02. Dotyk

351 57 3
                                    

Już minął trzeci dzień, odkąd Jungkook przyjechał do Jisoo.

Mimo paru gróźb ze strony dziewczyny, dotyczących zakończenia jego marnego żywota, nadal żył. I miał się całkiem dobrze, chociaż Kim w innych pogróżkach sumiennie obiecała mu pozbawienie jakiegokolwiek jedzenia, jednak na to też nie mógł narzekać. Praktycznie ciągle coś przekąszali, ale nie ma co się dziwić, skoro obydwoje są niebywałymi łasuchami, a zaleganie przed telewizorem bez niczego do podjadania - ich zdaniem - kompletnie nie wchodziło w grę i nie liczyło się, jako dobrze spędzony wieczór, popołudnie czy nawet poranek. Jedynym wyjątkiem jest to, kiedy obydwoje legną na kanapie po posiłku. Wtedy dzieli ich przynajmniej godzinna przerwa, zanim jedno nie sięgnie po coś dobrego. Zdecydowanie za bardzo ciągnie ich do uzależniających orzeszków i chipsów. Jisoo notorycznie marudziła Jeonowi, że przez niego roztyje się podczas tego jednego, dość krótkiego tygodnia. Jungkook cały czas sumiennie gwarantował jej, że wszystko odłoży się w potrzebnych miejscach, które będą tylko dodatkowym atutem dla jej chłopaka. Po tej rzetelnej gwarancji wracał w miską popcornu, a Kim nie zostawało nic innego, jak tylko poddać się pięknemu zapachowi i razem z nim pochłonąć pełne naczynie w stosunkowo krótkim czasie.

Jednak nie siedzieli cały czas przed telewizorem.

Każda wycieczka, w dużej mierze, wychodziła ze strony Jisoo, bo dla Kooka mogli całymi dniami siedzieć w chłodnym mieszkaniu, ciesząc się swoją obecnością na kanapie, na podłodze czy grając w jakąś planszówkę, na której partię umawiali się już od maja.

Dziewczyna nie chciała siedzieć bezczynnie, dlatego tego trzeciego, dość pochmurnego i zdecydowanie chłodniejszego dnia, wyciągnęła swojego przyjaciela z domu, co nie obyło się bez marudzenia, wzdychania, kiedy wychodzili z jej bloku.

- Jaki żar. - Jungkook jęknął pod nosem, przybliżając się do ściany bloku i opierając się o nią ramieniem. Przechodząca obok nich kobieta spojrzała na niego dziwnie i kiwając głową dalej szła do wybranego celu. Starsza koleżanka pociągnęłam młodszego za rękę.

- Dzisiaj jest dość chłodno - zauważyła, co było o wiele trafniejsze niż wcześniejsza diagnoza Jeona, który zdecydowanie miał spaczony swój wewnętrzny termometr. - Pójdziemy gdzieś, gdzie będzie fajnie. Obiecuję - rzuciła w kierunku czarnowłosego, puszczając jego rękę. - Pofarbowałabym włosy na czerwono. Twoim też przydałoby się coś zro...

- Ty już zostaw moje włosy w spokoju! - wyrzucił z siebie, przerywając jej w połowie zdania. - Moje włosy są super. Jak chcesz to eksperymentuj coś ze swoimi, a nie z moimi - mamrotał niezadowolony, że jego przyjaciółce przyszła do głowy taka niemiła myśl, żeby zmieniać coś w jego wyglądzie. Jungkookowi z jednej strony zrobiło się smutno. A co, jeżeli jej się znudził w takiej wersji?

Wydymając lekko dolną wargę, obserwował swoją przyjaciółkę, kiedy z zafascynowaniem opowiadała o jakiejś nowej farbie, którą wyszukała w jednej z drogerii. Też i tam się kierowali, co nie uszło uwadze Jeona, kiedy przyjaciółka zręcznie wplotła to między jedną a drugą informację.

- Miało być fajnie! - jęknął po raz kolejny tego dnia i z miną rozkapryszonego dziecka, ciągle wpatrywał się w profil Jisoo. Dziewczyna dopiero zdążyła dostrzec jego niezadowolenie. Była zbyt zajęta opowiadaniem mu o swojej przyszłej zmianie, że nie zwróciła uwagi na negatywną opinię Kooka.

- Zachowujesz się jak Taehyung - przyrównała swoich przyjaciół wręcz z lekkim oburzeniem. - On też marudzi, gdy tylko ma iść ze mną do sklepu. Jestem aż tak okropna? - Spojrzała na Jungkooka, a chłopak nie wiedział jakim cudem oczy Kim zrobiły się takie wielkie. Miał wrażenie, jakby zaraz miała się rozpłakać, więc na sekundę objął ją ramieniem, w geście otuchy, pocierając dłonią o jej rękę.

roommates | vkookWhere stories live. Discover now