Początek roku 2185, siedziba Cerberusa
Jeff siedział w fotelu w jednym z gabinetów Cerberusa. Nerwowo gwizdał i rozglądał się po pomieszczeniu, było sterylnie białe, na środku stało białe biurko na srebrnych nogach i drugi, taki sam fotel- skórzany, czarny, z wygodnym oparciem.
Siedział jak na szpilkach, nie mógł uwierzyć w to, co się dzieje. Ona jednak żyje, a przecież widział jak znika w przestrzeni kosmicznej, jak braknie powietrza w jej płucach, jak jej młode ciało umiera. Gdy dostał wiadomość od Człowieka Iluzji, myślał, że to jakiś żart, wahał się, czy zgodzić się na powrót na Normandię pod banderą Cerberusa. Musiał, to jego miejsce, „jego" statek. Zastanawiał się jak ją przywitać i czy w ogóle będzie go pamiętać.
Chloe Shepard, chyba najmłodsza żołnierz jaką zna, eksternistycznie ukończyła program N7, a mając 20 lat została ludzkim widmem i pokonała Sarena. Całej załodze było niezręcznie, że dowodzi nimi tak młoda osoba, ale czego można było się spodziewać po córce żołnierzy Przymierza. Całe dzieciństwo wędrowała z rodzicami z miejsca do miejsca, ciągle w ruchu, ciągle na statkach, wahadłowcach, dlatego nic dziwnego, że zaciągnęła się do Przymierza w wieku 16 lat, z pomocą rodziców- ojciec musiał naciągnąć jej wiek w dokumentach, nikomu jednak to nie przeszkadzało, wszyscy dobrze znali Chloe, która bardzo szybko zdobyła wiele medali i uznanie ze strony Przymierza.
Słyszał kroki i głos Mirandy, już wiedział, że Shepard się zbliża. Jej pewny krok można było rozpoznać z daleka.
- ...mamy dla ciebie najlepszego pilota, jaki był dostępny.
Miranda otworzyła drzwi gabinetu i wpuściła do środka Shepard, na której twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Wyglądała tak samo, rudoczerwone włosy do ramion, lekko zadarty nos, pełne usta i ten błysk w prawie czarnych oczach, jedynie wydawała się trochę dojrzalsza niż te dwa lata temu. Skrzyżowała ręce na piersiach i pokiwała głową.
- Jeff Moreau! Cholera, że też na to nie wpadłam!
- Shepard!- wstał powoli i lekko zgarbiony zrobił kilka kroków w jej stronę- jesteś nie do zdarcia. Chodźmy na Normandię, chcę już usiąść w swoim fotelu.. i się z niego nie ruszać. To były bardzo długie dwa lata...
- Musimy odnaleźć resztę. Jak najszybciej, nie wiem jak, ale nie ma mowy żeby ktoś inny miał wstęp na mój statek- zbliżyła się do Jokera i powiedziała półszeptem- z wyjątkiem tej lalki i jej kumpla oni podobno muszą z nami lecieć. Ruszajmy na Normadię, tam mi powiesz wszystko co wiesz i co się działo gdy... wracałam do świata żywych.
.................................................................
Miesiąc później, Normandia
Shepard wróciła na Normandię po kolejnej misji. Na statek wszedł Garrus, Miranda i wysoki, wyprostowany drell. Joker spojrzał pytająco w ich stronę.
- Thane, to jest Joker, to znaczy... Jeff Moreau- wskazała dłonią na Jokera, który pomachał w ich stronę- EDI, gdzie będzie najlepsze miejsce dla Thane'a? Przesyłam Ci informacje na temat jego stanu zdrowia.
Szybko użyła omni-klucza do przesłania danych, po chwili usłyszeli głos EDI.
- Na poziomie kwater znajduje się pomieszczenie z systemem podtrzymywania życia, wydaje się najbardziej odpowiednie dla pana Kriosa.
- W takim razie, gdzie mam się udać?
Thane zapytał swoim lekko zachrypniętym głosem, przechylając się lekko w stronę Shepard, trzymając ręce złączone za plecami.
CZYTASZ
[MASS EFFECT] I should go
FanfictionTym razem historia młodej i ambitnej Chloe Shepard. W wieku 20 lat została pierwszym ludzkim widmem i pokonała Sarena. Całej załodze było niezręcznie, że dowodzi nimi tak młoda osoba, ale czego można było się spodziewać po córce żołnierzy Przymierza...