Oliwia

51 9 5
                                    

                       Rozdział 1

Mam już 5 lat! Jestem dużym, umięśnionym ogierem rasy KWPN, maści gniadej z kochająca panią o imieniu Ania - silną, piękną i stanowczą 17 letnią dziewczyną.
Idzie nam bardzo dobrze. Jutro z tego co słyszałem będą nasze pierwsze skoki. Już wiele razy skakałem przez sacjonaty, oksery i inne przeszkody lecz jeszcze nigdy z jeźdzcem. Bardzo się polubiłem z Anią. Łączy nas mocna więź. Odkąd moją mamę uśpiono stałem się jej jedyną nadzieją. Oby dwoje nie możemy się doczekać aż będziemy walczyć na parkurze prawdziwego zdarzenia. Jednak na razie musimy ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć.

                      Rozdział 2

Ania właśnie podpina mi popręg i na mnie wsiada. Stępujemy przez 15 minut i przechodzimy do kłusa. Potem odpoczywamy chwilę i zaczynamy galopować. Jeśli chodzi o nasz galop jest owiele lepiej. Jest zebrany i bardzo ładnie się prezentuje. Potem pani Basia tłumaczy Ani jak na jechać na przeszkodę i zaczynamy ponownie galopować. To ten długo wyczekiwany moment! Zaraz po raz pierwszy skończymy razem. Jesteśmy już naprzeciwko przeszkody. Zbliżamy się. Nagle, jak by z automatu odbijam się od ziemi i przeskakuje przeszkodę. Nie była ona jakimś wielkim wyzwaniem - tylko 70 cm. Ania zwolniła mnie do stępa. Była bardzo szczęśliwa. Pani Basia biła głośno brawo. Potem spróbowaliśmy swoich sił na 90 cm. Tutaj niestety nie poszło nam zbyt łatwo. Strąciliśmy jedną poprzeczkę jednak się nie podaliśmy. Za 3 razem się udało. Skoczyliśmy bez problemu. Potem pani Basia uznała że koniec na dzisiaj i Ania ze mnie zsiadła. Kiedy już mnie rozsiodłała i dała mi kolację zaprowadziła mnie na padok do Krezusa, Homara, Zeusa i Ajkiego.

                    Rozdział 3

Tydzień za tygodniem mija. Trening za treningiem mija. A my co raz lepiej skaczemy!
Właśnie - jedząc siano - czekam na Anię. Dzisiaj mamy spróbować pokonać większy parkur. Nagle jakaś dziewczyna wchodzi do stajni i zakłóca mi spokój. Nigdy wcześniej jej nie widziałem. Jest średniej wielkości, chuda jak patyk, zielone oczy i ciemno brązowe włosy. Podchodzi do mojego boksu i go otwiera. O co chodzi?

- Cześć koniku! Ale jesteś piękny! - odezwała się tajemnicza osóbka. -Jestem tu pierwszy raz. Chciałabym na tobie pojeździć...

- Oliwia! - zaczęła wołać pani Kasia, druga instruktorka.

- Idę! - odezwała się dziewczyna zamykając boks. - Pa koniku! Jeszcze się zobaczymy!

- O dzień dobry pani Kasiu. - nagle zjawiła się Ania.

- Dzień dobry. - odpowiedziała pani Kasia i poszła z tajemniczą dziewczyną która się chyba nazywa Oliwia.
Ania wyprowadziła  mnie z boksu. Wyczyściła, osiodłała i zaprowadziła mnie na ujeżdżalnie. Jak zawsze mieliśmy trening skoków. Najpierw 15 minut stępa. Potem kłus. Galop i przeszkody. Szło nam nawet dobrze. Kilka razy była zrzutka. Ogólnie skaczemy do metra.

                   Rozdział 4

- Dobrze Etos! - chwali mnie Ania.
Właśnie mnie lonżowała. Pani Basia poleciła ćwiczyć też ze mną skoki na lonży bez jeźdzca. Teraz ćwiczę 70-tki.

- Okej Etos. Do stępa!

Oczywiście posłusznie zwolniłem. Byłem zmęczony po tym treningu.

- Cześć! Masz pięknego konia! - nagle zjawiła się Oliwia którą spotkałem ubiegłego dnia.

- Cześć. Dziękuję. - opowiedziała dumna Ania. - Jak masz na imię? Wcześniej cię nie widziałam.

- Oliwia. Jestem tu nowa. - odpowiedziała dziewczynka. - Mam 12 lat. Chciałabym takiego pięknego konia jak twój! I do tego taki młody i energiczny!

SukcesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz