|1|

11 1 0
                                    

* Lexi * 

- Lexi!Lexi!, wstawaj!!! Zaraz się spóźnisz do szkoły mała.- szturchając mnie, mówił to mój głupi brat Max.

 Jest on najstarszym z mojego rodzeństwa. Podliczając jest nas czworo. Max ma 21 lat, Nico ma 20 lat, ja mam 19 lat, a najmłodsza Mary na 16 lat. Jesteśmy zgranym rodzeństwem, lecz czasem zdarzają się drobne kłótnie. 

- Odwal się ode mnie!!! - warknęłam i przewróciłam się na drugi bok.

 Usłyszałam ciche westchnięcie  oraz zamykanie drzwi. Ciesząc się ze swojego małego zwycięstwa. Ułożyłam się wygodnie w moim ciepłym łóżeczku i znów chciałam pogrążyć się w śnie, lecz nie było mi to dane. W jednej chwili nie czułam już ciepła mojego łóżeczka tylko zimne dłonie trzymające za moje kostki. Nie wiedziałam co się dzieje więc zaczęłam się wyrywać. Od razu usłyszałam śmiechy moich braci, przez co coraz mocniej się wyrywałam. W pewnym momencie czułam że stoję już na własnych nogach od góry poczułam zimnie krople wody na moje ciało. Myślałam, że zaraz ich rozszarpie ale nim się odwróciłam ich już nie był. Prze kluczyłam drzwi łazienki i rozebrałam się do naga. Spięłam włosy na czubku głowy by ich nie zmoczyć i weszłam do kabiny. Dokładnie umyłam ciało czekoladowym płynem, opłukałam ciało i wyszłam owijając się w ciemny puchowy ręcznik. Wyszłam z łazienki i podeszłam do komody. Zabrałam czarny zestaw bielizny,  następnie zabrałam czarne rurki z przetarciami na kolanach do tego biały przylegający t-shirt i w pasie przewiązałam koszule w kratę. Z powrotem weszłam do łazienki w celu zrobienia delikatnego makijażu oraz doborem kilku bransoletek i długiego naszyjnika z krzyżem. Zgarnęłam czarny plecak i zbiegłam po schodach. Wchodząc do kuchni przywitałam się buziakiem w policzek z tatą i siostrą, a bracią posłałam mordercze spojrzenie na co głupio się zaśmiali.Co za debile. Usiadłam koło rodzica i zabrałam się za jedzenie kanapki. Moją uwagę zwróciła siostra.

- A ty co taka nadąsana? - spytałam lekko się uśmiechając, ale widzą jej grobową minę podniosłam ręce do góry w celu obrony.

- Nic nawet nie mów. Te tępaki ustawili alarm w moim telefonie, a później zmienili hasło! Komórka dzwoniła mi tak chyba od 5 rano! te debile na to wszystko patrzyły i rechotali ! A teraz najlepsze!!! Musze im usługiwać cały tydzień za to, że dostałam te jebane hasło!!! - wydarła sie na całe gardło. Słysząc to co się jej przytrafiło dusiłam w sobie śmiech tak samo jak Max i Nicko. Ojciec za to patrzył na chłopaków z nie dowierzaniem po czym zaśmiał się pod nosem.

-Tato no powiedz im coś a nie tez się ze mnie śmiejesz jak te psy! - krzyknęła wskazując ręką na naszą trójkę.

- Ej ja nie jestem psem, może te dwa jełopy tak ale ja nie! -powiedziałam podniesionym tonem wyrzucając ręce w górę - A tak poza tym gdzie ta nasza umowa kobiecej solidarności? Co? -powiedziałam smutnym tonem robiąc minę smutnego psa.

- Zerwałaś ją śmiejąc się ze mnie - fuknęła zła. N jej odpowiedz tylko prychnęłam. 

- Ej jesteśmy od was starsi smarki. - powiedział śmiejąc się Max - A tak poza tym..- i w tej cudownej chwili przerwał ojciec. Po jego mnie można stwierdzić, że jest zawiedziony naszym zachowaniem.

- Spokój mi już tu!!! - warkną zły - Zachowujecie się gorzej niż 5 letnie dzieci! Max masz niedługo zostać przywódcą stada, a wykręcasz takie numery. Nie tego się po was spodziewałem. Jestem strasznie zawiedziony chłopcy, ale wy dziewczynki też nie jesteście bez winy. Mam dosyć waszych sprzeczek nawet jeśli są to drobne kłótnie. Zastanówcie się nad tym co robicie bo niedługo każdy z was będzie mieć rodzinę, a wasze kontakty mogą się popsuć czego nie chce. Mam nadzieje że te słowa do was dotrą. - powiedział po czym opuścił kuchnie. Podniosłam się i odstawiłam talerz do zlewu.

- Mary, podwieźć cie do szkoły zaraz wychodzę ? - spojrzała na mnie i delikatnie skinęła głową. 

Wyszłam z kuchni uprzednio zabierając plecak. W holu ubrałam czarne nike i zabrałam kluczyki do czarnego BMW m5. Wrzuciłam plecak na tylne siedzenia, a sama zajęłam miejsce kierowcy. Poczekałam chwile na siostrę i ruszyłam w stronę naszego liceum. Po 10 min zaparkowałam i pożegnałam się z siostrą cichym ''na razie''. Chwyciłam ramiączko plecaka i zamknęłam auto. 

Spokojnym krokiem ruszyłam w stronę szkoły, której w nawiasie  nienawidziłam. Widziałam te przeraźliwe spojrzenia pierwszaków. Po szkole chodzą plotki, że jestem jakimś potworem lub że zabiłam całą rodzinę, a moją siostrę adoptowałam bo dokuczała mi samotność.  Słysząc je mam niezły ubaw i zapewnioną ''ochronę''. Nikt do mnie nie podchodzi, zaczepia i nie dogryza ponieważ się mnie po prostu boją. 

Gdy zatrzymałam się pod klasą zadzwonił dzwonek i weszłam do sali. Mruknęłam ciche 'dobry' i usiadłam w ostatniej ławce pod oknem, gdzie czekała na mnie uśmiechnięta blondynka. Dziewczyna nazywa się Alex Brown. Jest brązowo okom blondynką i jest moją przyjaciółką od pierwszej klasy liceum. Jako jedyna zagadała mnie na rozpoczęciu roku i  nie zraziła się mną.Usiadłam w ławce i wyłożyłam książki na ławkę. Już chciałam się spytać co się stało Alex, że ma taki dobry humor. Nie doszło do tego bo drzwi otworzyły się z hukiem, a do klasy wparował uśmiechnięty Mike. Był on moim i Alex przyjacielem.  

- A pan Colins dlaczego się spóźnił? - nauczycielka tzw. wiedźma morderczym wzrokiem skanowała osobę Mika.

- Przyprowadziłem nowych uczniów. A oto oni prze pani .- ukłonił się i ruszył w naszą stronę. 

Usiadł w ławce przed nami i z głupim uśmiechem odwrócił się do nas.Nauczycielka pokiwała głową z politowaniem a następnie gestem ręki zaprosiła nowych uczniów do środka klasy. Na środku sali ustawiło się dwóch chłopaków. Pierwszy z brzegu był wysoki i umięśniony. Miał blond włosy i niebieskie oczy, natomiast drugi był równie wysoki i umięśniony. Miał czarne włosy i zielone oczy. Od razu wyczułam, że ta dwójka jest inna. Byli oni wiklołakami ale na pewno nie z mojej watahy raczej watahy mojego ojca. Żaden z nich nie był alfą ale za to betą i omegą.

- Chłopcy przedstawcie się klasie - powiedziała miłym głosem nauczycielka.

- Nazywam się Logan Adams mam 19 lat i przeprowadziłem się tu z Angli, a to o brat James Adams - odpowiedział blondyn.

Prychnęłam pod nosem ale bracia to usłyszeli i spojrzeli się w moją stronę. Obaj ruszyli w stronę ławek. Logan usiadł z Mikiem, a James usiadł z szkolnym kujonem Klausem. Lekcja minęła spokojnie ale gdy tylko zadzwonił dzwonek wystrzeliłam z klasy niczym strzała i ruszyłam w stronę wyjścia. Gdy tylko wyszłam na świeże powietrze wyciągnęłam papierosy i zapaliłam jednego zapalniczką. Po chwili dołączyli do mnie Alex, Mike oraz nowi uczniowie. Mike zawiesił rękę na moim ramieniu i cały swój ciężar przeniósł na mnie. Uderzyłam go łokciem w żebra,a on pod wpływem bólu skulił się i posłał mi mordercze spojrzenie. Zaśmiałam się pod nosem i podniosłam głowę którą miałam cały czas spuszczoną.

- Alex jedziesz ze mną po szkole do centrum ? - spytałam patrząc z nadzieją na dziewczynę.

- Jasne a później jedziemy do ciebie czy do mnie ? - mówiąc to pisała SMSa do mamy, a zaraz po tym uśmiechnęła się do mnie.


-Ej a ja to co takie babskie spotkania beze mnie to nic nie warte gówno. Pamiętajcie to ja zawsze rozkręcam takie spotkanka w wielkie biby!!!-wykrzyknął wesoło Mike przez co się zaśmiałam.

- Jasne ty tez możesz jechać. Tylko pamiętaj w sklepie się zachowuj - powiedziałam udając groźny głos.

Po chwili usłyszeliśmy dzwonek na lekcje. Zdziwiło mnie to ze żaden z braci się nie odezwało. Stwierdziłam że więcej nie będę zaprzątać sobie nimi głowy i zajęłam się rozmową z przyjaciółką.


***********************************************************************************************

Jest to moja pierwsza książka i mam nadziej że się wam spodoba. Jeśli wam się spodoba zostawcie gwiazdkę lub komentarz.Rozdział ma 1252 słowa. Mam nadzieje że się podoba.

PAN_STEFAN<3


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 12, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Black&WhiteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz