***
"Mówisz, że kochasz deszcz, a rozkładasz parasolkę, gdy zaczyna padać.
Mówisz, że kochasz słońce, a chowasz się w cieniu, gdy zaczyna świecić.
Mówisz, że kochasz wiatr, a zamykasz okno, gdy zaczyna wiać.
Właśnie dlatego boję się, kiedy mówisz, że mnie kochasz.''
William Shakespeare.
***
Zastając wzrokiem na jego oczach jeszcze przez dłuższą chwilę milczałam a na mojej twarzy zagościł głupkowaty uśmieszek po czym swobodnie i donośnie odpowiedziałam.
- Jaki kraj tacy ludzie, wyższe władze dobrego wzorca nam nie dają.
Dopiero po chwili zorientowałam się co właśnie wypowiedziałam oraz przed kim, moje serce chwilowo stanęło.
Za każdym razem gdy unikałam starannie kłopotów niestety musiałam w nie wpadać, niczym małe dziecko szuka czegoś gdzie nie powinno.Błądząc wzrokiem po sali konferencyjnej czułam jak od środka zaczyna zżerać mnie stres co mało kiedy się w moim przypadku zdarzało, odczuwając przed sobą czyjąś obecność wyszeptałam ciche "cholera" pod nosem po czym uniosłam stopniowo głowę w górę, tak to był On.Przesuwając odruchowo końcem języka po swojej dolnej wardze by ją nieco zwilżyć następnie zacisnęłam usta w cieńką linię słysząc następujące słowa.
-Poczucie humoru także Pani ma, może w przyszłości będziesz występować w kabaretach?
Zaczynając ciężko oddychać przełknęłam gardłowo ślinę mając jedynie w głowie myśli karcące samą siebie a raczej moją głupotę,która ujawniała się najbardziej w najmniej odpowiednich momentach lecz próbując wybrnąć z tej sytuacji założyłam nogę na nogę odpowiadając radosnym tonem.
-Mnie nie interesuje taka kariera, pomimo iż powiedziałam coś niestosownego jestem osobą poważną a moją wymarzona kariera w przyszłości to bycie Politykiem.
Próbując się powstrzymać od śmiechu widziałam jedynie jego śmieszny uśmiech,pewnie także i On nie mógł uwierzyć w to co powiedziałam, kiedy odwrócił się i powrócił ponownie do prowadzenia konferencji razem z nami odetchnęłam z ulgą opierając się o oparcie krzesełka.
Ta cała szopka trwała jeszcze około godziny, bardzo niepokojące było co jakiś czas spojrzenie Andrzeja skierowane na moją postać.
***
Gdy wszystko się skończyło zostały jeszcze dwa etapy tej "wycieczki" jeśli to się dało chociaż nazwać wycieczką, swobodne poruszanie się po tak jakby Targach Edukacyjnych gdzie można było podejść do wybranego przez siebie stoiska w celu zadania kilku pytań osobom,które studiowały na przykład medycynę czy tam inne kierunki w sumie mnie to zbytnio nie interesowało zatem inne kujonki z mojej klasy tak.
Chodząc z Ann wzdłuż stoisk rozglądałyśmy się dookoła wzrokiem błądząc po dość przystojnych studentach, nawet kilku posłało nam jednoznaczne uśmiechy co jedynie wywołało u mnie rozbawienie.
Zastając wzrokiem na pewnym chłopaku dalej spacerowałam aż do momentu gdy na kogoś wpadłam próbując zachować równowagę złapałam się marynarki pewnego mężczyzny odrazu rzucając.
- Cholera jasna ślepy jesteś?
Unosząc wzrok w górę z widoczną złą miną zauważyłam już wcześniej poznaną mi osobę, właśnie niego, robiąc duże oczy rozejrzałam się dookoła to miejsce wręcz natychmiastowo opróżniło się od dużej ilości nieznajomych osób, szukając swojej przyjaciółki nie mogłam jej jak zawsze dostrzec w najważniejszym momencie znikała to nic nowego, wyszeptując niedbale.
-Przepraszam,to moja wina nie widziałam Pana.
Nie chcąc jeszcze bardziej się kompromitować wyminęłam go kierując się prosto przed siebie lecz niestety stanęłam w miejscu pomimo, iż tego nie chciałam.
Czując mocny uścisk na swoim nadgarstku zmarszczyłam w niewinny sposób swoje jasno brązowe brwi, wzrok przenosząc na jego męską twarz odpowiedziałam oburzona.
-To nie jest normalne proszę Pana.
Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi od niego, pociągnął mnie w stronę ściany a następnie otworzył jakieś ciemne drzwi,które prowadziły na zaplecze, ściany były całkiem białe w pomieszczeniu było jak na wiosnę bardzo chłodno.Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka spowodowana przez panujące tutaj warunki w mojej głowie panował totalny mętlik, nie dość,że mógł ktoś to zobaczyć to także co mężczyzna kilka razy starszy ode mnie chciał takim zachowaniem coś osiągnąć?
Czując jak nagle przycisnął mnie do ściany zmrużyłam oczy drżąc ze strachu po czym usłyszałam cichy oraz opanowany ton.
-Dlaczego to robisz?Dlaczego mnie kusisz?
Cała zdrętwiałam nie wierząc w aktualną sytuację,w której się znajdowałam ja sam na sam z głową naszego Państwa.
Jego chłodny oddech drażnił moje wilgotne wargi nasze usta od siebie dzieliły dosłownie milimetry.***********
Nowe rozdziały będę starała się dodawać systematycznie lecz czasami życie prywatne nie będzie mi na to pozwalało między innymi szkoła.
Jeśli podołałeś/aś przeczytać moje wypociny cholernie dziękuję i mam nadzieję,że przeczytacie następne aż do samego końca ;)
Miłej Niedzieli.

CZYTASZ
punish me daddy
FanfictionPomysł na tego typu opowiadanie narodził się w mojej głowie z powodu mojej głupoty lecz opowiadanie nie ma na celu urażenia oraz oczernienia wizerunku Prezydenta.