1. New begginings

621 35 6
                                    

Długo się zastanawiałam czy zrobić drugą część NTIFY. Ta historia wydawała mi się taka banalna, typowe romansidło. Ale jednak było pierwszym, które napisałam już jako Garrixer, więc trudno mi się z nią tak po prostu rozstać.
Więc kto część druga historii Danielle i Martijna. Rozdziały będę się starać wstawiać co tydzień, jednak też to będzie zależało od weny.
No ale nie przedłużając, zapraszam do czytania, gwiazdkowania i komentowania (zwłaszcza, bardzo to motywuje 😄 )

,,And I can't blame myself

For getting lost inside the promise of you... "

Dźwięki Bon Joviego rozlegały się po pomieszczeniach, zagłuszając dźwięk wydobywanych pocałunków. Bałagan, który panował już od wejścia, zniechęcał jakichkolwiek gości do odwiedzania tego mieszkania. Chyba, że któryś zaniepokojony sąsiad zdecydował się zapukać do drzwi, by kulturalnie opieprzyć za zbyt głośną muzykę.

Zapach cynamonu i karamboli unosił się w powietrzu, mieszając się z zapachem papierosów, których niedopałki leżały w popielniczce, tląc się.

Dwójka ludzi siedziała na kanapie i wymieniało się śliną, w niezbyt subtelny sposób. Ręce schowane pod ubraniami, ciche westchnięcia wydobywające się z ust. Szminka rozmazana na twarzach.

Gdzieś w mieszkaniu rozległ się dźwięk telefonu. Dziewczyna, z jękiem zawodu oderwała się od partnera i wstała z jego kolan, rozglądając się po pomieszczeniu. Wypuściła głośno powietrze z ust widząc bałagan jakiego narobili. Zbity wazon leżał koło kanapy, którego przypadkiem strącili butelkami piw. Karton z pozostałościami pizzy leżał na stoliku. Ubrania wszędzie dookoła, bo któregoś dnia zachciało jej się robić DIY, by odświeżyć swoją garderobę.

Znalazła swój telefon, wśród resztek spaghetti, które rozwaliła na stole i nie posprzątała. Złapała za mniej brudny kawałek przedmiotu i wywróciła oczami, widząc numer swojej współlokatorki.

- Tegan! Jak Cancun?

- Byłoby świetnie, gdybym nie dostała wiadomości, że przez nasze mieszkanie przeszły wszelkiego rodzaju klęski żywiołowe.

Danielle zrzędła mina. Owszem, odkąd blondynka wyjechała, nie miała czasu posprzątać ale żeby od razu dawać takie miano?

- Nie jest tak źle? Nie miałam czasu pozmywać, przyznaję się. Ale tak to jest porządek.

Sama w życiu by sobie nie uwierzyła a westchnięcie w słuchawce, tylko to potwierdziło.

- Właśnie wysiadłam z taksówki. Będę za jakieś dwie minuty.

- O cholera.

Danielle rozłączyła się i złapała się za głowę.
- Cholera, cholera, CHOLERA! Clark, musisz wyjść. Natychmiast! Tegan nie może Cię zobaczyć.

Zaczęła zbierać z podłogi tyle ubrań ile dała radę utrzymać i wypchnęła swojego partnera za drzwi, bez słowa wyjaśnienia. Wrzuciła brudne talerze do zlewu a karton upchnęła jakimś cudem w koszu. Jednak widząc w jakim stanie jeszcze jest mieszkanie, wiedziała, że jest na straconej pozycji. Tegan ją zamorduje.

-Wiedziałam, że jesteś nieodpowiedzialna, ale nie sądziłam, że aż tak ! Coś Ty sobie myślała?

Musiała przyznać, że odkąd mieszka z Tegan, jeszcze nigdy nie widziała tak wściekłej. Mogła dosłownie zobaczyć jak ze złości pulsuje jej żyła na szyi.

- Nie przesadzaj. Aż tak źle nie było.

Słowa otuchy, jakby się mogło wydawać, powinny pomóc. Jednak w tym przypadku podzialały jak płachta na byka. Doprowadziły do tego, że Tegan postanowiła rzucić swoją ulubioną figurką o ścianę.

- Nie było tak źle?! Trzy mandaty za zakłócanie ciszy nocnej, mieszkanie wyglądające jak chlew i Ty na ostrej bani, to według Ciebie nic złego?!

- Jesteś zła, bo chciałam się dobrze pobawić?

- Nie zapominaj jak to się skończyło ostatnim razem.

Danielle zatkało. Nie sądziła, że te słowa tak ją zabolą. Myślała, że wyjaśniły sobie kwestie Martijna. Jednak w głębi duszy wiedziała, że Tegan miała rację. Tym razem przesadziła.

- Przepraszam.

Blondynka opadła zmęczona na fotel. Ją też ta sytuacja przewyższała. Zsunęła szpilki ze stóp i rozpuściła włosy.

- Cokolwiek. Po prostu to posprzątaj do rana. Ja idę spać. Mam nadzieję, że chociaż w moim pokoju jest czysto.

Danielle kiwnęła głową i podniosła się z kanapy zgarniając wszelkie śmieci ze stolika. Czekała ją długą noc.

Please don't say you love 《NTIFY PART 2 》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz