Sen bezpieczną przystanią...

28 5 1
                                    



Leżę na trawie, a dookoła mnie latają motyle. Pełne wdzięku suną po błękitnej kopule nieba. Nagle pochyla się nade mną jakaś postać. Wpatruję się w parę niesamowicie brązowych oczu. Chłopak nachyla się, tak że nasze usta dzielą centymetry lecz żadne z nas się nie rusza. Nawet we własnym śnie nie potrafię być wystarczająco odważna.

Nagle słyszę głośne stukanie, które rozchodzi się w mojej głowie echem. Zdezorientowana, zanim udaje mi się zrozumieć gdzie jestem i co się dzieje zaliczam bolesne spotkanie z podłogą , niewiele zresztą wygodniejszą od mojego łóżka. Podnoszę się z podłogi i chwiejnym krokiem ruszam w stronę drzwi.

- Co? – pytam zaspana

- No nareszcie, łaskawie wstałaś – powiedziała moja „mama" witając mnie z grymasem na twarzy zarezerwowanym chyba specjalnie dla mnie – Masz szczęście, że w ogóle cię budzę.

- O tak, mam wielkie szczęście – mruczę pod nosem zamykając drzwi.

Podchodzę wolnym krokiem do szafy i wybieram pierwsze co wpadnie mi w ręce. Ubrań mam mało i nie są jakieś super modne, ale przynajmniej mam co na siebie włożyć. Bordowa bluza, biały T-shirt i czarne spodnie to chyba dobry wybór. Kiedy wciągam przez głowę koszulkę do pokoju wchodzi mój starszy brat.


- Grzeczniej byłoby zapukać – mówię do niego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Grzeczniej byłoby zapukać – mówię do niego.

- To by oznaczało, że mam dla ciebie odrobinę szacunku.

- No tak... - westchnęłam.

- Ubieraj się szybciej, za dwie minuty masz być na dole , bo inaczej tata cię nie podwiezie i zostaniesz w domu z mamą – powiedział szczerząc się do mnie złośliwie.

A do mnie powróciło straszne wspomnienie ostatniego dnia, kiedy musiałam zostać w domu z powodu wysokiej gorączki. Każdego dnia przypominała mi jakim jestem bezużytecznym śmieciem

Tak właśnie żyje się w tej chorej rodzinie, nie wiem jakim cudem wytrzymałam 4 lata. Codziennie ta sama śpiewka: wstaje, idę do szkoły, do pracy, wracam do domu, wsłuchuje że nie powinnam się urodzić, uczę się i idę spać. Typowe życie każdej szesnastolatki.

- Wyjdź – mówię do niego.

-Jeśli będę miał ochotę.

- Chcę się ubrać.

Przechodzę koło niego i nagle czuję bolesne szarpniecie w tył, przez co upadam na podłogę, już drugi raz tego ranka. Miejsce z tyłu czaszki pulsuje boleśnie.


 Wychodzi śmiejąc się, a ja podnoszę się ziemi. Dwie minuty później jestem gotowa, ostatni raz podchodzę do lustra i mówię do swojego odbicia :

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 01, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Po drugiej stronie kluczaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz