Rozdział I

223 12 12
                                    

–Znikają cienie wokół mnie... Znika cały mrok... Wiem, że jesteś gdzieś, że czekasz... – Michał wszedł na scenę.

Jest. Śpiewa. Jestem podjarana bardziej niż na pierwszym koncercie. To już 21 koncert Michała, na którym byłam...

–Przed tobą już ostatni zakręt... Zobacz...! Za tobą został tylko szary pył... – jeszcze dwie piosenki do końca...

Dziesięć minut później...

Kolejka po autografy jest gigantyczna... Mimo, że byłam na tylu koncertach Misza, ani razu nie zrobiłam sobie z nim zdjęcia ani nie zdobyłam autografu... Z dwa albo trzy razy udało mi się zamienić z nim kilka słów i go przytulić.

Trzy osoby i moja kolej...
Mama napisała do mnie smsa z zapytaniem kiedy będę wychodzić. Mama uwielbia Michała, ale zamiast iść na koncert wolała odwiedzić ciocię, która mieszka 15km od Lublina.

OD: Mama💘💓💗💞
Jak będziesz wychodzić daj znać ;*

DO: Mama💘💓💗💞
No okej, czekam na autograf😍

OD: Mama💘💓💗💞
Może w końcu zdobędziesz ;D

Teraz moja kolej. Ochroniarze wpuścili mnie przez bramki. Jak tylko zobaczyłam Michała, popłakałam się ze szczęścia. Misz tak słodko mnie przytulił, uspokajał... Justyna, jego stylistka, zaproponowała, że zrobi nam zdjęcie. Zgodziłam się. Potem poprosiłam Misza, żeby podpisał mi się na białej obudowie od telefonu. Jeszcze raz go przytuliłam i poszłam w stronę wyjścia.

DO: Mama💘💓💗💞
No już wychodzę😘

Stanęłam przed drzwiami filharmonii. Czekałam.

Mama przyszła po mnie. Przywitałam się z nią i pokazałam jej zdjecie, jakie zrobiła nam Justyna. Mama sie uśmiechnęła, a ja zaczęłam świrować, tańczyć taniec szczęścia i wygłupiać się jak nie wiem.

Postanowiłyśmy z mamą isc jeszcze na spacer. Lublin to fajne miasto.

–MAMO RATUJ, BO ZEMDLEJĘ! – krzyknęłam, zerkając na telefon.
–Hmm?
–Misz tu jest!
–Ale gdzie tu?
–W McDonaldzie... – zaśmiałam się.
–Chcesz go porwać? – zaśmiała się mama w odpowiedzi.
–Będę go karmić, przysięgam! – śmiałyśmy się obie i zawrocilłyśmy w stronę Fast Fooda.

Jezu... Jaki cudowny widok! Misz je frytki! Ło cię panie, fangirl atakuje!

Stałam na zewnątrz przy oknie McDonalda i robiłam Michałowi zdjęcia... Ja to jestem pomysłowa... Plan byłby idealny, gdyby nie to, że Misz odwrócił się w moją stronę. Zaczęłam się śmiać. Michał uśmiechnął się i kiwnął, że mam wejść do środka...

Ostatni zakrętOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz