00 • begin

12.2K 987 1K
                                    

°°°

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

°°°

Była to zwykła, spokojna czerwcowa noc. Cały świat był spowity mrokiem, na niebie świeciły miliony niebieskich gwiazd, a w mieście nastała niczym niezamącona cisza. Nie wiał wiatr, nie było słychać żadnych pojazdów, nawet zwierzęta ucichły. Wszystko spało.

Jednak nie w jednym domku na obrzeżach małej wioski.

Pięcioletniego chłopca zbudził głośny krzyk. Wystraszony rozejrzał się po swoim malutkim pokoiku naciągając kołderkę pod sam nos. Przeskanował wzrokiem pomieszczenie sprawdzając czy jest sam i z ulgą stwierdził, że wszystko stało tak jak to zostawił przed pójściem spać.
Różnej wielkości misie stały na niebieskiej półce, na dywanie leżały porozrzucane drewniane klocki, a obrazek pieska, który narysował w przedszkolu nadal znajdował się na małym, plastikowym stoliku w kącie pokoju.

- Chyba coś mi się przyśniło Alfredzie. - Powiedział cichutko przytulając do piersi dużego pluszowego królika. Ziewnął i poprawił się na miękkiej poduszce zamykając spowrotem oczy.

Po chwili jednak znowu usłyszał głośny szloch i mrożący krew w żyłach krzyk dochodzący z parteru. Po jego plecach przeszły dreszcze kiedy usłyszał jakiś głośny huk. Podskoczył spięty wyraźnie rozpoznając głos swojej rodzicielki.

- Zostawcie nas.. proszę.. - Usłyszał też stłumiony głos swojego taty.

Przyciągając mocniej do siebie maskotkę powoli wstał z łóżka. Wzdrygnął się gdy jego małe stópki dotknęły zimnych paneli i powoli podszedł do drzwi. Bardzo mało wiedział o świecie, w końcu miał tylko pięć lat, więc nie miał pojęcia co zrobić w takiej sytuacji. Nie podejrzewał, że coś może mu się stać - był po prostu ciekaw co jest przyczyną tego hałasu.

- Mamusiu? Co się dzieje? - Zapytał uchylając lekko drzwi. Zerknął przez nie wyglądając na korytarz oświetlony tylko dzięki światłu dochodzącemu z parteru.

Wszystkie głosy z dołu jak za dotknięciem magicznej różdżki ucichły, a jedynym dźwiękiem był jego przyśpieszony oddech.

- Nie, proszę.. tylko nie mój mały chłopiec... - Usłyszał prośbę swojej matki, a zaraz znowu jej głośny krzyk i odgłos łamania czegoś twardego. Nie wiedział, że były to kości jego mamy, która z każdą chwilą mogła wziąć swój ostatni oddech.

Pisnął cicho kiedy usłyszał imię swojej rodzicielki wykrzyczane przez swojego tatę, by zaraz potem usłyszeć jego jęk i odgłos uderzenia.

- Tatusiu? - Wychlipiał. - Tatusiu co się dzieje? - Spytał chociaż doskonale wiedział, że nikt go nie usłyszy.

A przynajmniej tak myślał.

Ktoś zaczął wchodzić po drewnianych schodach. Odgłos ciężkich kroków i skrzypienia paneli rozbrzmiewał po korytarzu, a przestraszony pięciolatek zamknął drzwi i szybko zabierając Alfreda schował się do stojącej obok drewnianej szafy.

pure ; taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz