— Jungkook!
Taehyung wybiegł z łazienki i złapał młodszego za nadgarstek, niemal zmuszając do zatrzymania się. Nie musiał na szczęście za bardzo się wysilać, bo mężczyzna odwrócił się w jego stronę z uniesionymi brwiami, zaszczycając go nieco zdziwionym spojrzeniem. Jasnowłosy nic jednak nie powiedział, pociągnął go tylko z powrotem do toalety.
— O co chodzi, Tae? — Brunet oparł się o jedną ze ścianek, lustrując go uważnie wzrokiem. Starszy czuł, jak jego serce bije szybciej. Miał wręcz wrażenie, że zaraz padnie na zawał, bo chociaż był wyszczekany, to tym razem czuł się jak bezbronne dzieciątko.
— To nie tak, że mi na tobie nie zależy — szepnął, robiąc krok w jego stronę. Zanim ten zdążył zareagować, Tae obejmował już jego lekko wilgotną od potu szyję, całym ciałem przylegając do umięśnionego torsu. — Nie mów tak o mnie, bo nie chciałem cię zranić.
Po tych słowach między nimi zapanowała nieprzyjemna cisza, przez którą blondyn miał ochotę zwymiotować, bo niemiłosiernie go denerwowała. Dopiero po chwili do jego uszu dotarł upragniony głos.
— Liczy się efekt końcowy, księżniczko. Leciałeś na dwa fronty i musisz ponieść tego konsekwencje. — Jeon przeniósł dłonie na plecy mniejszego, delikatnie je głaszcząc. Pomimo napiętej atmosfery gest ten sprawił, że Tae poczuł się od razu lepiej. Dotyk młodszego zawsze go uspokajał i dzięki niemu wszystko wydawało się prostsze.
— Nie chcę ich ponosić — miauknął jeszcze ciszej, muskając wargami obojczyk bruneta. Nie poprzestał na tym jednak, bo po chwili obcałowywał całą szyję, jakby nie widzieli się tygodnie. Tym samym bardziej naparł na ciało mężczyzny, przyciskając go do ściany jeszcze mocniej.
— Musisz, Tae. — Głos Jungkooka nie brzmiał tak pewnie, jak przed chwilą. Nie potrafił oprzeć się pieszczotom, w końcu nikt nie potrafił doprowadzić go do takiego stanu, jak ten słodki blondyn. Nawet, jeśli był na niego wściekły, to nie miał serca go odepchnąć. To było zbyt przyjemne.
— Dajmy sobie szansę, Jungkookie. Przecież jesteśmy dla siebie stworzeni. Z kim innym będzie ci tak dobrze, hm? — Starszy uniósł brodę i wpił się w usta bruneta, niemal od razu wsuwając i język. Napierał on na nie delikatnie, ale i stanowczo, a Jeon nie pozostawał dłużny, bo chwilę później to Tae był oparty o ścianę, w dodatku w powietrzu, bo brunet złapał go za uda i przyparł do niej, przejmując kontrolę nad pieszczotą.
Tae nie miał zamiaru sprzeciwiać się temu ustawieniu. Miał teraz okazję dotykać umięśnionych ramion i klatki piersiowej, która unosiła się i opadała znacznie szybciej, niż przed chwilą. Ciało Jungkooka było gorące i podniecające, poddał się mu całkowicie. Cholernie mu brakowało chwil uniesień, które kiedyś miały miejsce non stop, gdy tylko nabrał na to ochoty. Po tych kilku dniach niemal zapomniał, jak cudownie czuł się przy mężczyźnie, jak bardzo uwielbiał być od niego zależny.
Nie przejmował się niczym. Nie interesowały go osoby, które wchodziły do toalety i miały idealny widok na ich umizgi. Nic teraz nie było ważniejsze od tych wielkich dłoni, tak namiętnie ugniatających jego pośladki, zresztą nie pierwszy raz zabawiali się na widoku. W jakiś sposób ich to podniecało, a że teraz byli lekko wstawieni, to tym bardziej mało co miało znaczenie.
Czuł na swoim brzuchu gorące dłonie Jungkooka. Sunęły one coraz wyżej, lubieżnie zgarniając całe ciałko dla siebie. Podobnie zresztą i wargi młodszego. Szybko odnalazły jego szyję i obojczyki, które z zapałem całowały, nie szczędząc też sobie lekkiego podgryzania i ssania. Mężczyzna znowu go znaczył, a Tae to uszczęśliwiało. Uwielbiał należeć do niego.
Nawet nie zarejestrował, kiedy jego członek zaczął mocno uwierać i boleć. Nie potrzebował wiele, by się się podniecić. Wystarczyło kilka prostych gestów ze strony bruneta, by był w gotowości. Tym razem nie było inaczej. Już miał szepnąć mu, by przeszedł do kabiny, gdy nagle usłyszał głos, którego totalnie się nie spodziewał.
CZYTASZ
'cuz I'm a free bitch baby | vkook
FanficSeksowny, wysmarowany olejem tors, motocykle i tajemnicza ręka, od czasu do czasu lądująca na jego pośladku - czy Taehyung da radę się temu oprzeć i nie oddać tajemniczemu motocykliście, którego maszyna ponoć może zdziałać cuda? Pairing: Vkook, pobo...