IV

0 0 0
                                    

Nie ma nic za darmo. Za wszystko trzeba płacić. Za każdą korzyść płaci się inną rzeczą. Za każde życie - śmiercią . [...]. Piekło jest teraz zadowolone."
                                   ~ Ted Hughes~

-  to nie możliwe. - krążyłam po pokoju zastanawiając się nad słowami Alexa. Już zdążyliśmy się polubić. Ale jego słowa zmieniły moją krew w żyłach w lód. Szok.
- wiem dziwnie to brzmi , ale sprawdzę co zawierają księgi wieczyste. Też sprawdź , ok.
- ok ale to nie będzie takie łatwe , są strzeżone przez samego smoka. ...zwierzę- dodałam po chwili widząc uśmiech na jego twarzy. Teraz posmutnial.
- kurwa, pierdolona jebana mać. Już piąta muszę iść .- wstał i przeczesał ręką włosy. Poszedł do okna.- to do zobaczenia.
- hej uważaj na siebie.- nim się zorientowałam stał o 2 cm ode mnie . Patrzył mi prosto w oczy a następnie ustami dotknął moich ust. Byłam w zbyt wielkim szoku aby zareagować.
- to ... no ... ten tego... nie mogłem się powstrzymać.- uśmiechnął się i wyszedł przez okno. Tak jest bezpieczniejszy mam zaledwie kilka metrów do lasu.
- też bym się nie mogła powstrzymać Cię walnąć jak by mnie nie zatkało.- odpowiedziała mi cisza.
          Przez następnie godziny siedziałam przed telewizorem i rozmyślałam nad słowami Alexa :"po prostu nasi starsi uznali że masz mega wielką moc . Mało kto potrafi zmienić się w zwierzęta i to takie potężne. W sumie to w historii magii tylko 3 osoby tak  potrafiły . Jesteś 4 . A wszystkie te osoby pochodziły z rodu Cieni. " jak to w ogóle możliwe. Moi rodzice ... by mnie nie okłamali. Chyba że ... nie to nie możliwe.
- hej , nie... - przerwał mu mój krzyk- sorry to ja How . Nie chciałem Cię wystarczyć , nie otwierałaś drzwi wystraszyłem się że coś ci się stało.
- nie nic mi się nie stało.- co robić  powiedziałam to co ślina na język przyniesie.- mamy razem patrol? Tak w ogóle to sorry że nie przyszłam na zebranie chyba jestem chora.- od kiedy nauczyłam się tak kłamać?!
- dobra powiem im . Trudno pójdę na patrol z kimś innym. Ale wielka szkoda. Chwila coś Cię trapi?
- wiesz jakie to uczucie...
- zakochać się ?- zapytał przerywając mi mój monolog .
- Dziś człowiek tak często nie wie, co nosi w sobie,w głębi swojej duszy, swego serca. Jak często nie jesteś pewni sensu swego życia na tej ziemi. Ogarnia Cię zwątpienie , które przeradza się w rozpacz.
- to jednak się nie zakochałas. - zrobił smutną minę pożegnał się i wyszedł .
- o Boże schodze na psy. Arrr.
Wróciłam do oglądania tv. Gdy skończyłam oglądać nawet się nie zorientowałam że jest 3 w nocy . Teraz już będę wyglądała jak chora . O mamo. Musze pogadać z Jo.
-hallo Jo musimy się spotkać dziś o 15ok?
- cholera kobieto jest środek nocy. Ale ok. Do jutra.- odpowiedziała zaspana.
- kocham Cię misia. To do zobaczenia.
Rołączyłam się i poszłam spać.
      Szlak wstałam dopiero po 10 . Wzięłam prysznic , ubrałam się i zjadłam śniadanie. Czas dłużyl sie niemiłosiernie. Przed 14 wyszłam z domu i skierowałam się do MCDONALD'A tam sie umówiłyśmy .
Wchodząc do knajpki Jo od razu mnie zobaczyła .
- heja Adelajda tu- krzyknęła i pokazała miejsce obok siebie.
- hej miło Cię widzieć sorry że tak późno się odzywam ale tyle się działało że , o Boże .
- dobra opowiadaj.- zamowilysmy po frytkach i coli . Podczas jedzenia odpowiedziałam jej o walce z Howem , patrolu i wyznaniu Alexa. Słuchała tego co mówię uważnie nie przerywając . Gdy skończyłam zapadła cisza. Po chwili się odezwała .
- przystojny ten How ?
- Boże ja umieram dosłownie i w przenośni a ty o facetach. Dzięki przyjaciółko.
- no dobra już- opanowała się - to dziwne ,poszukam w szkole  trochę info o twoich rodzicach oraz coś o akcie urodzenia.
- zgoda ale idę z tobą.- podarowałam temat i umówiłyśmy plan na jutro.
- to tak jutro 20 pod szkołą . Ale jaja włam do szkoły.
- cicho bo ktoś usłyszy.- ucieszył mnie jej entuzjazm.- idziesz do mnie?
- no pewnie poznam Howa, jupii.- skończyłam cole i poszłyśmy powoli do domu. Sebilla nie toleruje ludzi w naszej osadzie ale Jo to co innego . Uwielbia ją.
Cały czas w drodze do domu omawiałyśmy plan . Umowa była taka że powiem Smokowi że nocuju Jo . Na pewno się zgodzi. Reszta należy do nas.
- jesteśmy złotko- powiedziałam widząc Luka
- o kochanie moje - krzyknął i pobiegł w naszym kierunku.- podobno jesteś chora?
-tak ale wiesz jak jest Jo sama tu nie wejdzie.- odparłam - będziemy u mnie hej.
- hej- odparł- tak w ogóle to hej Jo.
-cześć -powiedziała i ruszyła za mną do domu. Kiedyś kochała się w Luku ale chyba już jej przeszło. Wszędzie pełno naszych, ale Jo chyba to nie przeszkadza. Też ma tu przyjaciół.
- o czym tak myślisz ?- zapytałam widząc jak chodzi z głową w chmurach.
- o Luku...- zaczęła.- cholera nadal się w nim kocham. Ale nie fart.
- oj daj spokój ty też mi się podobasz.- to był Luk stał za nimi i głupio się uśmiechał.-  no co Jo? Kocham się w tobie od ponad roku. Chciałem właśnie Ci to teraz powiedzieć, no a resztę znasz.- wow nigdy nie mówi o uczuciach , teraz się chyba rozpłacze.
- omg.- wrzasneła i pocałowała go w usta.
- dobra gołąbeczki idę do domu - odpowiedział mi słodki głos Jo i zaraz pobiegli na skraj lasu . Przynajmniej będą sami. Otworzyłam drzwi i śmiejąc się pod nosem usiadłam na kanapie włączając tv. Chwilę później zadzwonił telefon.
- hallo? - zaczęłam
- cześć tu Sebilla - odpowiedział mi poważny głos przywódczyni.- powiem szybko i bez ogródek. Potem wyjaśnie.
- słuchałam Cię uważnie.
- Wampiry zaatakowały człowieka . Niestety nie żyje. Mamy podejrzenia że jest to związane ze śmiercią twoich rodziców. Tylko jest jeden problem, to nie wampiry tutejszych klanów. Coś się święci . Bądź uważana. Szpieg jest wśród naszych. To ktoś z wojowników. Spokojnie to nie  ty ,na pewno bo to się dzieje od prawie  miesiąca . Dokładnie od dnia w którym zaginęli twoi rodzice.
- co chcesz przez to powiedzieć? - zapytałam zbyt spokojnie.
- nic , jeszcze jedno. Przekazuje Ci mój dom. Gdy wrócę zamieszkam w sali anioła. Tak będzie lepiej dla nas wszystkich. Będę miała blisko do pracy. Wiek już nie ten sam.
- jeju Sebillo nie musisz tego robić.- powiedziałam. Na co odpowiedziała że tak trzeba , że to prezent na wejście.- dzięki to naprawdę dużo dla mnie znaczy.
- muszę kończyć. Do zobaczenia- powiedziała i rozłączyła się.
- umrę zaraz za dużo tych infor...- w tym momencie usłyszałam jak by coś spadło na pierwszym piętrze. Wzięłam nóż i weszłam do pokoju.
- hej stój - chwilę to Alex-to ja.
- widzę, co tęsknota nie dała ci żyć?- sarkazm, zawsze i wszędzie.
- tak kochanie moje. - uśmiechnął się. - odłóż nóż , życie mi jeszcze miłe.
- widzę, dlatego tu przyszedłeś bo ci życie miłe . Jasne.- syknełam i posłusznie odłożyłam nóż , a raczej za pomocą mocy 'zaprowadziłam' na dół. Jakie to fajne mieć moc.
- twoja koleżanka nie będzie nam dziś przeszkadzać - szlak co on jej zrobił
- tylko mi nie mów że...- nie potrafię dokończyć.
- spokojnie, to człowiek?- skinełam głową- poszła z tym chłopakiem.
- Luk? ta wyznali sobie miłość. Wiec sobie poszli- wzruszyłam ramionami. Wtedy zadzwonił telefon , na wyświetlaczu widziało zdjęcie Jo to ona.- No co tam Jo? Aha idziesz do Luka , oh ok jasne tylko pamiętaj bądź ostrożna nie wracaj do mnie po zmierzchu , lepiej zostań u Luka . Tak będzie bezpiecznie. A nie nie jasne. Ok to do jutra . No hej. Też Cię kocham skarbie.-  spojrzałam na Alexa . Był lekko zmieszany tą sytuacją.
- nic się nie dowiedziałem a ty?
- nie może jutro się czegoś dowiem. Chociaż czekaj.- chwilę czy mu o tym powiedzieć?  - posłuchaj. Wiem że jesteś z rodu Cieni bla bla bla  . Powinnam Cię nie nienawidzić ale cóż taka już jestem ufam każdemu. Mogę Ci zaufać , bardziej niż ufam do tej pory?
- cóż to chyba zależy od Ciebie ale myślę , a raczej wiem że tak.
- dobra wieżę Ci.- szukając odpowiednich słów usiadłam na łóżku.- dobra w okolicy pojawiły się inne wampiry. Nie z tutejszych klanów. Możliwe że to one zabiły mi rodziców.
- aha to oto chodzi . Nasi starsi coś mówili o wampirach . Ale nie podają szczegółów.

dobra teraz już wiesz . Jak się dowiem coś o sobie to zajmę się tym.
- dobra pomogę Ci. - powiedział i usiadł obok mnie.- mogę?
- co możesz ?! - zapytałam
- to - powiedział ujmując moją rękę - oraz to.
Pocałował mnie , oddałam pocałunek. Po chwili ciężko oddychając odsunelam sie od niego.
- nie możemy.- spojrzałam mu w oczy . Były nienaturalnie jasne.- jak się dowiedzą to ... zabiją nas.
- dla tej chwili zrobię wszystko.
- ho ho Alex znamy się od wczoraj.
- no i co szczerze to zakochałem się w tobie od pierwszego hmm jak to mówią wejrzenia.- był cały blady.
- dobra ok. Ale mam ...- nie mogłam mu powiedzieć że ...
- masz chłopaka tak ?- był smutny , a jego oczy wyrażaly ból.
- nie , nie mam chłopaka - i co ja mam mu powiedzieć-  przed niespełna tygodniem zerwał ze mną chłopak bo jestem yyyy no nudna i nie chciałam iść z nim do łóżka.- krew spłynęła mi
do twarzy a ja zrobiłam się czerwona.- cholera ja nigdy w życiu się tak nie czułam.
- rozumiemy bardzo go kochasz ,nadal.- zwiesił głowę.- jasne rozumiem.
- nic nie rozumiesz.- podniosłam jego głowę i założyłam pocałunek na jego ustach. Smakowały solą i nie wiem czekoladą , były taki miękkie . Na szczęście odwzajemnił mój pocałunek. Wczepiajac się w moje włosy. I ta chwila trwała by wieki gdyby tlen nie był nam potrzebny.
- chyba jednak rozumiem.- oddychal ciężko- wiem znamy się od wczoraj ale naprawdę szczerze Cię kocham. Ufam Ci .
- ja też Cię kocham . Boże to chyba prawda-uśmiechnęłam się mino woli.
Położyłam się na łóżku a on obok mnie. - padam z nóg.
- idź spać , będę obok Ciebie . Nad ranem wyjdę no chyba że ta cała Jo przyjdzie.
- Boże to się dzieje tak szybko. Wczoraj jeszcze się nie znaliśmy a dziś śpimy razem.
- dobra dobra.- ucałował mnie w czoło- śpij słodko. Obiecuje że tyle w zupełności mi wystarcza. Nie trzeba iść dalej.
- ale trzeba będzie się ukryć ?!
- będę starał się przychodzić co wieczór albo i częściej.
Usnęłam w objęciach Alexa. Naprawdę go kocham. Szybko się to zaczęło. Ale kto powiedział że będziemy żyli wiecznie? Czas leci szybko więc i żyć trzeba szybko.
    Gdy rano się obudziłam Alexa jak zapowiadał już nie było. Na łóżku obok leżał list . To co tam było zrodziło we mnie nowe uczucie....

zakazaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz