Poznaliśmy się w wieku jedenastu lat. Byłeś niskim, blondwłosym i aroganckim chłopcem. Na początku mnie lubiłeś, ale kiedy odrzuciłem Twoją przyjaźń zacząłeś mnie nienawidzić. Od tamtej pory byłem obiektem Twoich drwin. Dokuczałeś mi przy każdej możliwej okazji. Obrażałeś moich przyjaciół, co zaczynało mnie już denerwować. Wytrzymywałem to przez całe pięć lat.Na szóstym roku poszedłem za Tobą do Pokoju Życzeń, aby dowiedzieć się co knujesz. Wiesz, co wtedy ujrzałem? Otóż zobaczyłem Ciebie klęczącego przed dużym lustrem. Płakałeś. Podszedłem bliżej i spostrzegłem trzymaną przez Ciebie żyletkę. Nie wiedziałem, co zrobić. Z jednej strony byłeś moim wrogiem, a z drugiej nie chciałem, żebyś cierpiał.
W końcu uklęknąłem obok Ciebie i położyłem rękę na Twoim ramieniu. Nie odrzuciłeś jej. Popatrzyłeś się jedynie na mnie, aby później ponownie spojrzeć w lustro i zanieść się głębokim szlochem. Zapytałem się, więc czy nie potrzebujesz pomocy. Odpowiedziałeś, że i tak nic nie zrozumiesz, Potter. Przyznam, że to co powiedziałeś trochę mnie wkurzyło, więc zacząłem wstawać, aby wyjść i zapomnieć o Tobie. Jednak wtedy złapałeś mnie za nadgarstek i szeptem poprosiłeś, żebym został. Posłuchałem Cię i spokojnie usiadłem na podłodze. Po kilku minutach uspokoiłeś się i wyznałeś mi, co Cię trapi. Zrobiło mi się Ciebie żal, więc przytuliłem Cię, a Ty odwzajemniłeś uścisk.
Od tamtego wydarzenia nasze relacje się zmieniły. Zacząłeś mnie lubić. Codziennie się spotykaliśmy. Oczywiście ukrywaliśmy naszą przyjaźń, bo wiedzieliśmy jak ten fakt mogą przyjąć inni.
W czwartym miesiącu roku, a był to dokładnie piętnasty kwiecień wydarzyło się coś, co całkowicie zmieniło nasze życie. Siedzieliśmy w Pokoju Życzeń i normalnie rozmawialiśmy, aż nagle doszliśmy do tematu naszej orientacji. Ja nie wiedziałem co powiedzieć, a Ty byłeś pewny swojej odpowiedzi, jednakże nie chciałeś nic powiedzieć. Czekałeś na mnie. W końcu po kilku minutach wyznałem, że jestem biseksualny. Podobają mi się równie dziewczyny, jak i chłopcy. Wtedy powiedziałeś coś, czego się nie spodziewałem. Wyznałeś mi miłość. Zrobiłem się czerwony, co raczyłeś również skomentować. Odpowiedziałem Ci, że ja nie wiem co do Ciebie czuję. Chociaż czasami miałem wrażenie, że jest to coś więcej niż przyjaźń.
Po tych słowach podszedłeś do mnie i pocałowałeś. Poczułem Twoje zimne usta na moich. Zacząłem oddawać pocałunek. Twoje usta były miękkie i słodkie w smaku, ale nie będę się o nich rozpisywał. Musisz jedynie wiedzieć, że były one po prostu cudowne.
Jednakże chciałbym napisać jeszcze jedną rzecz. Cały czas piszę, że nasz związek był idealny, lecz to nieprawda. Na siódmym roku, podczas bitwy Voldemort dowiedział się o naszej relacji. Postanowił, więc wyciągnąć od Ciebie jak najwięcej informacji o swoim wrogu. Jednak Ty nie chciałeś nic zdradzić, więc Voldemort zaczął Cię torturować, ale nadal nic nie mówiłeś. Kiedy chciał już rzucić mordercze zaklęcie, znalazłem was i zabiłem Toma Riddle'a. Ty już byłeś nieprzytomny i nie mogłeś tego zobaczyć.
Po mojej wygranej zostałeś przewieziony do szpitala św. Munga. Uratowano Cię, ale i tak przekazano mi złą wiadomość. Straciłeś pamięć i szybko jej nie odzyskasz. Dlatego teraz Cię pytam, czy mnie pamiętasz, ale Ty od kilku lat odpowiadasz, że nie. Jednak ja mam nadzieję, że jeszcze usłyszę od Ciebie to jedno zdanie ,,Nazywasz się Harry Potter i jesteś miłością mojego życia."