Kiedy dotarli do domku Raphaela zaczęli się znowu zastanawiać co dalej.
-Słuchajcie, jedno jest pewne, odebranie kamienia jest niemożliwe, ale dopóki im go nie odbierzemy nie możemy nic zrobić. - Alec był zły na siebie, nic nie przychodziło mu do głowy. Wiecznie nie będą się przecież ukrywać.
-To wszystko jest bezsensu. - Izzy udzielał się nastrój brata. Po raz pierwszy byli w tak beznadziejnej sytuacji.
-Można go jakoś zniszczyć? - Magnus miał pomysł. Wiedział, że towarzysze nie zgodzą się na niego, ale nie zrażało go to.
-Nie, chyba nie.
-Okej, czyli tak naprawdę nie musimy go im zabierać. - wszyscy spojrzeli na niego jakby oszalał. - No co? Po co, skoro i tak go nie zniszczymy? Za działkami jest urwisko. Wystarczyłoby zwabić tam Przeklętych i zrzucić tego z kamieniem.
- Magnus, jak to mówisz to wydaje się to być takie proste. - wypowiedz Jace'a ociekała ironią. Ciekawe jak mieli to zrobić..
-Bo jest. Wiadomo, że my to będziemy musieli zrobić, ale damy radę.
-Odpowiedz brzmi nie. Koniec tematu.
-Alec skończ z tym swoim koniec tematu. To jest dobry plan.
-To jest beznadziejny plan - wtrąciła się Izzy
-Nie mamy lepszego i nie będziemy mieć. Nie zaszkodzi spróbować..
-Czyś Ty rozum już do reszty postradał?! Nie zamierzam się im wystawiać!
-Clary w porządku, sam mogę to zrobić.
-No jeszcze lepiej!
-Nie chcesz pomóc, to chociaż nie przeszkadzaj.
-Dobra, uspokójcie się. Magnus wiesz, ze jest mała szansa na powodzenie tego planu? On może się uratować.. przeżyć.
-Ale jak będzie spadał na pewno wypuści ten kamień. Nie znajdą go potem.
-A co jak Ci się nie uda? Nie będziemy mogli Ci pomóc, dobrze o tym wiesz. Magnus.. po prostu nie. Nie zniósłbym tego gdyby znowu coś Ci się stało!
-Alec..Przemyślcie to jeszcze, okej? Zrzucenie kogoś z urwiska nie jest wcale takie trudne..
-A skąd będziesz wiedział którego zrzucić? Skąd pewność, że uda Ci się do niego dotrzeć, albo że nie spadniecie razem?
-Umiem pływać.
-Magnus!
-Ja wiem jak to brzmi, ale zastanówcie się, jak chcecie to inaczej zrobić?
-Myślę, że plan Magnusa jest dobry, tylko trzeba go odpowiednio ułożyć i dogadać - wszyscy spojrzeli zdziwieni na Simona, zazwyczaj nie udzielał się.- dno jest muliste, na pewno kamienia nie znajdą, a my pozbędziemy się problemu. Ja Ci pomogę Magnus, sam chętnie jednego zrzucę. Jak będzie trzeba to wszyscy polecą!
-No chłopaki, gdzie wy tam i ja! - Raphael nie chciał zostawiać przyjaciół samych. Bał się, ale wiedział, że innego sposobu nie znajdą. Rodzice już pomału robili się nerwowi, że tak długo siedzą u Magnusa. Musieli coś zrobić. Anioły wiele ryzykowały dla nich, czas się odwdzięczyć.
-Widzicie? To coś już mamy ustalone.
-Co my mamy zrobić w tym waszym planie? - Alec nie był do końca przekonany. Nie mógł pozwolić Magnusowi tak ryzykować..
-Nie przeszkadzać. Musicie trzymać się wystarczająco daleko, żeby kamień nie pozbawił was sił.
-Jak uciekniecie? - Izzy również się martwiła. Jeśli coś pójdzie nie tak, oni nie będą mogli im pomóc. Już wolała się ukrywać przez resztę życia.
CZYTASZ
Uratować Anioła
FanfictionMALEC! Alec jest Aniołem zabijającym Przeklętych. Magnus jest zwykłym nastolatkiem. Dlaczego ich drogi się krzyżują? I co ma z tym wszystkim wspólnego Izzy?