*zapomniałam opowiadanie będę pisać w formie trzecioosobowej*
-Lilly, wstawaj śniadanie czeka- krzyknął jej ojciec, przy okazji ją budząc
-Ide, idee... - wstała i powolnym krokiem zmierzała do kuchni *wyobrazić sobie, że jest to logiczne, ale wiem, że nie jest (´・_・') i będą lenny ͡° ͜ʖ ͡°*
-Na dziś są.... Gofry!!
-Goferkii!! - podbiegła szybko do stołu, a po drodze potknęła się o listwę *?* i się wywaliła..
-Nic ci nie jest?- spytał zmartwiony rodzic
-Nie... Ale jestem głodnaaa!!
-Już już dostaniesz jedzonko... Ach te dzieci...
-Dziękuje - dała mu buziaka w policzek.
-Ja idę do pracy, a ty masz się uczyć!!
-Dobrze tato...
-To lecę, papa!
-Cześć... Dobra, co my tu mamy do nau|
-Heeeeeej!!!!- ktoś krzyknął jej w ucho, a tą osobą był...
-Tobiooo, czemu mi to zrobiłeś?
-Przepraszam, ale chciałem cię przestraszyć...
-Niestety wyszło ci...
Ten przytulił ją od tyłu i położył brodę na czubku jej głowy *on ma 1,90m* . Stali tak 10 minut do momentu, gdy LillyPop chciała wziąć książkę z Mechaniki *czyli redstone tory itp.*, ale Tobio nie pozwolił jej na to tylko dalej ją trzymał w uścisku. Ona próbowała się wyrwać, ale on nie pozwolił na to, dalej ją trzymał.
Nagle usłyszeli głośny huk i wyszli na zewnątrz.
-C-co to było?!
-Ty tu zostań, ja to sprawdze...- gdy wyszedł z mieszkania natychmiast znieruchomiał i zaczął się cofać...
-Co jest, Tobio??
-Zaatakowali nas.
-Choć ze mną! Musimy bronić naszego domu!!
-Dobrze!!
-Chodź do piwnicy- złapała go za rękę i pociągnęła za sobą. W poniższym piętrze były Łuki i miecze. Lilly wzięła łuk, a Tobio miecz. Wyszli na zewnątrz, a ich przeciwnikiem był zwykły człowiek. Nie ma z nimi szans!! Ale jej tata.... Był prawie martwy. Ledwo latał, a ten debil zniszczył jego wieże regeneracyjne, a przy okazji dom Tobiego...
-Zabijmy go, zanim on zabije nas!!
-Ty idź do niego od tyłu, a ja będę strzelać z powietrza. Wygramy to!!
Ona szybko poleciała na jedną z wież i wycelowała w niego. Trafiła w ramię!! Ten chciał do niej strzelić, ale Tobio od razu zaczął go bić mieczem... Gdy napastnik odwrócił się do niego szybko wbił mu miecz w klate piersiową, a ofierze zaczęła się lać fioletowa krew...
-Niemożliwe... Nie... To nie może być prawda... To nie może się tak skończyć... Ja nie chce... Nie chce, aby ktoś zginął...
Przez nieuwagę Lilly człowiek zabił jej ojca... Zaczął wznosić się ku górze i świecić... Szczerze był to piękny widok, jednocześnie wtrząsający dla bohaterki. Po smoku zostały tylko kulki, które morderca zabrał... Szybko przyleciała do Tobiego... Nie żył... Ale nagle zaczął się budzić..
-Tobio, wszystko dobrze?!
-Lilly... Wysłuchaj mnie. Zostało mi kilka minut życia... Muszę powiedzieć ci coś, co zawsze chciałem ci powiedzieć. Liluś, ja cię kocham, nie jak przyjaciółkę czy siostrę, tylko tak na poważnie..
Nie dał jej nic powiedzieć tylko ją pocałował. Płakała, on też. Płakali razem. Był to straszny widok, ale debil do nich podszedł i zaczął
-Jaka piękna scenka, szkoda, że wasza ostatnia hahah.
Celował łukiem w Lilly, a gdy strzała wyleciała, pół Enderman zakrył ją ciałem. Krew zaczęła kąpać na jej biała bluzkę.
-Dlaczego to zrobiłeś?? Dlaczego zabiłeś mojego ojca??
-Twój tatuś był bossem tego świata, więc go zabiłem dla przyjemności...
-Ty zabiłeś go, to ja zabije CIEBIE!!!
Wzięła miecz i zaczęła dusić wroga.
-Li.. Litości
-Za to co mi zrobiłeś?! Za żadne skarby!!- wzięło ją sumienie, ponieważ nigdy nie lubiła takich rzeczy, więc mu odpuściła...
-Kiedyś, kiedyś cię zabije...
-Oo kotek pokazał pazurki co??
-Zamknij się.
-To ja będę uciekał papa!!
Zaczął biec do portalu, a przy okazji zabrał jajko... Ona skoczyła za nim i znalazła się..
-Właśnie... Gdzie ja jestem??Cześć!! Oto Pierwsza część tego opowiadania!! Mam nadzieje, że się spodoba i zmotywujecie mnie jakoś do kontynuacji?? Mam na to świetny pomysł, więc nie przepuśćcie takiej okazji!! Cześć!!
CZYTASZ
Minecraft- córka Smoka Kresu [ZAWIESZONE]
FanfictionHej!! Mam na imię LillyPop i 17 lat. Jestem w dość nietypowej rodzinie. Moja mama zmarła tuż po moim Urodzeniu, a tata jest... Smokiem. Dokładniej Smokiem Kresu. Mieszkam razem z nim w Enderze. Jego poddani są Endermanami, ale oni nie darzą mnie sym...