Proroczy sen

377 25 10
                                    

Sombra i Twilight biegli przed siebie oświetlając drogę swoimi rogami.Biegnąc potykali się o kamienie, ale im to nie przeszkadzało.Wystarczyło im już wrażeń na jeden dzień.Uciekali jak najdalej, aby Tirek, jakby się uwolnił ich nie dogonił.Skręcili w jedną dróżkę, po czym się zatrzymali.

-Już?

-Już.

Mogli odetchnąć.Było już późno,a oni sami byli zmęczeni. Twilight po ciężkim dniu położyła się na twardej powierzchni i czuła jak sen ją ogarnia.Usłyszała tylko ciche "Dobranoc" i zasneła.

Sen Twilight był bardzo brutalny.Wokół siebie zobaczyła dym a ona sama była nim otoczona.Została odebrana jej magia i zaczęła płakać.Nagle usłyszała znajomy głos.Głos powiedział przepraszam,a dym poleciał gdzie pieprz rośnie.Nagle zobaczyła przed sobą Księżniczkę Lunę.
-Luno, o co chodziło w tym śnie?
-Widzisz Twilight.-powiedziała pani nocy-jesteś zamknięta z potworem.A z potworami nie ma żartów.Z czasem król Sombra zmieni się na gorsze.
-Na gorsze?Ale jak to?
-Mimo to,że jesteś z nim i ma towarzystwo, czarna magia próbuje opanować nad nim władzę.Za chwilę się obudzisz i zobaczysz, że cały czas przewraca się z boku na bok. Z początku chciał cię zabić, Twilight, ale on prawdziwy uznał, że nie chce cię zabijać bo razem się wydostaniecie.
-No to jeśli zaraz się...
-Lepiej nie-powiedziała Luna-pokażę ci to.Przemienimy się na chwilę w duchy i wyjdziemy, a potem wrócimy do twojej głowy.
-Dobrze.

Luna użyła zaklęcia zmieniającego i wyszły z głowy Twilight.Księżycowa księżniczka wskazała kopytkiem na śpiącego jednorożca.Twilight przyjrzała się mu uważnie i podeszła stąpając kopytkami po gruncie.
Siwy ogier kręcił się po całej podłodze.Twilight tylko spojrzała na jego róg, który świecił jasno-czerwoną ałrą.Choć jego powieki były zamknięte dalej wydobywał się z nich fioletowy dym.Twilight tylko spojrzała na niego opiekuńczo i odwróciła się do Luny.
-Nie masz wpływu na jego sny?
-Niestety.Czarna magia nie pozwala mi tam wejść.Mogę tylko popatrzeć.
Twilight zamyśliła się po czym wpadł do jej głowy plan.
-Możemy tam zajrzeć?-spytała.
-Oczywiście-odpowiedziała Luna.
Rozbłysło się światło i pi chwili znalazły się w czarnej przestrzeni.
-To tutaj.
-Ale tu nic nie ma!
-Jest.Musimy pójść dalej.
Zaczęły iść.Fioletowy alikorn nie odstępował na krok granatowego alikorna.Nagle zobaczyły dwie postacie: Sombrę oraz jego podobiznę tylko o wiele wyższą i całą czarną i z dymu.Otaczał Sombrę z wszystkich stron.Zaatakował go i zaczął wyzywać od nieudaczników, niewolników, debilów i innych.Sombra nie dawał rady.
-Idźmy już stąd, proszę!
Luna jednym błyskiem rogu przeniosła je do głowy Twilight w której była biblioteka.
-Teraz już wiesz.
-Tak, wiem...
-Musisz mu pomóc.Aby znowu nie zaatakował Equestrii oraz żeby nie zabił ciebie-po tych słowach alikorn zniknął, a po chwili Twilight obudziła się. Uniosła głowę i zobaczyła że jest przykryta czerwoną peleryną z białym futerkiem. Była to peleryna Sombry.Podniosła się, wzięła pelerynę i położyła ją na Sombrze, i położyła się obok niego.

Twibra - Miłość od pierwszego wejrzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz