Usiadłem za dębowym biurkiem, będąc gotowy do pisania. Raporty, sprawozdania, faktury i inne śmieci, które państwo na mnie zrzuciło. Wszystko tak naprawdę sprowadzało się do jednego pliku. Dokumentu o nazwie POLICIER, gdzie było wszystko, co trzeba wiedzieć o Anglii z ostatnich dziesięciu lat. O istnieniu pendrive'a wiedział tylko on. Greg Lestrade. Średniego wzrostu policjant, o lekko siwych włosach i nad wyraz przyjaznych oczach. Tak, w jego oczach dałoby się utopić.
Odwróciłem się, by sięgnąć po moją parasolkę. Długą, czarną, z delikatną i wyprofilowaną rączką. Nie ma jej. Nie ma mojej parasolki. Niemożliwe. Zawsze dobrze jej pilnowałem. Od tego głupiego przedmiotu zależy bezpieczeństwo kraju. Uniosłem już telefon, by wybrać numer Grega. Odebrał po trzech sygnałach, a ja spokojnie i z opanowaniem powiedziałem:
— Zaginął POLICIER.
Lestrade podał mi kilka informacji i usłyszałem, jak ktoś wychodzi z jego pokoju. Uniosłem brew, jednak nie skomentowałem tego zajścia.
— Zobaczymy się później, Mycrofcie — powiedział sucho, a moje serce zabiło mocniej. Nie chciałem nic czuć. Chciałem odnaleźć jedynie parasolkę.
CZYTASZ
Parasolka | mystrade
FanfictionMycroft nie przypuszczał, że zgubienie parasolki zostanie tak rozgłoszone. Greg, jego najlepszy przyjaciel, postanowił jednak pomóc i poszukać zguby. Co może się wydarzyć, kiedy zawędrują do pubu "Pod Parasolką" i odkryją pewnego intrygującego złodz...