Przyjaciel

31 9 2
                                    

                          Rozdział 1

- Ania!

- Zosia!

- Tak dawno cię nie widziałam! - krzyknęła Zosia. Zosia to przyjaciółka Ani którą poznała 8 lat temu w stajni. Zosia ma tyle samo lat co Ania czyli 18. Nie widziały się ponieważ Zosia wyjechała do innego miasta na 5 lat. Teraz wróciła z własnym koniem.

- Widzę, że masz coś w przyczepie. - stwierdziła Ania.

- Dobrze myślisz! To mój koń. Ogier rasy KWPN! Ma 10 lat. Bardzo dobrze skacze i był już na kilku zawodach. Maści Kasztanowatej. Ma na imię Egon. Zaraz ci go pokaże. - odpowiedziała dziewczynka. - A co u twojej Kory?

- No widzisz, 4 lata temu została uśpiona.

- Współczuję. Ale miała jakiegoś źrebaka z Heliosem.

- To prawda. Teraz już 6 letni ogier rasy KWPN maści gniadej o imieniu Etos jest mój!  2 lata temu zakończyliśmy zajażdżke.

- Gratuluję!

- Chodź pokaże ci go a potem wprowadzimy do boksu twojego konia.

Dzieczynki ruszyły do mojego boksu. Pogadały chwilę i poszły po konia Zosi. On tak samo jak ja jest ogierem rasy KWPN. Tylko trochę starszy. Też skacze. Ale ja jeszcze nie byłem na zawodach. Na pewno za niedługo wystartuje z Anią. Skaczemy już metr i 80 cm. Jest o wiele lepiej.

                         Rozdział 2

- Etosik! - przywitała się ze mną moja kochana Ania. - Dzisiaj jedziemy w teren z Zosią i Egonem. Mam nadzieję, że go polubisz. Jutro będziemy mieć z nimi trening skoków a za tydzoe tydzień..... - przerwała. - zobaczysz.
Wyczyściła mnie, założyła czarny czaprak i ochraniacze, siodło oraz ogłowie. Wsiadła na mnie i pojechaliśmy pod ujeżdżalnie. Tam spotkaliśmy się z Zosią i Egonem. Ja i Ania jechaliśmy pierwsi. Zosia z Egonem za nami. Po 15 minutach stępu ruszyliśmy kłusem. Zosia - tak samo jak Ania idealnie anglezowała. Potem zwolniliśmy do stępa i ruszyliśmy galopem. Wiatr wiał we włosach zarówno dziewczynek, jak i mi oraz Egonowi. Kiedy dotarliśmy do pól zwolniliśmy do stępa.

- Ale tu ślicznie! - powiedziała zachwycona Zosia.

- Prawda. - odpowiedziała Ania. - To co?  Cwał?

- Pewnie! - krzyknęła Zosia. - Jedź pierwsza!

Ania zebrała wodze, ruszyła galopem po czym zapędziła mnie do cwału. Zaraz potem Zosia z Egonem ruszyła cwałem za nami. Wszyscy razem jechaliśmy dzikim cwałem po polach a wiatr wiał nam we włosach.

                       Rozdział 3

Jesteśmy właśnie na treningu razem z Zosią i Egonem.

- Ania, skocz jeszcze raz i kończymy- P Basia powiedziała.

- Dobrze! - Ania odpowiedziała i ruszyła mnie do galopu. Przeszkoda ma metr i 60 cm. Jechaliśmy chyba trochę za szybko na nią ale Ania nie zdążyła mnie zwolnić. Odbiłem się od ziemi przeskoczyłem i wylądowałem ale w pewnej chwili zabolało mnie kopyto i wraz z Anią runąłem na ziemie.

- Ania! Nic ci nie jest? - zapytała Pani Basia.

- Nie. - wstała Ania i się otrzepała. - Ale Etosowi chyba coś się stało.

- Zadzwonię po weterynarza. - powiedziała Zosia.
Ania poszła ze mną powoli do stajni i mnie rozsiodłała. Po godzinie czekania weterynarz przyjechał.

- Nie mam pojęcia co to może być. Musimy zrobić prześwietlenie. - Stwierdził weterynarz.

-  Czy może pan to zrobić od razu? - zapytała Ania.

- Niestety nie. Musimy się umówić abyś przyjechała z nim do kliniki.

- Może pan jutro?

- Dopiero o 18.

- Okej. To do jutra.

- Do jutra.

                       Rozdział 4

- Dzień dobry! - przywitał się weterynarz czekający na podjeździe kliniki. - Chodź z nim za mną.

Ania wprowadziła mnie do kliniki w dziwne miejsce. Zrobili mi prześwietlenie i znów mogłem wrócić do przyczepy.
20 minut potem weterynarz przyszedł z wynikiem.

- To nic poważnego. - powiedział. - To tylko kawałek kamienia. Dostaniecie maść i w końcu sam wypłynie.

- Ale jak on może od maści sam wypłynąć? - zapytała Ania.

- Tajemnica. - powiedział uśmiechnięty weterynarz i wręczył maść Ani. - Stosować przez 3 tygodnie.

- Ale! - krzyknęła smutna Ania.

- Żadnych ale.

                       Rozdział 5

- Ach, Etos Etos! - mówi do mnie smutna Ania. - Co my teraz zrobimy? Miałam takie wspaniałe plany na za tydzień. Chciałam jechać z tobą na pierwsze zawody. 

Super! Tak marzyłem o tej chwili.
Ania zaprowadziła mnie na padok do Egona. Bardzo się polubiliśmy. Przed moim wypadkiem razem biegaliśmy po padoku i jeździliśmy w tereny. Teraz muszę poczekać aż znowu będę mógł galopować po polach.

                       Rozdział 6

Minął miesiąc. Ja wreszcie wyzdrowiałem. Na następne zawody musimy czekać kolejny miesiąc. Teraz będziemy znowu ćwiczyć i ćwiczyć.
Ania właśnie mnie prowadzi na padok do Egona - mojego nowego przyjaciela.

- Hej Ania! - przywitała się Zosia stojąca przy pastuchu. - Posłuchaj, zapomniałam ci coś dać.

- Co takiego? - przystanęła Ania.

- Proszę, to derka dla Etosa. Egon ma taką samą tylko czerwoną. - wskazała na Egona pasącego się na padoku i wręczyła Ani piękna niebieską derkę.

- Dziękuję! - powiedziała Ania i założyła ją na mnie po czym wypuściła na padok. Tak się cieszyłem że mam już zdrową nogę! Razem z Egonem ganialiśmy się po padoku i tarzaliśmy się w błocie, a Ania i Zosia siedziały przy pastuchu i się śmiały.
Było tak cudownie!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 18, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

SukcesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz