Rozdział 2 - Bez akceptacji

1K 138 50
                                    

Flawless 

     Obudził mnie wkurzający krzyk małego potwora.

     Pierwsze, co poczułam, gdy moje ciało już się obudziło, to promieniujący ból w głowie, łokciu i przedramieniu. Oraz głód, do którego byłam tak przyzwyczajona, że po prostu go zignorowałam. Podniosłam się, wydając z siebie głośny jęk. Plecy i kolano również mnie bolały.

— Flaw! Wstawaj! — wykrzyczała Kim, waląc w drzwi do mojego pokoju.

— Kim, jest sobota! Chciałam spać!

     Dźwięki za drzwiami ucichły, usłyszałam tylko lekkie kroki po korytarzu, a później bieg po schodach na dół.

     Wstałam z łóżka i chwiejnym krokiem podeszłam do wielkiego lustra zawieszonego na szafie. Na policzku miałam ranę, tak samo jak na kolanie i ramieniu, a całe moje ciało było posiniaczone.

     Usiadłam przy biurku, a łzy spłynęły mi po policzkach, kiedy załamałam twarz w dłoniach. To nie miało tak wyglądać. Nie miało mnie tam już być. To miał być koniec. To wszystko miało się już skończyć. Gdyby nie tamten gość, naprawdę by mi się udało. Dlaczego świat tak bardzo mi nie sprzyjał? Czy byłam naprawdę aż tak złą osobą?

     Spod laptopa wyjęłam kartkę złożoną na cztery części i przeczytałam napis. Dla mamy. Miałam już nigdy nie zobaczyć tego pokoju, nie siedzieć w tym miejscu i nie płakać, patrząc w lustro. Podarłam kartkę i wrzuciłam zgniecione strzępy do kosza.

     Wzięłam z szafy czyste ubrania i upewniając się, że nikogo nie ma na korytarzu, poszłam do łazienki. Spojrzałam na swoje nagie, posiniaczone ciało i po raz kolejny łzy poleciały strumieniami po moich policzkach.

     Zawsze niewystarczająca. Teraz jeszcze gorsza.

     Nie chciałam nawet na siebie patrzeć. Jak jedna osoba może mieć w sobie aż tyle wad? I czemu muszę być to ja?

     Odkręciłam gorącą wodę i usiadłam w wannie. Musiałam nacieszyć się tym momentem, gdy nie było mi zimno. Chciałam tak zostać, nieruchomo, chociaż raz w cieple. Nie drgnąć ani na moment, patrząc w ścianę. Kolorowe siniaki tworzyły pod wodą fioletowo-zielone plamy, które mieszały się ze sobą. Jak na płótnie, które porzuciłam już dawno temu.

     Włożyłam na siebie bluzę i dresy i z wciąż cieknącymi włosami zeszłam na dół. W całym domu unosił się zapach gofrów, od którego zaburczało mi w brzuchu. Minęłam mamę czytającą coś na tablecie i podeszłam do kranu, by nalać sobie wody.

— W końcu wstałaś — stwierdziła, nie podnosząc wzroku znad ekranu. — Kac?

— Nic nie piłam — odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

— Też tak mówiłam swoim rodzicom.

     Do kuchni wbiegła Kim, która od razu zmierzyła mnie wzrokiem i spytała z uśmiechem:

— Flaw była na imprezie?

Pierwszy i ostatni raz, powiedziałam w myślach.

— Uczyłam się z Lucy — odparłam.

— Lucy zrobiła ci to na twarzy? — spytała Kim z uśmiechem tak wielkim, jakby wiedziała, że złapała mnie na kłamstwie.

Zapomniałam.

     Dopiero wtedy mama podniosła na mnie wzrok i dostrzegła ranę na moim policzku.

— Chryste, co ci się stało?! — wykrzyczała, wstając od stołu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 25, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Bez skazy |REWRITE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz