Rozdział 3

1 0 0
                                    

Wstałam zlana potem. To był sen. Tylko sen. Czekaj, czy przypadkiem się już nie budziłam? Przecież jechałam do Freda, rozmawiałam z nim... Nie da się zapomnieć również pocałunku. Jego miękkich ust i miętowego posmaku. Eh... Przecież to mój przyjaciel! Jak moja wyobraźnia mogła stworzyć taki chory obraz? Może to moje najskrytsze marzenie? Nie, nie, nie. Nigdy. Już automatycznie miałam ochotę spojrzeć na chat, jednak w ostatniej chwili się powstrzymałam. Nie chcę snu, który dzieje się w śnie, który dzieje się w śnie. To skomplikowane. Zwłaszcza, że jest około drugiej w nocy, a mój mózg musi to wszystko pojąć. Najpierw sen z ojcem, później z Fredem. Czy to wszystko ma ze sobą coś wspólnego? Pomyślę o tym nad ranem. Mam nadzieję, że jeszcze zasnę.

-Córciu! Kochanie! - słyszę krzyki matki. Co się dzieje? Kręci mi się w głowie. Wyczuwam głośne tupanie. Staje się coraz głośniejsze i mocniejsze. W drzwiach mojego pokoju staje ubrana i wyszykowana mama.
-Co jest? Coś się stało? - pytam zdezorientowana. Musiałam chyba źle spać. Kark i plecy pulsują bólem.
-Za 5 minut powinnyśmy jechać, jednak widzę, że ty wciąż w lesie. - powiedziała. Na jej twarzy malowała się irytacja.
-Jechać? Jak to? - nie przypominałam sobie o żadnej wizycie czy spotkaniu.
-Musimy przecież zobaczyć stancję dla Mai. Oględziny mamy zaplanowane na 14.30. Wydawało mi się, że jesteś tym zainteresowana. No cóż... Musimy już jechać. - nagle wszystko mi się przypomniało. Strasznie mi na tym zależało. Nie tyle na samym mieszkaniu, ale na zwiedzaniu tego wspaniałego miejsca! Te wieżowce, bary, kawiarenki, parki... To była jedna z niewielu okazji na wyjazd do naprawdę dużego miasta! Mama jednak wyszła i zatrzasnęła za sobą drzwi. Ja natomiast rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać w poduszkę. Starałam się ogarnąć, ale smutna playlista i moje własne odbicie w lustrze wcale mi w tym nie pomagały. Przez chwilę myślałam nad prysznicem, który na pewno postawiłby mnie na nogi. Wybrałam jednak nieco lepszą opcję, czyli kąpiel. Przygotowałam ulubiony płyn, świeczki dla nastroju i muzykę. Po chwili poczułam znużenie i znowu zasnęłam.

Przebudziłam się dopiero, jak usłyszałam głośne walenie w drzwi. Szybko wyszłam z wanny, w pośpiechu nałożyłam na siebie szlafrok mamy. Dostała go od taty na rocznicę ślubu. Otóż szlafrok ten, jeśli mogę to tak w ogóle nazwać, był po prostu kawałkiem prześwitującej, pikantnoróżowej i cienkiej szmaty z doszytą gdzieniegdzie koronką. Chyba myślał, że dzięki jemu będą mieli lepsze życie seksualne. Jednak szlafrok wisiał w łazience chyba tylko dla dekoracji i po to, by tacie nie było przykro. Szybko pobiegłam do drzwi. Gdy je otworzyłam ujrzałam Freda. Spojrzał się na mnie i mocno przytulił.
- Gdzie ty byłaś? Strasznie się o ciebie martwiłem. Piszę i dzwonię do ciebie od dwóch godzin. Stoję i pukam jak wariat. Sąsiedzi już prawie dzwonili na policję.
-Eh... Spałam...
-No tak, mogłem się tego spodziewać. Wiesz, że jest już 16?
- Przepraszam, nie chciałam żeby tak wyszło. Miałam dzisiaj dziwny dzień. Cały czas kręci mi się w głowie i wszystko mnie boli.
- Może zawieść cię do lekarza?
- Nie, nie. Poradzę sobie... Może wejdziesz? - W sumie, miałem iść z Sami na kolację. Jednak widzę w jakim jesteś stanie i nie pozwolę byś została sama w domu nawet na sekundę. - To dziwne, ale bardzo się ucieszyłam, że zostaje ze mną.
- Dziękuję. - Wtuliłam się w jego bluzę.
-I tak przy okazji... Sara, powiem ci to wprost. Mogłabyś zdjąć to ubranie i założyć swoje dresy? - Zdziwił mnie tą prośbą.
-A co ci przeszkadza w ukochanym wdzianku mojej mamy? - Zapytałam żartobliwie.
-Nie wiem, jak wygląda w tym twoja mama, ale nie mogę od ciebie oderwać oczu, kiedy to ty je nosisz. -W tym momencie moje policzki przybrały kolor szlafroku.
Weszliśmy do środka. Ja się w końcu przebrałam, a Fred wybierał film. Później usiedliśmy razem pod wielkim kocem na kanapie i zaczęliśmy go oglądać. Kiedy pojawiły się napisy końcowe zapytałam:
-Fred...
-Hm? Co Słońce?
-Kim jest Sami?

-----------------------------------------------------------
Przepraszam za bardzo, bardzo, bardzo (mogłabym tak długo pisać) długą przerwę. Wiele się działo i zatraciłam nieco pasję do pisania. Straciłam pewność siebie i myśląc, że nie jestem w niczym dobra, po prostu nic nie robiłam. Ale obiecuję, że rozdział będzie chociaż raz na 3 miesiące. Buźka :*

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 24, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

NigdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz