5. How is this possible?

295 35 5
                                    

Danielle uwielbiała takie dni, kiedy po prostu mogła leżeć do południa, wiedząc, że nie musi biec do pracy, by odbębnić te osiem bezsensownych godzin.

Gdy wróciła do domu, Tegan wciąż nie spała. Jak tylko przekroczyła próg, blondynka wzięła ją w krzyżowy ogień pytań. Skończyło się tym, że obie poszły spać, gdy na dworze zaczynało się rozjaśniać.

- Co sądzisz o tej?

Danielle przeniosła zmęczony wzrok ze spódniczki, którą akurat oglądała na Tegan, która trzymała w dłoniach białą, letnią sukienkę.

- Wątpię, że we Francji jest teraz ciepło. Może kupię ją na ślub mojego eks?

Sarkazm w jej głosie był aż nadto wyczuwalny. Tegan pokręciła rozbawiona głową, odwieszając sukienkę z powrotem na wieszak.

- Wtedy przydała by sie jakaś czarna. Najlepiej wiktoriańska by podnieść dramaturgię.

Danielle zachichotała sięgając po najzwyklejszą sukienkę w kolorze fuksjowym. Miała rękaw na trzy czwarte i sięgała kostek. Nie miała żadnych ozdób, to jednak spodobała się dziewczynie.

- Jest boska, przymierzaj.

Skierowały się do przymierzalni. Tegan zajęła jedną z puf i zaczęła przeglądać gazetkę z ofertą, podczas gdy Danielle mierzyła sukienkę. Sama sobie się dziwiła, że idzie na wesele sama. Miała kilku bliskich znajomych, którzy potrafili tańczyć.
Więc dlaczego idzie sama?
Odgarnęła włosy do tyłu i wyszła z przymierzalni.
Tegan uniosła głowę i widząc współlokatorkę, szeroko sie uśmiechnęła. Ta sukienka była wręcz stworzona dla niej. Idealnie przylegała do jej wiotkiego ciała.

- Białe szpilki i delikatna biżuteria. To będzie to.

- Zgadzam się w stu procentach.

Obie dziewczyny spojrzały na intruza, którym okazał się średniego wzrostu chłopak. Całkiem przystojny, ładny uśmiech, dobrze zbudowany.
Danielle odchrząknęła niezręcznie.

- Dziękuję. To miłe.

- Co to za okazja, jeżeli mogę spytać?

- Ślub przyjaciół.

- To tak jak u mnie. Chociaż w sumie to przyjaciela. Jego narzeczoną słabo znam.

- W takim razie życzę miłej zabawy.

- Wzajemnie.

Obie dziewczyny wpatrywały sie w tył nieznajomego i skłamałyby, gdyby nie spojrzały na jego tyłek.

Danielle była właśnie w trakcie konsumowania jogurtu przy stanowisku pracy, gdy nagle obok niej pojawiła się rozpromieniona Carmen z jakąś kobietą. Dziewczyna automatycznie schowała swój posiłek do jednej z szuflad, nawet nie sprawdzając czy czasem sie nie rozlał. Strzepnęła z bluzki okruchy i poprawiła się na krześle, odgarniając włosy do tyłu.

- Danielle to Finlay Magnusson, jedna z producentów filmowych. Pani Magnusson to dziewczyna, ktorej pani szuka.

Kobieta zaśmiała się machcając lekceważąco dłonią. Danielle stąd mogła zobaczyć jej perfekcyjne paznokcie.

- Pani Magnusson to na Florydzie. Proszę mi mówić po prostu Finlay.

- Danielle la Fétier.

Danielle uścisnęła dłoń kobiecie nieco zdezorientowana. Czego od niej chciała?

- Miałabyś coś przeciwko, gdybym Cię teraz porwała na godzinkę/ dwie z biura?

Dziewczyna spojrzała na szefową, która promiennie uśmiechała się w jej stronę kiwając głową.

- Wydaje mi się, że nie.

- W takim razie pośpieszmy się. Zgłodniałam i zdaje mi się, że Ty też.

Danielle oparła się plecami o oparcie. To co teraz usłyszała to...wiele informacji. Zagryzła wartę, spoglądając w okno.
Angaż w pełnowymiarowym filmie. Zostałaby aktorką. Jej marzenie zza dzieciństwa mogło się spełnić.

- Przepraszam ale muszę zapytać... Jak Pani mnie znalazła?

- Nie rozumiem. Przecież Pani sama wysłała do nas zgłoszenie na casting.

Danielle zmarszczyła czoło w niezrozumieniu. Nie wysyłała żadnego zgłoszenia. Tego była pewna.
Ale za to znała kogoś, kto znał ją na tyle dobrze, ze mógł je wysłać za nią.

- Sądzę, że to moja współlokatorka wysłała te zgłoszenie.

Kobieta uśmiechnęła się krojąc łososia na talerzu.

- W takim razie proszę jej podziękować. Bo chcemy Panią w tym filmie.

- Ale tak bez żadnego przesłuchania?

Finlay odstawiła talerz na bok i splotła palce, kładąc je na stole.

- Mam wrażenie, że Pani jest tą osobą, którą potrzebujemy. Pytanie tylko czy Pani się zgadza.

Dziewczyna odetchnęła z euforią. Miała szansę pokazać się światu.

- Jasne, że tak.

Uśmiech na twarzy Finlay Magnusson jeszcze bardziej się poszerzył. Przesunęła w jej stronę teczkę.

- Oto wszelkie informacje na temat filmu, miejsc kręcenia i terminów. Proszę się bardzo dokładnie zapoznać z nią. Ja niestety muszę już iść. Mamy nadzieję na owocną współpracę.

Uścisnęła dłoń Danielle i oddaliła się, zostawiając dziewczynę z nową...pracą? Danielle otworzyła teczkę i ze skupieniem przeglądała każdą kartkę. Była tak zajęta przedsięwzięciem, że nawet nie zauważyła jak ktoś jej sie przygląda. I, że tą osobą był sam Martijn, na którego ustach teraz błąkał się delikatny uśmiech.

Please don't say you love 《NTIFY PART 2 》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz