Rozdział 2.

46 3 1
                                    

Cicho przełknęłam ślinę i spojrzałam na mężczyznę. Peter był ładnie opalony, nie dziwiłam się. Często wraz z żoną wyjeżdżali na urlop za granicę. Ostatnio byli w gorącej Hiszpanii więc to już wszystko tłumaczyło. Mimo swojego wieku wyglądał na o wiele młodszego, poznając go myślałam że jest około trzydziestki. Widać, że dba o siebie. Przyglądałam się mu jeszcze chwilę, po czym pewna siebie wstałam i podeszłam do niego z boku lekko nachylając się do jego ucha.
- Myślę, kochany, że nie jesteś zdolny do tego, żeby mnie zwolnić. Oboje dobrze o tym wiemy - szepnęłam cicho i lekko musnęłam palcem jego dłoń.
Poczułam lekki dreszcz, który przeszedł jego ciało. Peter zawsze przyglądał mi się z uwagą. Wiedziałam o co mu chodzi. Potrafiłam  wykorzystać jego zainteresowanie moją osobą.
- Zapomnijmy o tej rozmowie - szybko odwrócił się patrząc w moje oczy - mam dla ciebie ważne polecenie, nie chcę słyszeć żadnego ale.
- Zamieniam się w słuch, szefie - uśmiechnęłam się zalotnie.
- Pojutrze wyjeżdżam na spotkanie do Francji z ważną osobą. Jest to pilne ale muszę być ostrożny, więc pomyślałem o tobie i.. jedziesz ze mną.
To, co usłyszałam zwaliło mnie z nóg. Francja to państwo z marzeń mojego dzieciństwa. Wieża Eiffla, zakochani, dobre jedzenie.. Oczywiście zgodziłam się. Jeden wyjazd nie zaszkodzi mi, a nawet wręcz przeciwnie - pomoże mi w pracy. Po rozmowie wyszłam z budynku i skierowałam się w stronę parkingu. Miałam okropną ochotę na kawę. Wsiadłam do samochodu i wyjęłam telefon. Odszukałam numer mojej przyjaciółki Mii i nacisnęłam słuchawkę. Dziewczyna odebrała po dwóch sygnałach.
- Halo? - usłyszałam.
- Cześć Mia, właśnie wyszłam z pracy. Może skusiłabyś się na małą kawę?
- Oczywiście, że tak! Widzimy się za dziesięć minut w kawiarni tam, gdzie zawsze.
- OK. Już jadę, do zobaczenia.

~

Weszłam do kawiarni zadowolona z propozycji Petera. Wolne od pracy, kilka dni w pięknej Francji.. Nic dodać, nic ująć. Rozejrzałam się po sali i zajęłam wolny stolik. W oczekiwaniu na Mię zamówiłam sernik. Przyjaciółka zjawiła się już po kilku minutach. Wstałam i uśmiechnęłam się szeroko.
-Ile można czekać? Sernik na stole a Ciebie nie ma, haha!
-Jestem minutę przed czasem, nie czepiaj się tak.
Usiadłyśmy uśmiechnięte, po czym Mia zamówiła nam kawę latte i ciasto owocowe dla siebie.
-Jak tam w pracy Ros? Nic się nie chwalisz.
-A widzisz.. - oparłam się o stolik - wyjeżdżam pojutrze z szefem do Francji.
-Żartujesz! Z Peterem?! Myślałam że sprawa waszego romansu już jest zamknięta.
-Spokojnie, to wyjazd służbowy. Nie mam zamiaru spędzać z nim w jednym łóżku ani jednej nocy. Poza tym, to było dwa lata temu. Zestarzał się już, hehe.
Puściłam oczko i zaczęłam pić swoją kawę. Romans z Peterem zaczął się pół roku po przyjęciu mnie do pracy. Nie było to nic poważnego, kilka upojnych nocy, setki prezentów.. W końcu jednak jego żona dowiedziała się i zostawiła go, a wtedy i my przestaliśmy się spotykać.

~

Półtorej godziny później byłam już w domu.
Miałam zrobić zakupy po drodze na wyjazd, ale stwierdziłam, że zrobię to jutro.
"Na szczęście mam drugą zmianę, więc zdążę wstać rano i się przyszykować" - pomyślałam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 13, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Szach - MatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz