Hotel Spóźnionych

60 2 2
                                    

Powoli unoszę powieki. Opieram czoło o zimną szybę, za którą przelatują obrazy. Wtem podrywam się z miejsca, czego szybko żałuję. Tuż nademną wisi półka na bagaże, a ja właśnie mocno w nią uderzyłam. Z powrotem opadłam na swoje miejsce, masując obolałą głowę. Pani siedząca obok mnie chyba mnie o coś zapytała. Widzę tylko jej ruszające się usta, ale nic nie słyszę. Nie odpowiadając, odwracam się i znów patrzę przez okno. Pola, pola... Wszędzie pola. Rozglądamm się dookoła. To jest przedział, czyli jadę pociągiem. Tylko gdzie? Wiem, że nie jest to zbyt błyskotliwe, ale jestem w niemałym szoku. Przedział jest sześcio osobowy. Jest tylko jedno wolne miejsce. Naprzeciwko mnie siedzi dorosły mężczyzna w czarnym idealnie skrojonym garniturze, wykrochmalonej białej koszuli i czarnym krawacie. Krótko obcięte, lekko przypruszone siwizną włosy, ułożone są w prostą, lecz jakże elegancką fryzurę. Spoglądam na jego twarz. Zaciśnięte usta i twarde stalowe spojżenie. Wzdrygam się lekko na ten widok. Odwracam wzrok. Obok niego siedzi młoda kobieta, wygląda na niewiele starszą odemnie. Zwiewna różowa sukienka odkrywa jej szczupłe i opalone nogi. Na jej ramiona opadają proste, bląd włosy. Lekko zadarty nosek i smukła twarz dodają jej uroku. Mimo tego jej niebieskie oczy są pełne smutku. Patrzy na swoje zaciśnięte dłonie i nic nie mówi. Nikt w tym przedziale nic nie mówi, lub ja nic nie słyszę. Jest zupełnie cicho. Oprócz tej dwójki jest tutaj też starsza pani, o której wcześniej wspominałam. Zwykła staruszka o spracowanych dłoniach i zmęczonym, lecz uprzejmym wyrazie twarzy. Obok niej otyły mężczyzna w brudnej koszulce. Gęsta broda zasłania część jego twarzy, a przetłuszczone włosy opadają mu na oczy. Mój wzrok zatrzymuje się na pustym siedzeniu. Nie wiem dlaczego, ale moim zdaniem tam ktoś siedzi. Wpatruje się w fotel i czuje obecność tej osoby. Kręcę głową i znów spoglądam na krajobraz. W oddali zauważam las. Kocham lasy, są piękne i tajemnicze. Czuję się w nich jak w domu. Wzdycham i przez chwile zatracam się w widoku drzew. Nagle drzwi przedziału otwierają się. Odwracam wzrok w tamta stronę. Tylko ja. Reszta pasażerów nadal siedzi w tych samych pozycjach. Do środka wchodzi młody chłopak. Ubrany jest w koszulę i czarne spodnie. Spoglądam na jego twarz. Niebiesko-szare oczy spoglądają zza okrągłych okularów w cienkiej, miedzianej oprawce, a wokół jego twarzy opadają rudawe, lekko falowane włosy. Jego wzrok zatrzymuje się na mnie. W końcu tylko ja zwróciłam na niego uwagę. Przez chwilę na mnie patrzy po czym siada na pustym miejscu. Chciałam coś powiedzieć, ale nagle poczułam, że to własnie on „siedział" tam przez cały czas. Tak wiem, to dziwne. Znów wyglądam za okno. Robi się coraz ciemniej, przez co widzę swoje odbicie w oknie. Ciemne podkrążone oczy, za szkłami dużych czarnych okularów i popękane usta. Na głowie długie jasne dredy związane w luźnego kucyka. Przymykam na chwilę powieki i wypuszczam powietrze z ust. Po chwili uświadamiam sobie, że nadal nie wiem, co ja tu robię, jak się tu znalazłam i gdzie jadę. Powoli wstaję i obciągam czarną bluzę. Nikt nie zwraca na mnie uwagi. Podchodzę do drzwi. Z niemałym truden w końcu udaje mi się je otworzyć. Wyglądam na korytarz. Czerwone obicia na ścianach pociągu sprawiają, że wygląda na bardzo przytulny, a świece w pozłacanych kinkietach dodają mu uroku. Wychodzę z przedziału i zamykam drzwi. Patrzę na tabliczkę "78-84 ". Muszę to zapamiętać, inaczej nie trafię z powrotem. Rozglądam się w lewo i prawo. W która strone iść? Postanawiam iść w stronę początku pociągu. Jeżeli nie spotkam nikogo po drodze, to dojdę do maszynisty. Ktoś musi prowadzić tą maszynę prawda? Mijam kolejne przedziały. Wszystkie wyglądają tak samo. Smutni ludzie w szarych wagonach. To wszystko robi sie coraz dziwniejsze. Docieram do wagonu restauracyjnego, przynajmniej tak myślę. Siedzi tu kilka osób, ale nikt nic nie je. Dwóch panów gra w karty, może inaczej, oni trzymaja karty w rękach, Ich ruchy są bardzo wolne. Niedaleko jakaś pani opiera się o stolik i patrzy prze okno. Na końcu pomieszczenia zauważam bar. Podchodzę do niego, po drugiej stronie stoi dziewczyna. W rękach trzyma szklankę i szmatkę. Chyba ma zamiar ją wytrzeć. Chociaż nie jestem pewna, czy jej się to uda, gdyż ruchy wykonuje tak samo wolno jak tamci panowie. Już mam zamiar coś powiedzieć, gdy pociąg się zatrzymuje. Podbiegam do okna. Nieopodal, na lekkim wzniesieniu stoi okazały budynek. Nagle wokół mnie rozlegają się rozmowy. Czuje się tak jakby ktoś włączył mój aparat słuchowy. Czas rzyspiesza wraz z zatrzymaniem maszyny. Słyszę jakieś krzyki, tupot nóg, szuranie krzesłami, otwieranie drzwi i odgłosy jakiejś maszynerii. Wokół mnie chodzą ludzie. W pośpiechu zbierają swoje rzeczy i kierują się do wyjścia. Pędzę do mojego przedziału. 54, 60, 66, 72, jest, 78. Wpadam do niego, nie ma już młodej kobiety, mężczyzny w garniturze, ani otyłego brodacza. Została tylko starsza pani, która powoli pakowała swój kuferek mamrocząc coć pod nosem i chłopak. Ten zaś patrzył przez okno na wielki budynek i nic nie mówił. Podchodzę do swojego miejsca i sięgam po mój plecak. Zarzucam go na placy i odwracam się do wyjścia. Staruszka zdążyła już opuścić przedział. Chłopak nadal siedzi w jednym miejscu i nic nie robi. Podchodzę do niego i próbuję się odezwać. Czuję się jakby ktoś trzymał mnie za gardło i sciskał tak mocno by żadne słowo nie mogło wyjść.
-Chodź- szepczę z wielkim trudem. Ten tylko spogląda na mnie przez szkła swoich okularów. Łapię go za rękę i delikatnie ciągnę za sobą. Mam przeczucie, że zostanie w tym pociągu nie jest dobrym pomysłem. Oboje wysiadamy. Zarzucam kaptur na głowę i idę w stronę budynku. Zauważam wielki i ciemny napis „Hotel Spóźnionych". Przed drzwiami wejściowymi stoi tłum ludzi. Zostawiam chłopaka i przeciskam się do przodu, idzie mi dość łatwo, ponieważ ludzie nie zwracają na mnie zbytniej uwagi. Po chwili znajduję się na samym przodzie. Wtem drzwi otwierają się, a zza nich wychodzi wysoki mężczyzna z przyjaznym uśmiechem na twarzy. Staje na schodach i mówi:
-Witam wszystkich serdecznie w Hotelu Spóźnonych. Nasz hotel ma do zaoferowania wiele różnych atrakcji, takich jak zajęcia na basenie,wieczorki literackie i wiele, wiele innych, lecz nie zapominajmy o celu waszej podróży. Każdy z państwa przyjechał tu w jednym celu, by zwolnić i zauważyć rzeczy, które ominęliście, także te które zostały przez was zapomniane. Turnus skończy się wtedy, gdy zdacie sobie sprawę z tego co pominęliście i na co się spóźniliście. Każdy z was może przebywać tutaj różny okres czasu. Nigdy nie będzie można tu wrócić. Jest to pierwsza i ostatnia szansa na naprawienie siebie. Zapraszam.  

Takie krótkie opowiadanie. Dalszej historii nie będzie, to taki mały shoocik. Wstawiłam bo jak to powiedziała pewna ważna dla mnie osoba kiedy zapytałam czy wstawić "Popieram! Bo sama nie umiem xdd". Więc... proszę D3MON_X 💞 Mam nadzieję, że Ci się spodoba.

Hotel Spóźnionych // One ShootOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz