#part1

41 9 3
                                    

Czytając tę część dowiesz się, o czym mogliby rozmawiać Tony z Lokim oraz czy Iron Man podpisze pakt z demonem.
Miejsce akcji: Stark Tower
W rolach głównych: Loki i Tony Stark
Role drugoplanowe: Clint Barton i Steve Rogers



Tony: Cześć

Loki: Co się do mnie sprowadza ty człowiecza miernoto?

T: Mam do ciebie pytanie, Jelonku.

L: Pytaj, Puszko.

T: Powiedź mi... Jak to jest być adoptowanym?

L: *Marszczy brwi, spogląda na niego groźnie*

Tak samo, jak stracić rodziców w tak irracjonalny sposób jak ty.

T: *Patrzy na niego spode łba*

A ty się dziwisz, że wszyscy próbują cię zabić...

L: Nie moja wina, że jesteście tacy denerwujący.

T: Może dlatego, że próbowałeś podbić naszą planetę?

L: Każdy ma marzenia. *uśmiecha się*

T: Pff... Widzę, że nie odróżniasz marzeń od rzeczy niemożliwych. Powiedź, twój braciszek już wie, że żyjesz?

L: Zazwyczaj marzenia są trudne do zrealizowania. Czyż to nie piękne? Mieć cel? I nie, nie wie, i niech tak pozostanie.

T: Nie mam marzeń, bo wszystko czego pragnę już mam. A poza tym jakbym chciał to bym po prostu to kupił... Ach tak? Chyba dawno nie gadałem z Thorem...

L: Jesteś krótkowzroczny, Anthony. Nie kupisz sobie szacunku, radości i miłości. A jeśli wspomnisz coś mojemu bratu, osobiście dopilnuję, by twoje wnętrzności ujrzały wszystkie dziewięć światów.

T: A założysz się? Straszysz? Najpierw będziesz musiał mniedopaść.

L: Nie będzie to trudne... *Uśmiecha się półgębkiem, a swoim berłem unieruchamia ciało Starka. Podchodzi do niego i patrzy mu w oczy z uśmiechem, takim wrednym uśmiechem*

T: Jak...

L: Magia, kochany. Nie kupisz jej.

T: Mam zbroję, umysł, urok osobisty i pieniądze. To jest moja magia.

L: A pomogą ci w tym? *Pstryka go w nos*

T: Ej, nie pozwalaj sobie. *Wzywa zbroję, która oplata jego ciało, po czym strzela z repulsoru w brzuch Lokiego*

L: *Upada na ziemię z jękiem* Tak nie wolno, panie Stark.*Po chwili wstaje i przyjmuje pozycje defensywną*

T: *Odsuwa do góry przednią część hełmu i uśmiecha się lekko* Chcesz się bić? Po co?

L: Nie pozwolę sobą pomiatać przez jakiegoś tam bogatego przystojniaka w drogiej puszce.

T: Schlebiasz mi.

* Wchodzi Hawkeye zapatrzony w telefon. Widząc Lokiego w pozycji obronnej i Ton'ego w zbroi, zaczyna się powoli wycofywać*

L: * Jednym okiem spojrzał na niechcianego gościa, drugim nadal pilnował Ton'ego* Jak zapewne wiele twoich fanów.

T: A żebyś wiedział. Ludzie mnie kochają. A ty Clint, gdzie się wybierasz?

* Clint wyszedł pod pretekstem rozmowy przez telefon*

L: Ludzie są wyjątkowo głupi, skoro cię kochają. *Uśmiecha się pod nosem*

T: Ale mimo to mnie uwielbiają, a ciebie kto lubi po tym jak narobiłeś tyle bałaganu i zesłałeś na nasz Chituari?

Osobliwe Konwersacje  Loki vs TonyWhere stories live. Discover now