Baekhyun siedział w swoim pokoju na dużym, białym łóżku wpatrując się to w jasny sufit, to w widok za oknem. Jesienny, słoneczny krajobraz zachęcał do wyjścia z domu, jednak myśli chłopaka wypełnione były tylko nim. Kłótnia z Chanyeolem nie dawała mu spokoju przez cały czas. Jego wzrok dosięgnął spadających, kolorowych liści, a z ust wydostało się głośne westchnięcie. Nie miał ochoty patrzeć na tę pogodę wraz z takim humorem. Obrzucił ostatnim, zrezygnowanym spojrzeniem telefon leżący na szafce nocnej, przewrócił się na brzuch, wciskając twarz w poduszkę i zmęczony tym wszystkim pozwolił słonym łzom utworzyć na niej mokrą plamę. W końcu po kilkunastu minutach zasnął.~
Chanyeol siedział przy biurku starając się naskrobać choć kilka zdań wypracowania na temat mszaków i paprotników. Jednak za każdym razem jego myśli wędrowały w stronę niego. Coraz bardziej żałował zbyt wielu nieodpowiednich słów, które skierował w stronę swojego chłopaka, lecz tamten nie pozostawał mu dłużny. Wiedział jednak, że przez dumę Baekhyuna to on będzie musiał zrobić pierwszy krok w stronę pogodzenia. Sięgnął niepewnie po telefon i odblokował go. Wciąż jednak coś powstrzymywało go zawzięcie od wykonania połączenia lub napisania wiadomości. Rzucił urządzenie na łóżko i przetarł dłońmi twarz. Spojrzał przed siebie na spadające, kolorowe listki za oknem i promienie popołudniowego słońca i wiedział już co powinien zrobić.
Wysoki chłopak wstał z krzesła, chwycił długi, brązowy płaszcz i wyszedł z domu zbiegając po schodach. Wstąpił do najbliższego sklepu, wybrał interesujące go obiekty i nogi już same skierowały go pod dom Baekhyuna.
Nie wiedział w jaki sposób powiadomić go o swojej wizycie. Dzwonienie do drzwi było zbyt nudne, z resztą nie miał siły, ani ochoty na tłumaczenie się matce niższego co go tu sprowadza. Chwycił więc z ziemi kilka żołędzi, bo stwierdził, że nie chce wybić szyby kasztanem. Zamachnął się lekko i wyrzucił żołędzie w stronę dużego okna czekając ze zdenerwowaniem.
~
Obudziły go dziwne, głuche dźwięki dochodzące tak jakby z zewnątrz, ale jednak nie do końca. Zaspany, wydał z siebie jęk niezadowolenia i już układał plan idealny zabójstwa wandala. Podszedł do okna przecierając oczy i wyjrzał na dwór. Zobaczył tam swojego ukochanego, który już miał wykonać kolejny rzut w jego stronę. Spostrzegł na jego twarzy wielki uśmiech, lecz sam nie mógł okazać swojej radości. Chwycił za klamkę i otworzył okno.
- Po co tutaj przyszedłeś? - spytał zirytowany. Jednak w środku cieszył się jak małe dziecko z lizaka.
- Możesz wyjść tutaj? Nie chciałbym rozmawiać stojąc kilka metrów od ciebie. - odparł nieśmiało Chanyeol.
- Jeśli muszę, to poczekaj, zaraz wyjdę. - jasnowłosy zamknął okno i skierował się do drzwi. Tęsknił za swoim chłopakiem jak nigdy wcześniej, więc chciał po prostu wtulić się w niego i zostać otulonym tym wielkim płaszczem. Lecz teraz musiał stwarzać pozory złego, żeby nie wyjść na jakiegoś desperata, którym chyba jednak był. Zgarnął z wieszaka jedynie cienką bluzę i wyszedł z domu. Podszedł do Parka z udawanym wrogim wyrazem twarzy.
- Widzę, że masz coś jeszcze do powiedzenia. - rzekł chłodnym tonem.
- Tak, Baek, mam ci bardzo dużo do powiedzenia.
- A więc słucham. - spojrzał na Chanyeola wyzywająco.
- Ostatnim razem powiedziałem o wiele za dużo słów, których w ogóle nie miałem na myśli. Sam wiesz, w przypływie złości człowiek plecie różne głupoty...- spuścił wzrok smętnie. Baekhyun nic nie odpowiedział, lecz po prostu wtulił się mocno obejmując go ramionami wokół torsu. Tak, jak chciał został opatulony płatami płaszcza wyższego bardzo szczelnie. Ciemnowłosy oparł brodę na czubku głowy swojej miłości.
- Nie kłóćmy się już więcej, dobrze? - cicho odrzekł przekręcając głowę i opierając policzek na torsie chłopaka. Nie miał już siły na dalsze sprzeczki i tłumaczenia, więc po prostu dał za wygraną.
- Mi to odpowiada. - odparł Park z uśmiechem na twarzy i złożył czuły pocałunek na głowie blondyna. - Mam coś dla ciebie, tak na przeprosiny. - sięgnął ręką do kieszeni swojego okrycia i wyjął z niej kartonik mleka czekoladowego ze słomką. Baekhyun z zaciekawieniem wysunął się z objęć i spojrzał z uśmiechem na prezent.
- Kocham cię bardzo, wiesz? - skradł z pełnych ust wyższego delikatny pocałunek, a tamten otworzył słomkę i wbił ją w kartonik podając go niższemu. Spojrzał na niego z uśmiechem, bo nie mógł się nadziwić, jak uroczo wyglądał ze słomką w ustach, patrząc na niego do góry. Potem wyjął z drugiej kieszeni taki sam przysmak dla siebie i zrobił to samo, co poprzednio. Złapał go za rękę i prowadził po uliczkach popijając razem mleko czekoladowe.
~
Ten oneshot miał być dłuższy, ale wyszedł jeszcze krótszy niż poprzednie ;DD No cóż, może kiedyś nauczę się pisać długie opowiadania ehh
W każdym razie dziękuję za przeczytanie i byłabym wdzięczna za wszystkie gwiazdeczki i komentarze!! <3
CZYTASZ
chocolate milk - chanbaek oneshot
FanficPairing: Chanbaek/Baekyeol Gatunek: fluff Opis: Mleko czekoladowe działa cuda zawsze i wszędze.