Przemyłam twarz zimną wodą, wytarłam ją ręcznikiem i wyszłam z łazienki.
- Clare! Clare , jesteś tam!? - Z salonu wydobywał się mechaniczny dzwięk. Znowu on...
Znudzonym krokiem poszłam do salonu, tak jak myślałam stał tam mój robocik. A raczej robot jak największej generacji który robi co chcesz, nawet skoczy dla ciebie w ognień.
Mój jakby przyjaciel...
I szybki sposób komunikowania się z moim szefem...
Nacisnęłam na czerwony guziczek na samym czubku 'Głowy' mojego przyjaciela.
- Tu Nerva, co znowu? - Spytałam zażenowana a przed moimi oczami pojawił się latający, cyfrowy obraz mojego szefa.
- John Smith, mieszka w willi, Fighter Street 29, mieszka sam. - Obok kamerki mojego szefa pojawiło się inne okienko w którym była jego twarz i parę danych.
- Kiedyś zaczynałeś rozmowę od 'Hej, co tam u Ciebie?' i nie przechodziłeś od razu do szczegółów. - Przewróciłam oczami i zapisałam sobie adres mojej nowej ofiary.
- Wybacz, ostatnio mam dużo na głowę i nie stać mnie na zaproszenia na herbatkę. - Zaśmiał się cicho.
- Jasne...
- Wykonaj, nie chce żadnych świadków. - Przewrócił oczami.
- Przecież wiesz że nawet jeśli by było, bum, i już ich nie ma. - Uśmiechnęłam się.
Nie pożegnał się, zamknął od razu rozmowę wideo, jaki cwel.
Przewróciłam oczami i podałam komendę robocikowi żeby zrobił kanapki, oczywiście z nutellą.
Otworzyłam telewizje.
- Wczoraj w nocy zamordowano sześć osób, zostali zabici z pistoletu. Rodzina słynęła tym że była najbardziej bogatą rodziną w okolicy, kto będzie następny? Tego nikt nie wie. A teraz przerwa na reklamy. - Na ekran wyskoczyła reklama podpasek.
Heh, jaki zbieg okoliczności...
Wczoraj w nocy akurat zabiłam bogatą sześcioosobową rodzinę z pistoletu...
Robocik przyniósł moje kanapki a ja zaczęłam je konsumować.
[- 16.59 -]
- Puść mnie! Błagam cię! Zrobię wszystko! - Krzyczał.
- Daję Ci jeszcze minutę życia okej? Będziesz zabity idealnie o siedemnastej. - Chytrze się uśmiechnęłam.
- Wypuść mnie! - Rozkazał drąc się przy tym na całą okolicę.
- Bądź cicho, tylko skrócasz sobie życie. - Przewróciłam oczami.
Jak na takie kłamstwo już siedział związany na krześle cicho, jak myszka która skrada się po ser a w pobliżu jest kot.
- Wiesz co? Lubiłam cię głośnego. - Strzeliłam mu idealnie w serce i kucnęłam przy jego jeszcze pół żywym ciałem.
- K... K... - Patrzyłam na niego, chyba chciał coś powiedzieć.
- No co? Wyduś to z siebie! - Krzyknęłam śmiejąc się.
- T-ty... - Z jego buzi zaczęła wypływać krew.
- Co mówisz? Bo nie słyszę. - Chytrze się uśmiechnęłam.
Kaszlnął krwią.
- Ty bastardzie! - Spojrzałam na poplamioną koszulkę. - Kupiłam ją wczoraj kmiocie! - Krzyknęłam I walnęłam go z pięści.
Już nie żył.
Lekko POIRYTOWANA tym co stało się przed chwilą zrobiłam nożem X na jego oku przy okazji mu go wydłubując. To mój taki znak rozpoznawczy.
Wyszłam z willi i wyjechałam motocyklem z wielkiego ogrodu.
Czując ten słeg we włosach pojechałam do swojego domku, umyłam się i ubrałam świeże ubrania.
Jeżdżąc drugi raz motocyklem pomyślałam żeby zdradzić wam mój wygląd.
Mam długie różowe włosy, wiem, wyglądam z nimi uroczo ale to tylko dla zmyłki.
Moje lewe oko jest niebieskie, a prawe w kolorze krwi. Nie pytajcie dlaczego bo sama nie wiem.
Jestem... Niską osobą, można powiedzieć że zaliczam się do krasnalów, ale o tym później!
Z charakteru to jestem buntowniką, ciągle mi coś nie pasuje, można powiedzieć że jestem lekką egoistką i często wkurzam ludzi, nie wiem, to takie moje hobby.
Nazywam się Clare, mam czternaście lat a moja ksywka jako morderczyni to Nerva.
Najczęściej zabijam w nocy i pilnuje żeby mord był strasznie bolesny dla mojej ofiary, nie tak jak teraz bo się spieszyłam, zaraz będzie kolejny odcinek mojego serialu
I chyba tyle...Kiedy dotarłam pod tak zwany "Hotel the Sun", przerobiony pięciogwiazdkowy hotel na siedzibę zła i wszystkich złych dzieł na świecie.
- O, Clare, jak miło że znowu nas odwiedziłaś. - Powiedział melodycznie Arkadiusz, jeden z pupili mojego szefa.
Zsiadłam z mojego czarnego motocyklu i porzuciłam mu kluczyki które złapał zgrabnie jedną ręką.
Arki otworzył mi drzwi jak najprawdziwszy dżentelmen a ja weszłam do środka zdejmując kask.
- Witam, w czym mogę pomóc? - Odezwał się nasz 'Recepcjonista' Michael, mój przyjaciel, niby mnie zna ale zawsze pyta o dostęp.
- Pokój 666, hasło 'Lubię placki', i lemoniadę poproszę. - Powiedziałam do jego ucha.
- Rozpoczynam skanowanie wzroku. - Stwierdził a przed moimi oczami pojawił się skaner.
Wykonałam jakże pięknego zeza a skaner zaświesił na zielono.
- Skanowanie zakończone, wasza lemoniada. - Włożyłam ponownie słoneczne okulary i zabrałam lemoniadę, spojrzałam na nią.
- EKHEM. - Odwróciłam wzrok.
- A no tak, przepraszam. - Michael podał mi słomkę.
- Dziękuję. - Ruszyłam schodami na górę.
Pora zobaczyć się z szefem...
CZYTASZ
Bloody Love | Creepypasta
FanfictionŻycie 16 letniej Clare zmieniło się od kiedy jej rodzice zginęli, w jaki sposób? Dowiecie się sami. Jakie będą jej przygody? Co się stanie jak pozna jednego z morderców Slendermana? Jak dokończy się ich opowieść? Co ich łączy? Dowiecie się sami.