Rozdział 1

45 8 8
                                    

Obudziłam się o 7. 00 znowu zaspałam. Obiecałam sobie , że będę  wstawać o 5.30 żeby poćwiczyć. Tymczasem skończyło się tylko na planach. Zwlekłam się z łóżka i dotarłam do dużej rozsuwanej szafy . Jak ja nie lubię wcześnie wstawać. Stanęłam przed szafą. Zaczęłam w niej grzebać. Zrobił się niezły bałagan. No cóż porządek nie był nigdy moją mocną stroną. Wyjęłam biały crop  top , czarne spodnie z dziurami  i udałam się do łazienki. Pomieszczenie to było małe. Mieściła się w nim kabina prysznicowa, automat do prania , toaleta i  umywalka  z małą szafką  na kosmetyki. Skromnie , ale jak na moje potrzeby wystarczająco. Nigdy nie starałam się wybrzydzać. Wychowuje mnie babcia a z jej skromnej emerytury i mojego stypendium dajemy radę opłacać mieszkanie , rachunki i kupować pożywienie. Czasami starczyło mi pieniędzy na jakieś kosmetyki czy rzeczy potrzebne do rysowania . Od dzieciństwa bardzo lubiłam to robić.  Wyrwałam się z zamyślenia. Odłożyłam ubrania na automat do prania , rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Woda spływała po moim ciele , uwielbiałam kiedy małe kropelki błądziły po mojej skórze. Umyłam włosy jabłkowym szamponem. Spłukałam piane , zakręciłam wodę i wyszłam s pod prysznica. Ubrałam się. Miałam jeszcze sporo czasu. Mój zegar w łazience wskazywał 7.45. Zeszłam na dół. Babcia chyba jeszcze spała , ponieważ nie słyszałam jej krzątania się po kuchni. Wzięłam jabłko , ubrałam kurtkę i białe trampki. Zarzuciłam na plecy plecak z książkami , które spakowałam do niego wczoraj wieczorem. Otworzyłam drzwi. Starałam się przy tym nie narobić hałasu. Wyszłam przed blok . Na dworze było ciepło , wiał lekki wiatr . Trochę chłodno jak na początek czerwca no ale cóż zmiana klimatu , globalne ocieplenie czy coś takiego. Udałam się do szkoły. Lubiłam przychodzić do niej wcześniej,kiedy jeszcze nie było aż tak wielu ludzi. Usiadłam na jednym z parapetów, wyjęłam swój szkicownik i zaczęłam rysować. Najpierw sylwetka , potem włosy a na końcu skrzydła. Lubiłam rysować skrzydlate istoty. Robiłam to praktycznie od  kąt nauczyłam się rysować. Nagle ktoś zakrył mi oczy. Wiedziałam kto to , tylko jedna osoba używa cytrynowego kremu do rąk

- Axel nie wygłupiaj się 

- Dobra masz mnie , co rysujesz ? 

 Pokazałam jej skrzydlatą postać 

- Hmm podobna do tej ostatniej 

- Nieprawda zawsze staram się rysować inaczej 

- Spójrz ma takie same włosy, oczy , sylwetkę a nawet skrzydła.

Spojrzałam na rysunek i faktycznie skrzydlata postać była taka sama jak ta którą narysowałam ostatnio 

-Dobra masz racje.Nie wiem czemu ciągle go rysuje...

- Może już gdzieś go widziałaś ? 

- Wątpię a po za tym widziałaś może kiedyś na ulicy faceta ze skrzydłami  bo ja nie miałam takiej okazji 

Obie wybuchłyśmy śmiechem 

-Dobra noo chodź bo się spóźnimy na lekcje 

Poszłyśmy pod klasę językową. Mój ulubiony przedmiot - Angielski prowadziła go nasza wychowawczyni. Weszłyśmy do klasy. Na moim miejscu , gdzie zazwyczaj siedziałam leżał liścik. Wzrokiem starałam się znaleźć  jego właściciela ale nikogo nie było widać. Otwarłam kartę , koślawym pismem było napisane tylko jedno zdanie  " Nadchodzi czas byś poznała swoje przeznaczenie , znalazła drogę i odkryła prawdziwą siebie " . Czytałam to chyba z miliard razy ale nie wiedziałam co może to znaczyć. Doszłam do wniosku,że ktoś robi sobie żarty i po prostu przepisał zdanie z jakiegoś badziewnego horoskopu. Schowałam kartkę do kieszeni , wypakowałam się i zajęłam swoje miejsce. Za chwile rozpoczęła się lekcja

        *****************

Po skończonych lekcjach ubrałam się i postanowiłam wrócić do domu. Zbliżałam się do swojego bloku. Już z daleka dało się dostrzec zbiegowisko ludzi i karetkę pogotowia . Szybko podbiegłam do grupki ludzi 

- Przepraszam co tu się stało ?

- Jakaś starsza pani została postrzelona

Nogi się pode mną ugięły , podziękowałam i szybko pobiegłam do swojego mieszkania. W duchu modliłam się o to aby to nie była moja babcia. 

Drzwi do mieszkania stały otworem. W środku panował straszny bałagan, a po środku w kałuży krwi obok ratowników leżała moja babcia. Łzy zaczęły płynąć potokiem po mojej twarzy. Podbiegłam do babci. Zatrzymał mnie ratownik medyczny 

- Bardzo mi przykro nic nie mogliśmy zrobić 

Stałam i nie mogłam nic z siebie wydobyć w końcu wykrzyczałam do ratownika:

- Bzdura , to nie prawda!! Reanimujcie ją !! Zróbcie coś

Podbiegłam do niej starałam się ją reanimować. Krzyczałam by ktoś mi pomógł. Dwóch ratowników odciągnęło mnie od niej. Zaprowadzili mnie do karetki, dostałam tam jakieś leki na uspokojenie. Czułam jak moje życie staje się pustką... jedną wielką pustką. Siedziałam już dłuższy czas w karetce. Widziałam policje , zbiegowisko ludzi i to jak wynoszą moją ukochaną babcię  w czarnym worku. Patrzyłam na to z tak wielką rozpaczą a  jednocześnie spokojem... no tak środki uspokajające. Podszedł do mnie i usiadł obok mnie jeden z ratowników medycznych. Z plakietki wyczytałam że jest lekarzem i nazywa się Robert Iwańczuk 

-Posłuchaj mnie teraz wiem, że jest ci ciężko bo straciłaś jedną z najważniejszych osób w swoim życiu

- A wy nie zrobiliście nic by ją uratować 

- Ehh... zostawiła list dla ciebie.

Mężczyzna wyciągnął z za pleców wielką brązową kopertę , dał mi ją i odszedł bez słowa 

Przeglądałam się jej przez dłuższy czas . Chciałam ją otworzyć ale stwierdziłam że to nie odpowiedni czas ani miejsce. Wysiadłam  z karetki i poszłam  do mieszkania, Wiedziałam , że mam mało czasu na to żeby się spakować. Nie miałam ochoty wylądować w domu dziecka. Do osiągnięcia pełnoletności  zostały jeszcze trzy długie  lata. Wyjęłam plecak. Wrzuciłam do niego kilka książek ubrania , słuchawki , telefon , szkicownik , piórnik , opatrunki  i wisiorek  który babcia podarowała mi na czternaste urodziny. Z kuchni wzięłam oszczędności. Już miałam wychodzić , kiedy przypomniało mi się że  w komodzie babcia miała album ze zdjęciami. Dorzuciłam go do plecaka , stanęłam przy drzwiach. Ostatni raz popatrzyłam na miejsce w którym spędziłam całe moje życie . Miejsce które było najbezpieczniejszym na świecie... Właśnie było. Ehh czas zacząć nowy rozdział w moim życiu , zamknęłam drzwi i ruszyłam sama nie wiedząc co będzie dalej 

****************

No więc nareszcie coś napisałam. Mam nadzieje że następnym razem będzie lepiej. Początki ponoć zawsze są najtrudniejsze 

                                                                                                                         

Dziewczyna z przepowiedni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz