dwa

691 44 23
                                    

— I wtedy otworzył mi ten cholerny dupek! Nie wierzę, po prostu nie wierzę!

Andy ignoruje Evę i Chris, które najzwyczajniej w świecie wybuchają śmiechem, słysząc jej narzekanie.

A ma poważny powód do tego, by narzekać. To niedorzeczne, że nie minęły dwadzieścia cztery godziny, a ona tęskni za stara Ellinore! W życiu by nie pomyślała, że może mieć gorszych sąsiadów, niż ona.

Cóż, Chris Schistad był idealnym dowodem na to, że zawsze może być gorzej.

— Właściwie nie rozumiem, dlaczego tak narzekasz. Chris jest gorący. I jest z '97! — mówi podekscytowana Vilde, odgarniając jasne włosy z twarzy.

— Och, proszę cię — jęczy w odpowiedzi Andy. — To, że jest przystojny, nie zmienia faktu, że jest dupkiem. Chciałam ci przypomnieć, że to właśnie przez niego Eva nie jest już z Jonasem.

     Wspomniana przez nią dziewczyna jedynie macha ręką, zupełnie niewzruszona. Andy wie doskonale, że Eva czuje się o wiele lepiej jako singielka. Zdaje sobie sprawę, że nawet niespecjalnie rozpaczała po ich zerwaniu. Ale to nie zmienia faktu, że Chris pocałował zajętą dziewczynę, kiedy sam również się z kimś spotykał. To wystarczyło, by uznała go za kompletnego dupka.

     — Vilde, Andy ma rację. On i William są siebie warci i nawet nie próbuj zaprzeczać, bo czymś w ciebie rzucę — wtrąca Noora.

Andy posyła jej delikatny uśmiech, który blondynka natychmiast odwzajemnia.

Dziewczyna za wszelką cenę próbuje zapomnieć o wczorajszej sytuacji. Niestety, nadal ma przed oczami obraz siebie, stojącej przed Chrisem i patrzącej na niego jak na idiotę. Widzi też doskonale rozzłoszczoną minę matki, kiedy wraca do domu bez tego cholernego cukru. I pamięta bardzo dobrze jej słowa. "No cóż, zaprosimy ich na kolacje".

— Po moim trupie — mamrocze sama do siebie.

     Maszeruje z nietęgą miną na kolejne zajęcia, a dokładniej fizykę, ktorej nienawidzi bardziej, niż matki Allison z Teen Wolf. I wcale nie przesadza.

     Gabinet znajduje się przy szkolnych szafkach i Andy ma ochotę wrzeszczeć, kiedy widzi stojącego przy nich Chrisa Schistada, w nierozłącznym towarzystwie Williama. Zerka kątem oka na szczerzącą się do niej Evę, a potem prycha pod nosem i nie patrzy już w tamtą stronę. Zamiast tego wyciąga z kieszeni telefon i stara się skupić na przeglądaniu portali społecznościowych. Czuje na swojej szyi ciepły oddech Evy, która chichocze w najlepsze, nabijając się z jej problemów.

     — Dzień dobry, sąsiadeczko!

     O nie.

     Nie, nie, nie.

     O ile moment wcześniej jej przyjaciółka jedynie chichotała, teraz wybucha szczerym, głośnym śmiechem, przyciągając uwagę kilku osób.

     Andy przymyka powieki, licząc w myslach do dziesięciu, nawet, jeśli doskonale wie, że to wcale nie pomoże. Potem podnosi głowę i patrzy w stronę szczerzącego się bezczelnie chłopaka. Jedyne, co robi, to wystawienie w jego kierunku środkowego palca, nim wchodzi do klasy. Odpowiada jej jego śmiech.

     Cholerny idiota.

*
     — Wiesz, ja osobiście myślę, że za bardzo się spinasz. Ty po prostu na niego lecisz! — woła radośnie Eva, kiedy wracają ze szkoły.

     Brunetka zatrzymuje się po to, by posłać jej spojrzenie mówiące "zamknij się już, bo ci przywalę".

     Ten dzień nie mógł być bardziej męczący. Nie licząc najgorszych lekcji w całym tygodniu, na każdej przerwie Chris we własnej osobie irytował ją, krzycząc w jej kierunku kolejne słowa przypominające jej o tym, że mieszka drzwi obok i oficjalnie zamierza zrujnować jej życie.

deal? | skam ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz