Sam nie wiem czemu tak się czułem, przecież powinno mnie to obejść. Jednak po dzisiejszym dniu całe moje życie legło w gruzach.
Gdy Sungmin przedstawił nam swoją dziewczynę - zamarłem. Nie chciałem okazać jemu oraz chłopakom swojej rozpaczy, ale poczułem się tak cholernie zraniony...
Nie jestem wstanie opisać bólu który zawładnął moim ciałem na widok tej dwójki. Byli szczęśliwy, trzymali się za ręce. Choć starałem się z całej siły nie mogłem opanować emocji. Spuściłem głowę najniżej jak mogłem. Wiedziałem, że nie jestem już w stanie opanować łez. Huczało mi w głowie nie słyszałem żadnych słów, nawet strzępków rozmowy. Tylko gdzieś jakby w oddali dobiegał do mnie śmiech Siwona. Musiałem wyjść stamtąd jak najszybciej.
Wyszedłem na zewnątrz. Spacerując po ciemnych ulicach wspominałem nasze wszystkie wspólne kolację i picie wina, ukradkowe spojrzenia i mieszające mi w głowie gesty na sali koncertowej.
Gdy Min dotykał mojej dłoni czułem gorący płomień w całym moim ciele. Nie było ważne, że robiłem to celowo. Myślałem, że daje mu wyraźne znaki, że zauważy i domyśli się.
To on pierwszy wyciągnął do mnie rękę i ciepło przyjął mnie do zespołu. Gdyby nie Lee nie wiem czy dałbym radę.
Rozkochiwał w sobie przez te wszystkie lata, a teraz kiedy jestem pewien, że bez niego moje życie nie jest nic warte dowiedziałem się, że on już nie nigdy nie będzie mój.
Do domu wróciłem bardzo późno w nocy. Godzinami łaziłem bez celu, czekałem. Chciałem by spał jak wrócę do naszego wspólnego pokoju.
Po powrocie poszedłem wziąć szybki prysznic. Wyszedłem z łazienki i patrzyłem na jego śpiącą twarz. Była tak piękna, kochałem tą twarz. Tysiące razy marzyłem by móc jej dotknąć, chciałem badać opuszkami palców te kości policzkowe. Na każdym koncercie marzyłem by tańczył przy mnie i przelotnie dotykał mojego ciała.
Położyłem się do łóżka i rozpłakałem. Wepchnąłem kołdrę do ust by nie słyszał jak płaczę.
Po paru minutach usłyszałem jak podnosi się z łóżka, szybko zamknąłem oczy.
Słyszałem kroki coraz bliżej sparaliżował mnie strach, gdy pomyślałem, że mógł usłyszeć mój szloch.
Poczułem jak jego dłoń odgarnia moje włosy z czoła, a potem wyciera resztę łez z moje twarzy. Musiałem otworzyć oczy. Patrzył na mnie swoimi pięknymi oczami koloru czekolady. Wiedziałem, że to nie ma sensu, ale przywarłem jego dłoń do swojego policzka.
- Czemu płaczesz? - Zapytał Sungmin.
Patrzyłem mu prosto w twarz i umierałem nie mogąc powiedzieć co czuje. To było okropne.
Sungmin położył się obok i przytulił jednocześnie gładząc mnie wolną ręką po plecach. Zawsze mnie tak uspokajał, gdy miałem te okropne sny związane z tym wypadkiem z którego ledwo wyszedłem cało.
Jego ciało było dla mnie oazą spokoju. Tylko czemu ono nie było moje? Przycisnąłem się do niego mocniej, a jego ciało automatycznie pozwoliło mi na to.
Miałem dość braterskiej miłości między nami. Pragnąłem czegoś więcej.
Tylko kim byłem przy jego dziewczynie?
Co mogłem mu dać?
Jak miałem go przekonać, przecież ta miłości nigdy nie zostałaby zaakceptowana przez otoczenie.
Sungminie Lee, choć bardzo chciałem nie umiałem znaleźć choć jednego argumentu, który by mnie przekonały do wyznania swoich uczuć którymi cię darzę….
CZYTASZ
Pokochaj Mnie
Fanfictionfandom: Super Junior / kpop typ: oneshot gatunek: angst / fluff paring: KyuMin