Will pov .
Siedzę sobie w salonie i czekam aż geniusz obmyśli plan , zaczynam sie nudzić, więc postanawiam zrobić coś ciekawego.Wyjmuje z kuchennej szafki garnek,a następnie z lodówki, którą musiałem tu przytaszczyć mleko . Wychodzę z naszej kuchni, która mimo że jest urządzona na czarno jest niezwykle przestronna . Szybko siadam na czarnej kanapie i kładę garnek na ławie po czym wlewam do niego mleka , mimo że jestem czarodziejem i mógłbym zrobić to pstryknięciem palców wole zrobić to osobiście, ponieważ sprawia mi to frajdę . Słysze,że drzwi od pokoju Beleta otwierają się, a jego kroki stają sie coraz głośniejsze .
- Mam plan - oznajmił geniusz.
- No to mów , jestem ciekaw - kładę nogi na ławie i czekam .
Beleth obchodzi kanape i siada obok mnie, jest ubrany jak zawsze na czarno, taki ponurak, ja zawsze mam jakiś kolorowy akcent .
- Więc skoro postanowili, że jutro nas wytropią i odeślą tu, to...z samego rana ...- Ta, pierdol, pierdol ja posłucham , ciekawe czy Emili ma dzisiaj czas. Musze do niej zadzwonić . - No i wtedy znikniemy a na nasze miejsze pojawią się jakieś dwa słabe demony , chłopaka wyśmieją,a my będziemy mieć spokój .
- Spoko, plan jest spoko . - mówie,a on patrzy na mnie dziwnie .
-Żadnego ale ? Żadnego,że zrobie po swojemu ?
- Nie, serio plan jest spoko .
Beleth jeszcze bardziej nabiera podejrzeń ,ale wstaje i patrzy na mnie tymi swoimi ,zielonymi oczami cóż moimi zielonymi oczami . Wstaje z kanapy i znikam do swojego pokoju , no to czas obmyślić swój plan .
***
Beleth pov .
Jestem prawie pewien, że Will kręci. Jest za bardzo przewidywalny, jeśli wszyscy pójdą w prawo- on pójdzie w lewo ,jeśli ktoś go do czegoś zmusza- on się odgrywa . Wychodzę z naszego mieszkania i idę spokojnie po pandemonium ,gdy nagle spostrzegam, że idzie za mną jakiś demon. Ewidentnie stara się mnie śledzić ,ale kiepsko mu to idzie. Bardzo kiepsko.Szybko skręcam między dwa ,obskurne budynki , między nimi jest wilgotno i śmierdzi padliną , niby pandemonium to miejsce dla lepszych demonów, ale tak naprawdę mieszkają tu też jacyś śmieciarze . Demon ,który mnie śledzi wchodzi za mną w ulice, a ja wykorzystuje moment zaskoczenia i łapie go za szyje .
- Czego tu szukasz ?
-Twój kolega wisi nam kasę . - czyli jest ich kilku .
- Ile ?
Patrzy na mnie jak na debila,czyli obiecał mu przysługę albo że coś mu da .
- To sprawa między nim, a mną. Przekaz mu, że jutro nam zapłaci .
Wyszarpuje się i wychodzi z zaułka, a ja szybko wracam do domu .
Niemal wbiegam do salonu ,ale jest pusty na malej lawie jest karteczka .
Will przenosił się do świata duchów po jakieś informacje . Ehhh... tam go nie dopadnę .
***
Lilia pov .
Budzę się ,ale czuje ból rozchodzących się po moim ciele. Delikatnie uchylam oczy ,ale nie znam tego miejsca.Ściany są krwisto czerwone, meble czarne,a ogromne drewniane drzwi zamknięte. Delikatnie podnoszę się do siadu i odkrywam z siebie czerwona kołdrę, gdy sięgam po buty czuje ze kręci mi się w głowie .
Niewiele pamiętam z wczorajszego, a może nawet zupełnie innego dnia. Ostatnia rzeczą, jaką pamiętam jest zielony chłopak, który uratował mnie przed Ernestem . I w tym momencie do mnie dotarło ,mój chłopak chciał mnie zabić ,ale ten chłopak otworzył portal i mnie zabrał .Zachowywał się dość dziwnie mimo stada łowców .Nie bał się ,po prostu się pojawił i mi pomógl .
Powoli wstaje z miękkiego materaca i IDE po starej saywnej drewnianej podłodze do drzwi ,lekko je uchylam i wysmykuje się na korytarz, jest niesamowity ,walczą tu czerń z czerwienia ,a na ścianach jest kilka rodowych zdjęć którym się nie przygladam ,ponieważ chce odnaleźć kogokolwiek w tym wielkim budynku .
- Zostaw to - warknął jakiś głos ,więc ruszyłam w jego kierunku, za zakrętem znajdował się przestronny salon ,w którym się działo swych mężczyzn jeden z nich to mój wybawca, a drugi to jakiś demon . powoli wchodze w próg i spostrzegam piękna bibliotekę na jednej ze ścian .
- OOo patrzcie państwo kto wstał .
Chłopak podszedł do mnie i wyciągnął rękę. - wybacz ,że nie przedstawiłem się wczoraj ,ale okoliczności były niesprzyjające. Jestem czarnoksiężnik Will .
Ściskam jego rękę mocno.
- Jestem lilia.
Chłopak siedzący na kanapie wstaje i podchodzi do mnie.Miał dokładnie takie same oczy jak Will.
- Jestem Beleth.
Ściskam jego rękę ,mimo że są w podobnym wieku i obydwaj są postawni ,to beleth wzbudzał większą grozę .
-Lilia .
-Słyszałem
- Jak zawsze miły - skwitował Will .
Powoli się obracam i widzę aneks kuchenny, a może nawet kuchnie ,bo wcale taka mała nie była. I powoli zaczęła do niej iść .
- Pewnie jesteś głodna zjędz coś .
Juz nieco pewniejszym krokiem podeszłam do lodówki,w której były same dziwne rzeczy np. oczy !! . Zamknelam ją i otworzyłam pokoleń szafki aż wreszcie dotarlam do płatków, wzięłam cała paczkę i ruszylam do kanapy w salonie .Byłam niesamowicie głodna .
***
Gdy zjadłam, byłam bardzo zadowolona, mimo że w środku byłam rozdarta przez to, co zrobił Ernest . Zamiast mi pomóc postanowił mnie zabić ,w kilka chwil jego miłość zamieniła się w nienawiść . Nagle za pleców uslyszałam kroki . Odwrócilam się i zobaczylam swych mężczyzn stojących w progu salonu .
- Może chcesz porozmawiać ? - Beleth wydawał się być zaciekawiony moją osobą .
- Pewnie .
Demon i czarnoksiężnik siedli na kanapie obok mnie . Ich zachowanie było takie dziwne,a te ich zielone oczy, które były niemal takie same .
- Więc jesteśmy w pandemonium , to nasz dom . - zaczął ostrożnie Beleth . - Jesteśmy z Willem dość potężni, by cie ochronić dopóki nie staniesz się silnym demonem .
- A jeśli ja nie chce ? - pytanie padło zanim je przemyśliłam .
- Nie masz za dużego wyboru, teraz nawet nie możesz się zabić . - will był szczery do bólu .
- Kim był ten łowca, znał cię . - stwierdził beleth
- To mój chłopak- Ernest mieszka w twierdzy łowców w nowym Jorku .
- To niezłego miałaś chłopaka . - skwitował Will - Łatwo ci ten gnojek nie odpuści .
- A co jeśli on przyjdzie tutaj ?
- ha ha ha - Beleth wybuch takim śmiechcem ,że dosłownie czulam jak szkoło w pomieszczeniu zawibrowalo . - Myślisz ze ten twój łowca zejdzie do piekła ?
CZYTASZ
Pandemonium
FantasyOpowieść o dziewczynie która musi poznać wszystko od nowa , jej poukładane życie okazuje se być jednym wielkim kłamstwem , a źli okazali sie dobrzy .