003

11 1 1
                                    

*Gio pov*

  Widziałem ją tam, widziałam ją przerażoną, widziałem jak się bała. Dlaczego jej nie pomogłem? Gdzie ona poszła, po wyjściu z tego pokoju? Czy nic jej nie jest? Czy dotarła bezpiecznie do domu? Przecież ona jest taka bezbronna. ZARAZ. Ten pieprzony dupek stoi naprzeciwko mnie.  

- Co ty gościu odjebałeś?- Zapytałem go spokojnie, nie chciałem robić nic, czego mógłbym żałować.

- Wypierdalaj człowieku, to ty uganiałeś się za moją laską, więc jak zaraz się nie odpierdolisz to zaraz dostaniesz w ryj, jak ona. - W tym momencie nie mogłem się powstrzymać i wybuchłem śmiechem.

- Po pierwsze, chłopaku zostawiłeś ją samą, wyobrażasz to sobie, że ktoś by mógł ją skrzywić, a ja dotrzymałam jej towarzystwa. A po drugie to, to. - Moja pięść wylądowała na jego twarzy i w przeciągu chwili z jego nosa zaczęła sączyć się gęsta krew.

Zszedłem na dół z nadzieją, że znajdę tam Ronnie, jednak nigdzie nie mogłem jej znaleźć, nawet nie wiem, czy ona tu jeszcze jest. Z tego, co wiem bawiła się z niską dziewczyną, z krągłościami, jeżeli pamięć mnie nie myli, miała na imie Taylor. Postanowiłem ją poszukać.

-Hej! Taylor? Przepraszam, ale widziałaś może Veronice? Wybiegła jakiś czas temu, martwie się o nią.- Po dziewczynie było widać że jest już wstawiona.

-T-tak, wiesz-sz zamówiłaaaam jej taksówke do domu, powwwwinna już tam być.

-Oh, okej. Dziękuje.

Zawsze traktowałem dziewczynę jak przedmiot. Moim mottem było je przelecieć i zostawić. Kiedyś nawet założyłem się z chłopakami, że przelecę dziesięć dziewczyn na jednej imprezie, udało mi się. Natomiast Ronnie nie umiałem uprzedmiotowić. Poczułem potrzebę zatroszczenia się o nią. Nigdy tego nie czułem. Kiedy polewałem jej wódkę, do 1/3 kieliszka wlewałem wody, ponieważ bałem się, że zrobi coś nieodpowiedzialnego.

Stop Gio! Przestać o niej myśleć!

Muszę się ogarnąć, czas zacząć zabawę, a nie myśleć o Veronice, która pojawiła się w moim życiu tylko na trzy godziny, jak każda inna.

Kiedy tak myślałem podeszłą do mnie wysoka, bardzo szczupła blondynka. Jednak po jej wyglądzie stwierdziłem, że to kolejna pusta, puszczalska lala.

- Cześć przystojniaku, jestem Cassandra, ale mów mi Cassie. A ty?

- O hej, jestem Giovanny, ale tak ogólnie to Gio. - nie ciągnęło mnie do rozmowy z nią.

- Wydaje mi się, że jesteś tutaj nowy, bo nigdy wcześniej ciebie tu nie widziałam. Może chcesz się ze mną napić?

Chce pić z Veronicą.

-Tak, chętnie. - muszę się odstresować.

Dziewczyna zaczęła rozlewać alkohol do dwudziestu kieliszków małej pojemności. Jednak ja nie miałem ochoty się dziś najebać do nie przytomności.

- No to zaczynamy!- Wykrzyknęła.

Dziewczyna zaczęła odpadać po pięciu kieliszkach wódki. Zaczęła mieć totalną chcice, była bardzo natarczywa. Na ogół takie zachowanie u dziewczyn, by mnie zachwyciło, lecz nie dziś.

Cassie zaczęła składać mokre pocałunki na mojej szyi, a rękoma jeździła po całym moim ciele, nie omijając mojego przyjaciela. Miała ochotę na więc, mówiąc prosto, chciała się pieprzyć. Złapała mnie za rękę i zaczęła prowadzić przez korytarz przepełniony ludźmi, którzy byli na skraju, od uprawiania tu seksu.

Chciałbym by zamiast niej była tu Ronnie.

Weszła do ciemnego pokoju i położyła się na łóżku. Ponownie zaczęła obdarowywać mnie pocałunkami. Czekała na krok z mojej strony. Natomiast ja nie umiałem, nie potrafiłem tego zrobić. Chciałbym, by przy mnie była ta brunetka.

- Dlaczego mnie jeszcze nie pieprzysz, przecież chciałeś tego kocie. - Tak powiedziała do mnie Ronnie.

- Spierdalaj. - wyszedłem z imprezy i udałem się do mojego domu, a w myślach wciąż miałem poznaną dziś dziewczynę. Muszę przestać. Ona przeze mnie dziś cierpiała.

*

*Ronie pov*

Obudziłam się o godzinie 12:00am z okropnym bólem głowy. W myślach wciąż miałam wczorajszą sytuacje, w której mój " ukochany chłopak" uderzył mnie, prosto w policzek.

Szybko wygramoliłam się z łóżka i wzięłam długą, odprężającą kąpiel. Nagle tą uspokajającą mnie chwilę, przerwał mój telefon. Dostałam sms.

OD NIEZNANY:

Hej Ronnie, tu Gio. Jak się czujesz? Chcesz się spotkać i porozmawiać? ;)

I od razu przypomniało mi się, że on wszystko widział, pewnie teraz ma mnie za kretynkę, jedyne co mi pozostało to zapaść się pod ziemię i nigdy stamtąd nie wychodzić.

DO GIO:

Cześć Gio, przepraszam, ale nie możemy się spotkać, nie możemy utrzymywać żadnych relacji. Tak będzie lepiej dla nas obojgu. Zapomnij o mnie.

Tak naprawdę nie chciałam tego pisać. Bardzo  fajnie mi się z nim wczoraj rozmawiało. Ale mam teraz dużo problemów na głowie, nie chciałabym by to on był moim kolejnym.

Ja wciąż kocham Scoota.

Kiedy wyszłam z wanny, włosy spięłam w niechlujnego koka na środku głowy. Wzięłam się za wykonanie niedzielnego makijażu, który składał się z podkreślonych brwi kredką i cieniem oraz wytuszowane rzęsy. 

Dzisiejsza pogoda nie była zadowalająca, zapowiadało się na deszcz, a miałam ochotę na spacer. Ubrałam czarne rurki z dziurami, szarą, prążkowaną bluzkę na długi rękaw. Do tego postawiłam na czarne huarache i deszczak w panterkę.

Udałam się na molo, dzwoniąc przy tym, do mojej najlepszej przyjaciółki, Taylor.

- Hej kochana! Stało się coś?

- No cześć, chcesz się przejść na molo, jestem nie daleko twojego domu, i mam załamkę totalną.

- Kurcze Ronnie, jestem teraz z Williamem, przepraszam, może jutro?

- Zapomnij, cześć.- nie zdążyła mi odpowiedzieć, bo od razu się rozłączyłam.  Szybko włączyłam tryb samolotowy, by nikt nie był w stanie się ze mną nie skontaktować.

Jestem skazana na samotność, może to mi lepiej zrobi. Po 20 minutach, byłam już na molo.

Siedziałam na ławce już dwie godziny, chciałabym by był tu ze mną Scoot. To własnie z nim chciałabym spędzić te ostanie trzy miesiące... z nikim innym.

Kiedy już zabierałam się do powrotu do domu, zaczał padać deszcz, który przyśpieszył moją decyzje. Szybko przebiegłam przez molo, by jak najszybciej znaleźć się w miejscu mojego zamieszkania. 

Gdy byłam na pasach przed moim domem, nagle usłyszałam pisk opon. Ktoś ledwo co zatrzymał się pred moimi nogami..

 -JAK JEŹDZISZ KRETYNIE?! NIE WIDZISZ ZNAKU STOP? KTO TAKIEMU SZCZENIAKOWI DAŁ PRAWY JAZDY!- po wypoowiedzieniu tego, ku mojemu zdziewieniu z samochodu wyszedł Scoot.

______________________________________________________________

SuzanneCherryska, 



You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 05, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

boyfri(end)Where stories live. Discover now