Czytając tę część dowiesz się, o czym mogliby rozmawiać Tony z Lokim oraz czy Iron Man podpisze pakt z demonem.
Miejsce akcji: Stark Tower
W rolach głównych: Loki i Tony Stark
Role drugoplanowe: Clint Barton i Steve RogersTony: Cześć
Loki: Co się do mnie sprowadza ty człowiecza miernoto?
T: Mam do ciebie pytanie, Jelonku.
L: Pytaj, Puszko.
T: Powiedź mi... Jak to jest być adoptowanym?
L: *Marszczy brwi, spogląda na niego groźnie*
Tak samo, jak stracić rodziców w tak irracjonalny sposób jak ty.
T: *Patrzy na niego spode łba*
A ty się dziwisz, że wszyscy próbują cię zabić...
L: Nie moja wina, że jesteście tacy denerwujący.
T: Może dlatego, że próbowałeś podbić naszą planetę?
L: Każdy ma marzenia. *uśmiecha się*
T: Pff... Widzę, że nie odróżniasz marzeń od rzeczy niemożliwych. Powiedź, twój braciszek już wie, że żyjesz?
L: Zazwyczaj marzenia są trudne do zrealizowania. Czyż to nie piękne? Mieć cel? I nie, nie wie, i niech tak pozostanie.
T: Nie mam marzeń, bo wszystko czego pragnę już mam. A poza tym jakbym chciał to bym po prostu to kupił... Ach tak? Chyba dawno nie gadałem z Thorem...
L: Jesteś krótkowzroczny, Anthony. Nie kupisz sobie szacunku, radości i miłości. A jeśli wspomnisz coś mojemu bratu, osobiście dopilnuję, by twoje wnętrzności ujrzały wszystkie dziewięć światów.
T: A założysz się? Straszysz? Najpierw będziesz musiał mniedopaść.
L: Nie będzie to trudne... *Uśmiecha się półgębkiem, a swoim berłem unieruchamia ciało Starka. Podchodzi do niego i patrzy mu w oczy z uśmiechem, takim wrednym uśmiechem*
T: Jak...
L: Magia, kochany. Nie kupisz jej.
T: Mam zbroję, umysł, urok osobisty i pieniądze. To jest moja magia.
L: A pomogą ci w tym? *Pstryka go w nos*
T: Ej, nie pozwalaj sobie. *Wzywa zbroję, która oplata jego ciało, po czym strzela z repulsoru w brzuch Lokiego*
L: *Upada na ziemię z jękiem* Tak nie wolno, panie Stark.*Po chwili wstaje i przyjmuje pozycje defensywną*
T: *Odsuwa do góry przednią część hełmu i uśmiecha się lekko* Chcesz się bić? Po co?
L: Nie pozwolę sobą pomiatać przez jakiegoś tam bogatego przystojniaka w drogiej puszce.
T: Schlebiasz mi.
* Wchodzi Hawkeye zapatrzony w telefon. Widząc Lokiego w pozycji obronnej i Ton'ego w zbroi, zaczyna się powoli wycofywać*
L: * Jednym okiem spojrzał na niechcianego gościa, drugim nadal pilnował Ton'ego* Jak zapewne wiele twoich fanów.
T: A żebyś wiedział. Ludzie mnie kochają. A ty Clint, gdzie się wybierasz?
* Clint wyszedł pod pretekstem rozmowy przez telefon*
L: Ludzie są wyjątkowo głupi, skoro cię kochają. *Uśmiecha się pod nosem*
T: Ale mimo to mnie uwielbiają, a ciebie kto lubi po tym jak narobiłeś tyle bałaganu i zesłałeś na nasz Chituari?
YOU ARE READING
Osobliwe Konwersacje Loki vs Tony
FanfictionZastanawiałeś/łaś się kiedyś o czym mogą rozmawiać między sobą bohaterowie z uniwersum Marvela oraz nie tylko oni? Jesli tak, to ,,Osobliwe Konwersacje" są stworzone właśnie z myślą o tobie.