Rozdział 1

1.7K 48 5
                                    

Dawno, dawno temu w krainie Ninjago panował spokój, jednak mieszkańcy ów krainy nie wiedzieli ze pod miastem nowe zło narasta w siłę i w wkrótce się przebudzi.

Tym czasem na statku „perle" piątka ninja , ćwiczyła i utrwalała swoje panowanie na żywiołami: ognia , lodu, ziemi i piorunów. Tylko jeden z nich był zielonym ninją który panuje na wszystkimi żywiołami. Był to Lloyd, syn senseia Garmadona i Misako, jak i również bratankiem senseia Wu. Jednak pozostała czwórka nie miała najmilszej ochoty na trening i rozmawiała z Lloydem o Ninjago. Jay nie zawsze czekał aż reszta skończy zdanie , i wciskał swoje żarty których czasami nie rozumiał Zane i pozostali.

-Chłopaki pogadajmy o wenżonach –zasugerował Kai

-a po co o nich ? opowiem wam kawał –powiedział Jay

-Nie –krzyknęliśmy wszyscy razem , Kai nawet się nie zorientował , kiedy poszedłem .

Siadłem na łóżku w moim pokoju i rozmyślałem o ojcu który poświęcił się żeby ratować Ninjago przed armią Anakondowców którymi dowodził Mistrz Chen zamieniony w wenżona. Nie umiałem pozbierać myśli , w których cały czas miałem tęsknotę z Ojcem. Dopiero krzyk Senseia Wu wybudził mnie z letargu. Zerwałem się i poszłem na mostek . Byli tam wszyscy . Sensei Wu oznajmił że otwieramy herbaciarnie o nazwie „Głęboka Mądrość„i że my mamy zająć się reklamą tego lokalu , dostaliśmy nawet herbaciane podkoszulki miałem już iść gdy nagle zadzwonił telefon.

Okazało się że w muzeum Ninjago było włamanie i tylko ja zostałem wezwany by zbadać te sprawę. Poprosiłem Cola aby rozdał za mnie ulotki. Zgodził się. Wywołałem smoka i poleciałem do muzeum. Gdy dotarłem na miejsce , znalazłem strażnika był przerażony nawet się nie zorientowałem jak chwycił mnie za dłoń i zaprowadził do Sali tam mi powiedział że zniknęła zbroja sprzymierzeńców . Zadałem mu parę pytań po czy ten rzucił się na mnie więc przystąpiłem do walki, atakowałem raz za razem aż w końcu padł w wtedy wyszedł z niego duch i wlazł do porteru mistrza chena. Chwyciłem portret i zniszczyłem go , w tedy duch wlazł do figury wenżona poczym ogonem mnie złapał krzyknąłem do strażnika aby podał mi zbroję . Nie zdążyłem jej ubrać i w tedy go zobaczyłem , to był duch ubrany w zbroję sprzymierzeńców.

- Nic tego , nie dam ci zdobyć zbroi

- Mi nie chodzi o zbroje ale o ciebie

O mnie- przeraziłem się . Wtedy duch wszedł w moje ciało , krzyczałem ale to było na nic jego cel był spełniony, złapał mnie i opętał mnie. Wdziałem tylko ciemność próbowałem walczyć ale Morro był za siny , przedstawił mi się , chciałem się wyrwać ale nie potrafiłem wiedziałem że moi przyjaciel mi pomogą ale nie wiedziałem kiedy , oby jak najszybciej bo nie wiem ile uda mi się stawiać mu opór.

Teraz cała nadzieja w Kai'u, Jay'u, Cole'u , Zane'u , Nya i senseiu Wu. Jedyne co krzynę to Pomocy ratujcie mnie.

Była ciemność sama ciemność ja to jest mój duch stawiał opór Morro ale byłem za słaby by wygrać . Nagle poczułem jak Morro poszedł w kierunku Herbaciarni chciał pogadać z senseiem Wu. Chłopaki się zdziwili że ja mam moce Oni nie. Sensei od razu poznał osobę która przyszła.

- To nie jest już Lloyd, wszędzie poznam te moc

- Oddawaj Lloyda, oddaj nam przyjaciela-powiedział Kai

Obiło mi się to o uszy i zrozumiałem że Oni będą walczyć by Morro opuścił moje ciało. Jednak to nie było takie proste Morro jednym ruchem dłoni wywołał potężny wiatr który zdmuchną wszystkich ninja naraz . Po czym Morro wparował do środka budynku i zażądał laski ojca senseia Wu , Sensei mu odpowiedział: - zbroję sprzymierzeńców już masz , a laski nie dostaniesz. Jednak Morro był silniejszy i zabrał laskę. Naraz poczułem jak regał z herbatami poleciał mi prosto na plecy. Wtedy Wu zabrał laskę a ninją kazał się ewakuować na Perłę. Jednak Kai stawił opór Morro mówiąc:

-Nie będę uciekał przed przyjacielem ,

- Lloyd słyszysz mnie – krzykną- po czym poczułem na ramieniu jego rękę udało mi się na chwile wyrwać z pod wpływu Morro. Odpowiedziałem Kai'owi.

- Kai pomóż proszę- wtedy niestety do głosu doszedł powrotem Morro, poczułem tylko jak mnie uderzy prosto w głowę po czym wydziałem obraz chwilę przez mgłę, za raz po tym straciłem przytomność wiem tylko że Cole rzucił kotwice i złapał Kai za majty i zabrał go na statek , czułem tylko jak Morro mnie osłabia wzywając smoka i ścigając chłopaków i atakując ich mocą wiatru. Po pewnym czasie ,nie mam pojęcia ile czasu minęło, obudziłem się poczułem że jestem unieruchomiony i rzeczywiście tak było. Sprytny Morro przykuł mnie łańcuchem do mojego ciała tak że nie mogłem się ruszyć. Wtedy ze mną zaczął rozmawiać , opowiedział mi swoją historie oraz opisał swój plan zemsty na senseiu i całym Ninjago.- Nie to ci na pewno nie ujdzie na sucho –powiedziałem. Na to odparł Morro:- mi nie ujdzie a popatrz na siebie , ci twoi przyjaciele mnie nie skrzywdzą , boją się zrobić mi krzywdę bo wiedzą że zranią ciebie, a po za tym to ty jesteś za słaby by mnie pokonać.

- Na pewno im się uda znaleźć sposób by mnie uratować a przy tym mnie nie zranić , a i nie jestem słaby – odparłem krzycząc.- Zobaczymy – Powiedział Morro po czym mnie znów uderzył tym razem mocniej i znów straciłem przytomność , jedyne co czułem to ból jaki mi zadaje używając zbroi sprzymierzeńców, aby wezwać kolejne duchy które mają zatrzymać chłopaków. Ja tym czasem padłem i śniłem o Ojcu cały czas odczuwając moc i ból który mi zadaje Morro. 

..... CDN .....

Morro another storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz