1001 zamrożonych serc

560 79 49
                                    


Jest takie jedno miejsce piękniejsze, niż możesz sobie wyobrazić! Tam gwiazdy świecą jaśniej i można dotknąć nieba, na którym tańczą zielono-błękitne światła. Właśnie tam, w kryształowej komnacie, spoczywa tysiąc zamrożonych serc...



— Na-naprawdę? — załkała dziewczynka do pochylonego nad nią chłopaka, przerywając historię. — By-byłeś... t-tam?

— Nie, nie byłem — odparł szczerze. Musiał znaleźć sposób na uspokojenie jej, nawet jeśli było to opowiedzenie słyszanej przed laty baśni. — Ale kiedyś o nim słyszałem, a nawet śniłem.

Zaułek był ciemny, zimny — martwy. Słabe płomienie Niegasnącego Ognia — jak chłopak lubił go nazywać — zamknięte w słoiku rzucały nijaki blask na lśniącą od łez twarz dziewczynki ściskającej ubrudzoną przytulankę.

Warga małej zadrżała niebezpiecznie, dlatego pośpieszył z dalszą opowieścią:

— Mówią, że spoczywa tam tysiąc lodowych posągów, które kiedyś były ludźmi. Królowa Śniegu pozamrażała im serca.

— A-ale, dlaczego ona to zrobiła? Dlaczego pozamrażała im serca?

— A bo ja wiem? — Zrozumiał, że to nie była dobra odpowiedź. — Och... to królowa. Królowe mają różne zachcianki, prawda? W każdym razie na końcu kryształowej komnaty znajdują się bramy strzeżone przez dwóch strażników z lodu. Gdy jakiemuś śmiałkowi udaje się do nich dotrzeć, uparcie przekonują go do powrotu, a musisz wiedzieć, że ci strażnicy są ponoć bardzo przekonujący. Ci, którzy jednak nie dali się przekonać, mogą próbować dostać się do drzwi. Za nimi znajduje się niesamowity skarb. Złoto, diamenty, perły...

— Zabawki? — wtrąciła z nadzieją w lśniących oczkach.

— Oczywiście — potwierdził, chociaż nie planował o nich wspomnieć. — Twoje ulubione smakołyki... — Co by tu jeszcze wymyślić? — Najpiękniejsze sukienki, jakie jesteś w stanie sobie wyobrazić. Prawdziwa korona dla takich księżniczek jak ty...

— Skoro tam są skarby... to mama i tata też?

Przygryzł wargę na chwilę.

— To wszystko jest w tym miejscu. Niestety, dotrzeć tam nie jest łatwo. Droga jest bardzo ciężka. Mało komu udaje się nie ulec strażnikom, większość śmiałków zawraca...

— Ale my nie damy się przekonać! Kiedyś tam pójdziemy, prawda?

Tak naprawdę jeszcze nie było żadnych ich. Znalazł ją przed chwilą i ledwo co udało mu się sprawić, aby przestała płakać.

— Razem chyba nie — powiedział powoli, ale takim tonem, aby jej nie urazić. Dodał z uśmiechem: — Musisz przecież wracać do mamy i taty, prawda? Do swoich skarbów.

Dziewczynka spojrzała na niego dużymi oczyma, lekko marszcząc czoło.

— Ale ja nie mam mamy i taty. Mieszkają z aniołkami — odparła.

Poczuł gorycz w przełyku. Było to jak powrót niemiłego wspomnienia.

— Słuchaj, to kto się tobą teraz zajmuje? — zapytał spokojnie. — Masz jakąś rodzinę lub opiekuna? Powinnaś być z nimi w ciepłym domu. Jeśli chcesz, mogę cię zaprowadzić.

Przez chwilę zastanawiała się, po czym pokręciła przecząco głową.

Nie wiedział, co robić w tej sytuacji. Nie mógł zostawić tej dziewczynki. Była mała. Nie miała zupełnie nikogo. Bała się. Nie poradzi sobie sama. Jemu przytrafiło się to szczęście, że znalazł sposób na przetrwanie. Jednak czy los również do niej się uśmiechnie? A może właśnie się uśmiechnął? Może tym uśmiechem okazało się właśnie to, że chłopak odnalazł ją w tym ciemnym zaułku?

1001 zamrożonych serc (One-shot)Where stories live. Discover now