Rozdział 2

20 4 7
                                    

Teraz byłam zdana tylko na siebie. Nie miałam żadnego planu. Przeżycie na ulicy w moim wypadku graniczyło z cudem. Ubrałam pelerynę i ruszyłam w kierunku lotniska.

Zbliżałam się do budynku. Wielkie litery nad wejściem już z daleka informowały , że jest to lotnisko. Weszłam do środka. Panował tam gwar , pełno było śpieszących się ludzi. Wielkie tablice pokazywały godziny odlotów i przylotów. Najszybszy lot był do NY

*****************

Siedziałam w wielkiej maszynie , gdzie wysoko w chmurach. Zastanawiałam się jak to teraz będzie. Jak ja zwykła zielonooka brunetka poradzi sobie sama w tak wielkim miecie. W końcu zasnęłam. Obudził mnie jeden z pasażerów . Okazało się , że zaraz lądujemy. Zapięłam pasy. Spojrzałam za okno. Malutkie punkciki zaczęły się przybliżać co raz bardziej , aż urosły do rozmiarów wielkich wieżowców

Samolot wylądował. Ruszyłam do wyjścia. Na lotnisku kupiłam nową kartę SIM. W Internecie znalazłam hotel i zarezerwowałam pokój. Gdzieś musze w końcu spać . Otuliłam się szczelniej peleryną i ruszyłam mrocznymi ulicami NY.

Dotarłam do hotelu. Dostałam kartkę otwierającą mój pokój. Byłam tak wykończona , że zasnęłam od razu.

Byłam w jakimś bardzo jasnym pomieszczeniu. Otaczała mnie tylko biel. Przeszło mi przez myśl że umarłam. Zmaterializowały się koło mnie jakieś istoty. Wśród nich rozpoznałam tego którego tak często rysuje. Wszyscy wyglądali wręcz idealnie. Czarne włosy, białe skrzydła. Wyglądali jak anioły , ale czy nimi są?

- Chodź z nami Alieno

- Dlaczego mam iść z wami ?

- Zaufaj nam , chodź z nami

Nie wiem czemu ale czułam wewnętrzny spokój. Poszłam z nimi.

Dotarliśmy do wielkiej kryształowej komnaty . Ściany mieniły się wszystkimi kolorami tęczy. Z sufitu zwisały maleńkie złote piórka. Miejsce to było niesamowite. Nagle drzwi się otworzyły , a w nich stanęła moja babcia. Byłam zszokowana. Co ona tutaj robi ? Babcia , kiedy tylko mnie ujrzała podeszła mnie przytulić. Kazała wszystkim wyjść. Zostałyśmy same.

- Witaj Alieno

- Babciu gdzie ja jestem? Czy ja umarłam ?

- Nie kochanie. Jesteś w świadomym śnie.

- W świadomym śnie ?

- Tak. Widzisz niektórzy ludzie mają zdolność komunikowania się za pomocą swoich snów

- Przecież to nie możliwe

- Nie ma rzeczy nie możliwych

- Babciu a gdzie jesteśmy ?

- Dowiesz się w swoim czasie. Kończy nam się czas. Otwórz kopertę i pamiętaj odkryj swoje przeznaczenie

Obudziłam się szczęśliwa . Widziałam babcię. Przypomniało mi się to jak mówiła, żebym otworzyła kopertę. Wyjęłam ją z plecaka. Usiadłam na łóżku. Jednym dynamicznym ruchem rozerwałam kopertę. W środku był list i dwie malutkie paczuszki. Wzięłam go do rąk Rozpoznałam staranny charakter pisma mojej babci. Zaczęłam czytać

Droga Alieno!

Wiem, że ciężko Ci zrozumieć sytuacje w której się znalazłaś. Widzisz ja żyje tylko tak jakby w innym wymiarze. Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie. Pamiętaj kochanie jesteś wyjątkowa. Niektórzy ludzie chcą cię zniszczyć . Nie bój się jesteś narazie bezpieczna. Twoim pierwszym zadaniem jest udać się do mistrza Jang. On powie ci co masz dalej robić. Skontaktujesz się z nim za pomocą naszyjnika, który dałam Ci na czternaste urodziny. W jednej z malutkich paczuszek znajdziesz kluczyk który przyda ci się w przyszłości. W drugiej jest bransoletka z okazji twoich piętnastych urodzin

Wszystkiego najlepszego.

Babcia

No tak.. Kilka dni temu były moje urodziny. Rozpakowałam paczki. Kluczyk zawiesiłam przy bransoletce , która idealnie pasuje do naszyjnika. Mam nadzieje , że nie zgubie nigdzie tego kluczyka.

Postanowiłam trochę się odświeżyć . Ruszyłam do łazienki. Wzięłam długą kąpiel. Rozmyślałam o tym co napisała babcia. Mistrz Jang... Ciekawe co to za człowiek?. Wiedziałam , że musze się z nim skontaktować prędzej czy później ale jeszcze nie teraz. Jeszcze nie jestem gotowa.

***************

Kolejny rozdział ☺ mam nadzieje że jest chodź trochę lepszy niż ten ostatni ☺ miłego wieczoru ☺

Dziewczyna z przepowiedni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz