-Łukasz! Łukasz zaczekaj!- krzyczałam i biegłam za nim ile sił w nogach.
Wkońcu gdy udało mi utrzymać jego tempo szarpnęłam go za ramię.
- Nie mamy o czym rozmawiać- powiedział wkurzony.-To nie tak jak myślisz. To on przyparł mnie do tej szafki. Przecież ja cię kocham nigdy bym ci czegoś takiego nie zrobiła. Proszę bardzo mi na tobie zależy- powiedziałam ze łzami w oczach.
Łukasz słysząc moje słowa złagodniał i wytarł łzę kciukiem.- No dobrze. Za bardzo cie kocham aby się na ciebie gniewać- powiedział a mi spadł kamień z serca.
-Czyli pomiędzy nami jest wszystko dobrze ? - zapytałam
-Pewnie. Dobra teraz muszę spadać. Pa kochanie- pożegnał się że mną pocałunkiem w policzek.
Jestem mega zła na Damiana. Co on sobie myślał?! Muszę co niego iść i wszystko to wyjaśnić.
Gdy szłam korytarzem zauważyłam go przy męskiej toalecie. Odrazu zerwałam się w jego kierunku.
-Co to miało być?!-zapytałam prosto z mostu.
- Ale że niby co?-zapytał jakby nie wiedział o co chodzi.
-Nie udawaj głupiego. Przez ciebie prawie pokłuciłam się z Łukaszem!- ostatnie zdanie wykrzyczałam bo już nie mogłam nad sobą zapanować.
- Kotku, i tak niedługo będziesz moja, więc co to za różnica czy teraz czy później? - zapytał z glupkowatym uśmieszkiem.
-Że co proszę?! Nigdy nie będę twoja! Nie jestem jakąś rzeczą!- krzyczałam na cały korytarz. Chyba już każdy wie o naszej kłótni.
Stał zamurowany. Nie wiedział co powiedzieć. Chyba moje słowa na niego zadziałały bo patrzył na mnie ze skruchą. Gdy miał już coś powiedzieć ja uciekłam jak najdalej.
Jest u nas pierwszy dzień a ja mam już z nim jakieś kłopoty. Chyba gorzej być nie może.