Rozdział 1.

205 24 5
                                    

*Wszystko dzieje się po 10 odcinku xD*

Teito siedział przy fontannie patrząc wysoko w niebieskie niebo pełne chmur. Odkąd stracił swojego najlepszego przyjaciela, nie ma ochoty rozmawiać czy też cokolwiek robić ze swoim życiem. Codziennie tylko patrzy w niebo jakby wyczekiwał przybycia swojego przyjaciela z odległego świata. Załamał się całkowicie, zatracił się w smutku i rozpaczy. W nocy, leżąc na niewielkim łóżku wtulał się w kołdrę i głośno w nią płakał. Wylewał łzy,przez co górna część kołdry była mokra. Chłopak jednak nie zważając na to, dalej płakał i głupio myślał,że nikt go nie słyszy. Czy aby napewno?

Frau, Castor a także Labrador w nocy stali pod drzwiami podsłuchując głośny płacz i krzyki rozpaczy Teito. Biskupowie ze współczuciem każdej nocy od tamtego okropnego wypadku stali albo siedzieli pod jego drzwiami po to by go wysłuchać. Jeśli z nikim nie rozmawiał, to jak niby mieli wiedzieć jak się czuje? Jego twarz ciągle była obojętna, nie wiedzieli kiedy był smutny albo radosny.Nic.

- Ludzie, którzy stracili swoich najbliższych przyjaciół długo cierpią... - westchnął cicho Frau łapiąc się za głowę. - Nie sądzę by mógł się po tym szybko pozbierać. - dokończył. Dwaj biskupi popatrzyli na niego zdumieni jego słowami a następnie pokiwali twierdząco głowami.

- Czyli potrzeba czegoś co go rozweseli. - zamyślił się Castor. - Tylko co to może być?

- A może takie fajne gazetki? - zapytał Frau uśmiechając się lekko na tą myśl. Dwaj pozostali biskupowie popatrzyli na siebie znacząco i pokręcili przecząco głowami. - Czemu nie?

- Zapomnij, że będziesz dawał nieletniemu zbreźne gazetki - warknął Castor na co Labrador pokiwał twierdząco głową.

- Skąd wiesz, że jest niepełnoletni? I skąd wiesz, że o takie gazetki mi chodzi? - pytał urażony bulwersując się.

- Teito poinformował nas, że pokazałeś mu jedną z takich gazet. - wzruszył ramionami. - Dla twojej wiadomości on nie jest napalonym nastolatkiem.

- Fuck... - przeklnął.

- I jeszcze przeklinasz.Cudownie. - zaklasnął w dłonie Castor.- Wiedziałem, że popełniliśmy błąd przyjmując cie do biskupstwa...

- A dajta spokój. - burknął niemiło.

- Chce się upewnić, że wszystkie swoje pisemka które masz pójdą do piecyka. 

- Słucham?! - krzyknął rozzłoszczony. Gdy zdał sobie sprawę z tego, że krzyknął natychmiast swoje usta zakrył dłońmi.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Wiem,że strasznie krótkie ale po prostu... Walentynki jutro! Moje idealne walentynki : Dom + komputer + lol + anime + słodycze = walentynki. Niestety trza iść do szkoły. Dowalając tym,że jutro będą rozdawać kartki walentynkowe w klasach ;_; 

Dzięki za przeczytanie i zapraszam do komentowania :) 


Lecz się, głupku.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz