Rozdział III- Tania siła robocza (kontynuacja)

60 9 19
                                    

-Rusz dupę spod tej ściany i zacznij wreszcie malować! Podaj mi farbę i wreszcie się do czegoś przydaj!- Lekko poirytowany hipokryzją kolegi,morskooki odwrócił głowę.

Na schodach leżały drabina, taśma i kilka sztuk wałków.
-Skarbie, po co nam taśma?- Dałmian już nie wytrzymywał,gwałtownym ruchem sięgnął po przedmiot i odrywając kawałek rzucił się na Michała. Z jego ust wydobył sie tylko zduszony krzyk.
- Po to- powiedział morskooki z uśmiechem z góry obserwując swoje dzieło - a teraz popierdalaj na drabinę. Chłopak pokręcil przecząco głową i wybełgotał pod nosem kilka n̶i̶e̶c̶e̶n̶z̶u̶r̶a̶l̶n̶y̶c̶h̶ niewyraźnych słów.
- Co?- brunet uniósł brew, próbując rozszyfrować kolegę- nie znam arabskiego.
- Brlblrb!- Michał począł machać łapami jakoby ostrzegał ludzi przed lądującym helikopterem.
- Dalej nic nie rozumiem - westchnął i spuścił wzrok. -no dobra - podszedł do chłopaka i zerwał mu taśmę z t̶e̶g̶o̶ ̶p̶e̶d̶a̶l̶s̶k̶i̶e̶g̶o̶ ̶r̶y̶j̶a̶ twarzy.Na jego mordzie pojawił sie grymas bólu, który momentalnie przykrył ręką.
-mogłeś być delikatniejszy.- powiedział z wyrzutem.
-Na drabinę!- rozkazał Dałmian, a jego towarzysz niemal podskoczył z przerażenia.
-okej, okej- Michal zbliżył się do drabiny i począł pokonywać pierwsze szczeble ze strachem spoglądając pod nogi oraz miotając sie na boki niczym przy chorobie sierocej.
- Brales ty cos, czy mi sie wydaje?
- Umrę-wyszeptał sparaliżowany- spadnę i połamę kości.- wciąż wpatrywał sie w podłogę, dokladniej na stopy Dałmiana- masz ładne nogi, wiesz? I w tym momencie morskooki zmarszczył brwi
- Złaź,ja to zrobię. Ciemny posłusznie wykonał polecenie, następnie zgłupim uśmiechem przypatrując sie jak brunet zręcznie czmycha po drabince. - Niestabilna dość. Asekuruj.
- Co?
- Asekuruj mnie
- Co?
- Trzymaj. -Michal złapał go z łydki - nie mnie debilu! Drabinę!
-Wybacz, nie moglem sie powstrzymać. W rzeczywistości Michał był tak zestresowany wejściem na drabinę,że pomylił z nią nogi Dałmiana. Jednak nie żałował. Każda okazja do obmacania kolegi jest dobra.
- Zboczeniec pierdzielony.Podaj mi lepiej farbę i pędzla, no! Michał grzecznie wykonał polecenie chłopaka i powrócił do trzymania drabiny. Dalmian zaczął malowanie czerwonych k̶u̶t̶a̶s̶ó̶w̶ okręgów na ścianie. - to sie nazywa sztuka nowoczesna, patrz i sie ucz-stwierdził z dumą. Znudzony przyglądał sie pośladkom swego kolegi, od czasu do czasu cykając im fotki.
-Ej! Co ty robisz?-Oburzył się.
-Zdjęcia, żeby moja mama wiedziała co chcę na urodziny.
-Poszoł won! Erosomanie jeden ty! I mam widzieć jak je usuwasz!- Aby uniknąć zbędnych kłótni, homogenizowany szybko wykonał polecenie. Zachował jednak kilka screenshotów, bo kto wie,taka okazja może się więcej nie natrafić. Po pewnym czasie do ciemnego blondyna przyszedł sms o tragicznej treści. "Michal,zdechł twój chomik" uważnie przeleciał wzrokiem każdą literę nie mogąc uwierzyć w śmierć swojej najlepszego przyjaciela. Z przepełnionych smutkiem oczu poczęły lać się potoki łez. Wciekły z powodu swej bezsilności wyjebał zgrabnie z całej pety w drabinkę, która z początku chwiejąc się, runęła. Wraz z nią runął również Dałmian trzymający puszkę farby. Upadł on na zdruzgotanego kolegę, rozlewając ciecz po całym pomieszczeniu. Jej specyficzny kolor przyczynił sie do powstania dość oryginalnego widoku.
Ta, to musiało się kiedyś stać.
-Nie wiedziałem że na mnie lecisz -Powiedział Michał ocierając łzy. Dałmian powoli wstał z kolegi i rozglądając się po pokoju, westchnął. Nie miał siły już krzyczeć na homogenizowanego.
-Wstawaj-Powiedział. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
-Nie jesteś zły?-Zdziwi łsię

Jestem,ale wstawaj
-A co z farbą? Andrej zas zabije, skończymy jak te ludziki z tableta!-spanikowany,widząc Liwajowe spojrzenie kolegi,postanowił się uspokoić-To ja może pójdę po te plakatówki.-Dodał.
-Wstawaj, bo zaschnie
-Co?
-Nie mam czasu ani innych pomysłów. Poza tym i tak musimy tu posprzątać.
-Poco? Powiemy że kogoś zabiliśmy.. albo że dostałeś okres,albo..
-Zamknij się, to twoja wina.
-Ale ja nic nie zrobiłem!
-Ta, jasne. To przez Ciebie tu siedzimy-Powiedział, z wyrzytem patrząc w błękitne oczy homogenizowanego. Miał na celu wzbudzić tym jego poczucie winy, a następnie pognać go do roboty..i udało mu się, z trudem jednak powstrzymywał rozbawienie jego zdziwioną miną.
-Przepraszam, Damianku. Nie gniewaj się..
-Zamknij ryj, bo pójdę po taśmę.- Rzekł z udawaną złością. Wcisnął pędzel w dłoń Michała, którego dręczyły wyrzuty sumienia. Czuł,że zranil kolegę. Mimo jego reakcji postanowił jednak nie poddawać się i wciąż go przepraszać by odkupić swoje winy, jednak przez cały proces malowania morskooki nie odezwał się ani słowem. Do pewnego momentu..
Próba przeproszenia Dałmiana #69*
-No weeź. Pójdziemy na lody i zapomnimy o tej całej sprawie.

-Wiesz co? W dp wsadź se te lody.-warknął
-Oh, a więc jednak umiesz mówić.- Michał złożył ręce i oparł się o ścianę z wrednymuśmieszkiem patrząc na ciężko pracującego kolegę, co bardzo nie spodobało się Morskookiemu.
-Ścianę maluj żydzie jeden!
-Okej okej..- Ciemny powrócił do malowania.- A jak pomaluję.. to mi wybaczysz?-Dodał ze spojrzeniem szczeniaka i nadzieją w głosie.
-Pomyślę nad tym.
*fiftys̶h̶a̶d̶e̶s̶ ̶o̶f̶ ̶Mii̶c̶h̶a̶ł̶ minutes later*
Dałmian z założonymi na biodra rękami dumnie przyglądał się swojemu dziełu.
-Jak w burdelu- powiedział stanowczo. Wydawał się już całkowicie zapomnieć o zaistniałej sytuacji.
-To znaczy..wybaczysz mi?-Spytał nieśmiało homoseksualista.
-No.. ta, powiedzmy-Widząc iskierki w błękitnych oczach kolegi dodał- ale nie licz na nic wielkiego.Zgasił w ten sposób jego ostatni płomień nadziei..jednak tylko na chwilkę.
-Damian ja.Muszę się ciebie o coś spytać
-Wal smiało.
-Serio? Dzięki!-Michał rozpiął spodnie
-Nie o to chodzi! Czego chcesz?
-Czy pójdziesz ze mną na lody?
-Nie.
-Pizzę?
-Pod warunkiem że stawiasz.
-Chcesz,żebym Ci postawił?-Spytał Michał, robiąc przy tym lennyface'a
-Ta..Nie! Debilu! Chodziło mi żebyś za mnie zapłacił
-Pewnie- Powiedział z uśmiechem- Mój senpai jest wart każdych pieniędzy!
-Co?- Dałmian uniósł brew.- Dobra,nieważne. Ja spierdalam na chatę, bo zmęczony jestem.-Założył ręce na głowę- Ty weź drabinę i zanieś ją do konserwatora.Taśmy nie bierz, jeszcze się przyda-Uśmiechnął się znacząco.-Ja zabiorę pędzle. Po tym jakże sprawiedliwym podziale obowiązków zabrał przedmioty i odszedł. Michał jeszcze przez chwilę stojącnieruchomo, obserwował jak jego postać rozmywa się w oddali..

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 14, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Michał- Z życia wiecznie napalonego geja.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz