Rozdział 1

3.7K 267 213
                                    

Discord, słysząc to, co przed chwilą powiedziała mu Fluttershy, upuścił porcelanową filiżankę wypełnioną bursztynową herbatą. Naczynie upadło na ziemię z głuchym brzdękiem, a gorący napój rozprysnął się po drewnianej podłodze.

- Och... - szepnęła pegazica, przykładając kopytka do pyszczka. Podniosła się ze swojego miękkiego, zielonego fotela i spojrzała na skutki wywołane przez jej przyjaciela. - Posprzątam to - powiedziała tylko. Lecz powstrzymał ją Pan Chaosu.

- Nie, to moja wina. Zajmę się tym, Fluttershy - zapewnił i pstryknął palcami. Na miejscu wypadku natychmiast pojawił się mop z zakrzywionym uchwytem.

Discord podparł swój podbródek łapą i śledził znudzonym wzrokiem za wirującym przedmiotem. Po chwili podłoga była całkowicie sucha, a rozbita filiżanka zniknęła.

W jego głowie kłębiły się na raz tysiące myśli. A wszystkie były negatywne. Przez moment nic do niego nie docierało, lecz musiał to przecież przyswoić. Może nie zaakceptować, ale przynajmniej zrozumieć. Przychodziło mu to z wielkim trudem. Nie wyobrażał sobie, by jego ukochana, urocza Fluttershy znalazła sobie kogoś. I jeszcze się w nim zakochała. Jak to było możliwe? Czy ona naprawdę nie zauważała tego wszystkiego, co on dla niej robił? Jak starał się, aby każdy jego czyn był dogłębnie przemyślany i przedstawiony w najmniejszych detalach? Czy... czy ten ktoś był lepszy od niego? Od niego?! Od samego Pana Chaosu? Właściwie to... czy on był o nią zazdrosny...?

Wtem poczuł jej delikatny dotyk na swojej drugiej łapie. Wyrwało go to z zamyślenia, niczym zimny prysznic o czwartej nad ranem ze snu. Skierował zaskoczony wzrok na maślaną klacz. Widział na jej obliczu ciekawość, ale też zmartwienie i zakłopotanie.

- Mam nadzieję, że to rozumiesz, Discord - powiedziała powoli, patrząc mu głęboko w oczy. Draconequus doznał ciepła na swoich policzkach, toteż wstał jak oparzony i odwrócił się od niej. Nie mogła tego zobaczyć.

- Och, oczywiście! - krzyknął, zmuszając się na obojętny uśmiech. Gdy mu to nie wychodziło, przeklął cicho. Udawanie było zbyt trudne. - To całkowicie normalne, że ty, Fluttershy, znalazłaś sobie tego jedynego - rzekł, zaciskając zęby i łapy. Chyba będzie zmuszony wpisać zazdrość na listę swoich wrogów.

- Posłuchaj mnie - zaczęła pegazica, podlatując do niego. Położyła kopytka na jego barkach i uśmiechnęła się promiennie. - Butter to mój dawny przyjaciel z dzieciństwa. Jeszcze zanim poznałam Rainbow, był jedynym kucykiem, który ze mną spędzał czas. Wierz mi, nikt nie chciał się przyjaźnić z tak nieśmiałym pegazem, jak ja. Potem rodzice wysłali mnie na obóz lotnictwa i straciliśmy kontakt. A on po latach się odezwał. Umówiliśmy się na spotkanie. To naprawdę nic takiego - wytłumaczyła, nie tracąc troskliwego uśmiechu. Zmusiło go do odwzajemnienia gestu.

- No, tak - odparł. - Ufam ci, moja droga.

- Wiedziałam, że to nie będzie dla ciebie problem - powiedziała i przytuliła go. - Wrócę wieczorem. Masz cały dzień dla siebie - ogłosiła na odchodnym. Narzuciła jeszcze na grzbiet turkusowy płaszcz i wyszła z domu, zostawiając Discorda samego.

***

Mróz trochę zelżał od wczoraj, więc nie dokuczał jej tak dotkliwie, jak w ostatnich dniach. Idealnie biały śnieg skrzypiał pod jej kopytkami. Zaspy tutaj były naprawdę wysokie. Chatka stała na obrzeżach Ponyville i głównie dlatego nikt nie interesował się odśnieżaniem ścieżki. Jak wróci, z pewnością poprosi draconequus'a, by coś z tym zrobił. Chód był prawie niemożliwy. Dobrze, że przynajmniej miała skrzydła do swojej dyspozycji.

Sytuacja znacznie zmieniła się, gdy tylko przekroczyła granicę miasteczka. Wylądowała na zupełnie pozbawionej śniegu dróżce. Strzepała pozostałości białego puchu z kopyt i skierowała się w stronę Cukrowego Kącika. Właśnie tam miała zaplanowane spotkanie z Milky Butter'em. Na samo wspomnienie o nim, nie mogła wprost się doczekać, kiedy go zobaczy. Tak dużo czasu minęło. Czy uda jej się go w ogóle rozpoznać?

✓ My Little Pony: Na Zawsze Twoja [Fluttercord]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz