w swoje ramiona, chociaż... Ciekawe czy jest na to jakieś zaklęcie.~


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 22, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pamiętnik i dwójka wścibskich Ślizgonów ~ DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz