1.

15 3 2
                                    

                             Prolog

Rozświetlone ulice Los Angeles pod koniec sierpnia potrafią zachwycić każdego. Każdego z wyjątkiem nas-pozbawionej ojca i męża rodziny Green. Siedząc obok mojej młodszej siostry Sage w czarnym Porsche i słuchając nerwowego pukania mamy w kierownicę samochodu uświadomiłam sobie jak wiele rzeczy się zmieniło od zeszłego tygodnia gdy tatę przejechał jakiś pijany gościu w  brudnym bmw. To tata był oparciem naszej rodziny. Teraz bez niego czuję się zadziwiająco pusta. Jakbym była zamknięta w bańce mydlanej i tylko oglądała świat z daleka. Wiem że gdyby on siedział teraz obok mnie z pewnością kazałby mi spojrzeć w niebo i zastanowić  się co robią chmury. A ja bym sobie z dała sprawę z tego, że płyną. Niezależnie czy moje serce się śmieje czy rozwala na kawałeczki. One płyną tak samo jak wczoraj jutro czy za dwa lata. Pokazują że to tylko jedna zła chwila, jeden problem. W obliczu świata nic nie znaczy.
                                            1.
    -Sarah, Sage chodźcie na chwilkę do kuchni!-zawołała nas mama. Spojrzałam na siostrę z przed telewizora. Sage wydawała się tak samo zdziwiona jak ja. Mama przecież nigdy nie prosiła nas o pomoc w kuchni... Nie wiedząc o co chodzi powlekłyśmy się  razem do kuchni. Mama siedziała z kubkiem kawy i tabletem przy stole. Popatrzyła na nas zmęczonym wzrokiem i wskazała żebyśmy usiadły. Gdy to zrobiłyśmy westchnęła ciężko i zaczęła mówić:
-Przeprowadzamy się. Po tych słowach Sage wybuchła sztucznym śmiechem a ja tylko uniosłam brwi. Mama widząc, że jej nie wierzymy uniosła tablet do góry i odwróciła w naszą stronę. Na pulpicie była wyświetlona strona miasteczka w pobliżu Portland o nazwie Fireburn z średniej wielkości domem koło lasu zaznaczonym na zielono. Dom nawet by mi się podobał, był zrobiony z ciemnego drewna z dużym ogródkiem i wielkimi oknami, ale obok jego zdjęcia był napis własność Kate Green. W jednej chwili zaschło mi w ustach a w drugiej razem z siostrą krzyczałyśmy do mamy, że nigdzie nie jedziemy. Sage miała w tym roku po wakacjach iść do mojego liceum w Los Angeles. Miałyśmy razem z Dellą siedzieć na lunchu przy stoliku z widokiem na Zacka Werda. Nie mogła na od tak zniszczyć tego o czym marzyłyśmy od początku wakacji! To, że taty nie ma przecież nie znaczy że może się  rządzić i zmieniać całe nasze życie jak jej się podoba! Mama spojrzała nam tylko w oczy nie odpowiadając na nasze słowa pretensji i wyszła z kuchni zostawiając nas ze zdziwieniem na ustach. Sage popatrzyła się na mnie chwile a potem wzięła puszkę coli z lodówki i wyszła zostawiając mnie samą.
                        2.
Następnego dnia z rana usłyszałam jak mama biega po salonie, więc zdziwiona zeszłam po schodach na dół i to co zobaczyłam było straszne.(Nie, nie miotał mamą po salonie żaden zły duch poszukujący truskawek) Mama spakowała wszystkie potrzebne rzeczy do wielkich pudeł a firma wujka Roba  z przeprowadzkami chowała je do wielkiej ciężarówki.
Mama widząc mnie machnęła na mnie ręką żebym podeszła.
-Sarah spakuj proszę swoje ubrania i potrzebne rzeczy do pudeł i każ zrobić to samo siostrze-powiedziała do mnie na jednym wydechu i szybko odeszła bym nie mogła nic dodać.
Zrezygnowana poszłam więc na górę i zapukałam do pokoju Sage i krzyknęłam jej przez drzwi słowa mamy. Nie czekając na odpowiedź wróciłam do siebie i zaczęłam wrzucać ubrania do kartonu, słuchając Arctic Monkeys. Po godzinie jak wszystko spakowałam i zniosłam do samochodu Z resztą pudeł usiadłam w kuchni przy stole koło mamy i siostry przed przygotowanymi dla mnie płatkami czekoladowymi. Zjadłyśmy w milczeniu po czym wzięłyśmy torebki i plecaki i usiadłyśmy w samochodzie czekając na nowe, nie chciane życie. Po dwóch godzinach jazdy zdecydowałam się podjąć temat przeprowadzki.
-Jak wczoraj wieczorem poruszałaś temat wyprowadzki nie mówiłaś, że przeprowadzamy się dzisiaj!- wypaliłam .
-Nie będę z wami dyskutować moje panny! Jestem waszą matką i dopóki nie skończycie 18 lat będziecie robić co wam każę czy to wam się podoba czy nie!-krzyknęła mama dodając gazu i skręcając za tabliczką Fireburn.
To tutaj mam niby być szczęśliwa?! W zabitej deskami dziurze z dobrze znającymi się dzieciakami? Będę się czuła przecież jak pomidor w rosole! Nie mogąc jednak nic poradzić na swoją obecną sytuację westchnęłam tylko i wpatrywałam się w dal.
Gdy auto się w końcu zatrzymało przed dużym, jakieś dwa razy większym niż na zdjęciu domem poczułam jednak w sercu iskierkę nadziei. Przecież z drugiej strony już dawno ludzie z jej starej szkoły przestali się do niej odzywać, od kiedy zerwała z Johnem bratem Delli jakiś miesiąc temu na randce w kinie, ta też ją ignorowała. Za dwa tygodnie nowy rok szkolny. Przed ostatni w życiu Sary Green. Nie mogę go zmarnować na uciekaniu w przeszłość! Z tymi myślami wmaszerowałam   ze swoimi kartonami przez otwarte drzwi zostawione przez mamę prosto do salonu! Portalu nowego życia. Sage widząc mój entuzjazm też odrazu się rozpogodziła i z uśmiechem na ustach zabrała swoje rzeczy.
Dom w środku był naprawdę imponujący. Ściany były zrobione z czekoladowego wnętrza a na nich wisiały różne obrazy, a większości leśne pejzaże. Na środku salonu połączonego z jasną, przejrzystą ale i przytulną kuchnią leżał wielki dywan w indiańskie wzory i czarna kanapa. Przed nimi na ścianie  zaś wisiał 40 calowy telewizor. Wnętrze dopełniał stolik do kawy z lakierowanego drewna i mnóstwo roślin. Były wśród nich  kaktusy, draceny, jukki i figowce oraz jakieś małe kwiaty zwisające z doniczek o nie znanych mi nazwach. Po obejrzeniu parteru wraz z siostrą pobiegłyśmy wybrać sobie pokoje. Gdy wreszcie weszłyśmy po mahoniowych schodach na góre zobaczyłyśmy cztery otwarte na ościerz pokoje. Ja wybrałam najmniejszy i najbardziej przytulny pokój na środku ,  a Sage największy, obok łazienki. Kiedy weszłam do swojego pomieszczenia uświadomiłam sobie jakie jest śliczne. Ściany miały karmelowy kolor a jasno brązowa podłoga była przykryta dużym białym, puchatym dywanem. Od północnej strony stało całkiem spore dwuosobowe łóżko a obok niego był mały balkonik z drabinką schodzącą aż do ogrodu. Z lewej strony stała ogromna stara szafa z pozłoconymi elementami a z prawej tak damo stare i pozłacane biurko. Oprócz tego w pokoju znajdowała się ogromna półka na książki, a na niej z 10 starych książek. Pewnie ktoś zapomniał je wziąć jak się przeprowadzał, zdecydowałam się że na razie zostawię je na miejscu i zaczęłam rozpakowywać swoje graty. Gdy wreszcie skończyłam było już po 17 więc zeszłam na dół do mamy i poprosiłam żeby zamówiła pizzę. Na szczęście się zgodziła i już za 30 min jadłam pyszną pepperoni na kanapie i  oglądałam powtórkę Teen Wolf w tv.

          3.
Śpię sobie spokojnie kiedy nagle w mojej głowie słyszę nietypowy dźwięk. Przez chwile zastanawiam się dlaczego mi się śni coś takiego kiedy doszłam do wniosku, że to budzik. Zupełnie zapomniałam że dzisiaj pierwszy dzień szkoły. Wstałam więc szybko z łóżka i zeszłam do kuchni. Na dole już moja mama pakowała sobie jabłko do pracy a siostra jadła swoje Lucky Charmsy.
                           ***
Dziękuje za przeczytanie! Proszę o szczerą opinię w komentarzu! ☺

Ostatnia z rodzajuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz