-A teraz to mi kurwa wszystko wytłumacz! – mężczyzna krzyknął kiedy jego zdenerwowanie osiągnęło zenitu. Dziewczyna zapłakana nie odezwała się od powrotu z Signal Iduny Park.
Pierwsze co zrobiła to zadzwoniła do Guardiolii, żeby zerwał umowę z Borussią. Nie chciała bawić się w masochistkę. Musiała zerwać kontakt z Reusem. Chciała przestać ranić siebie, Marco i Roberta.
-To był głupi pomysł, że tu przyjechałam. – powiedziała, przestając płakać siadając na łóżku trzymając w dłoni zdjęcie swoje i jej ukochanego. Poczuła obok siebie ciepło bijące od niemca a po chwili jego ręce oplatające jej drobne ciało w porównianiu do ciała bramkarza.
-Kochanie, powiem ci tak. To była najgłupsza rzecz, ba co ja gadam. Najbardziej popierdolona, pojebana i jaka tam jeszcze rzecz, którą w życiu zrobiłaś. Tylko jak zauważyłem to nie chodzi o Borussie tylko dokładniej sprecyzuję. O jednego z nich. – powiedział patrząc na reakcję dziewczyny. Z ruchu jej ciała potrafił odczytać każdą emocję. W tym momencie nie musiał się wysilać kiedy z jej zacisniętych oczu wypłynęły łzy.
-Manu, na mały paluszek. – wyciągneła ostatni palec przy lewej dłoni a chłopak nie miał wyjścia i złapał go małym palcem swojej prawej dłoni.
Dziewczyna wiedziała, że tą tajemnice niemiec zabierze do grobu. Tak jak inne powiedziane „na mały paluszek”. Bramkarz czekał aż dziewczyna powie o co tak właściwie chodzi. W tym momencie był jak ksiądz słuchający spowiedzi, nigdy z jego ust nikt nie usłyszał tajemnic dziewczyny. Nawet gdyby kogoś zabiła byłby po jej stronie i pomógł ukryć ciało.
-Obiecuje Kornelia. – przynzał poważnie czekając na słowa dziewczyny.
-Zakochałam się w Marco. – powiedziała całą historię zaczynając od pierwszego treningu z Reusem przez nie odbieranie ani dzwonienie do Roberta w dzień ich rocznicy i zerwanie niemca z modelką po dzisiejszy dzień.
Manuel siedział w ciszy słuchając każdego słowa dziewczyny. Kiedy skończyła zapadła po między nimi cisza. Mężczyzna przyjaźnił się z Robertem ale nie mieli tak silnej więzi jak on z dziewczyną.
Zastanawiał się jak jej doradzić ale przychodził mu do głowy tylko wyjazd z Borussi. Mówiło przez niego jego ego. Skupił się bardziej i wytężył ostatnie pozostałości empatii.
-Kornik? A ty chcesz stąd wyjechać żeby dalej być z Robertem? Co ci mówi serce? – spytał gładząc jej plecy przez co dziewczyna się trochę uspokoiła.
-Serce mi mówi, żeby iść na stadion i przytulić Marco jak najmocniej potrafię a potem go pocałować. – powiedziała lekko się uśmiechając. – Ale rozum mówi mi, żeby nie zdradzić Bayernu i Roberta.
-Słuchaj. Może wszyscy mają nas za tępe szmaty bez uczuć ale to, że zakochałaś się w jednym z Borussen nie znaczy, że nas zdradziłaś. Jak to powiedziałaś Reusowi? Jesteśmy rodziną. Nasze drzwi są zawsze otwarte. Na zawsze zostajemy razem. Każdy z Bayernu będzie się cieszył twoim szczęściem. Niekoniecznie Lewy ale walcz o swoje szczęście debilko. A Reusa to przyznam ci się. Nawet lubie. Fajnie czasem wychodzi się z nim na piwo. – uśmiechnął się do dziewczyny .
-Kocham cię, Manu. – pocałowała go w policzek po czym mocno przytuliła. – Dziękuję ci. - Wstała i ubrała bluze niemca. – Słuchaj. Spakuj mnie a ja niedługo wracam.
Dwudziesto czterolatka wybiegła z domu kierując się na stadion. Miała bardzo dobrą koncycję i nie przeszkadzało jej listopadowe zimno. Była godzina dwudziesta ale wiedziała, że tam zastanie blondyna.
Wbiegła na boisko i widziała jak chłopak oddaje strzały na bramkę. Każdy mu wychodził nie zważając na odległość do bramki. Podeszła do niego jak najciszej od tyłu i zakryła mu oczy.
-Scarlett. Mówiłem ci. Kocham Nelę i nie zmienię tego nawet jakbym chciał a nie chcę. – powiedział odwracając się do dziewczyny i zaniemówił od razu. Chciał coś dodać ale dziewczyna złączyła ich usta w pocałunku.
Chłopak automatycznie przycisnął ją jak najbliżej siebie jakby czuł, że za chwilę znowu mu cieknie. Oddali wszystkie swoje uczucia w ten pocałunek. Łzy ulgi spływały po ich policzkach. Odsunęli się od siebie po jakimś czasie. Ta chwila trwała dla nich wieczność.
-Nela. – powiedział próbując unormować oddech. – Tuchel powiedział, że zrezygnowałaś. – zilustrował jej twarz i pocałował w czoło.
-Daj mi powiedzieć. – przerwała mu, na chwilę opuszczając głowę. Dłonie cały czas trzymała na jego policzkach. Podniosła wzrok by kontynuować. – Tak, zrezygnowałam. Potem pogadałam z Manu ale nie mogę teraz wrócić. Guardiolla pewnie powiedział o tym całej drużynie. Wrócę tu do ciebie. Nie ma nawet o niczym innym mowy. Wrócę jak tylko pozałatwiam swoje sprawy z Monachium dobrze?
-Kocham cię. – powiedział, jednocześnie całując dziewczynę i zgadzając się z jej słowami. Wiedział, że go nie oszuka ale musi zakończyć etap Robert Lewandowski.
-Ja ciebie też Marco.
CZYTASZ
DAMN.
FanfictionByłam zbyt wredna. Trochę cię polubiłam. Nie oszukujmy się, ty mnie też. Zniszczyłam twoje szczęście. Zniszczyłam je, pojawiając się. Przy okzazji zniszczyłam swoje. Bo poznałam ciebie. Oddaliliśmy się od nich. Dla siebie. Znienawidzili nas. ...