3. Łódź, kruki i zazdrość

1K 76 62
                                    

Gdy płynęli łódkami, Alice podziwiała zamek. Hogwart o tej porze roku wyglądał bardzo pięknie. Ogromna budowla która ponad tysiąc lat temu została stworzona, teraz była na wyciągnięcie ręki. Była szalenie ciekawa tego, jakie tajemnice skrywają stare mury.

W końcu dotarło do niej to co zrobiła.

Alice płynęła. Pierwszy raz była tak blisko jeziora. Bała się pływania, a zwłaszcza tam gdzie można bezproblemowo utonąć i po prostu nie umiała pływać.

Złapała się mocniej krawędzi jej łódki, aż zbielały jej knykcie.

Coś pod nimi się poruszyło. Alice spojrzała na mętną wodę i dostrzegła olbrzymią kałamarnice. Pływała pod nią, ale zdawało się, że jest pokojowo nastawiona.

Dziewczyna poczuła coś w środku. Nie. Nie była to satysfakcja i wolność, które przeważnie towarzyszą pokonaniu lęku. To była choroba morska. Już czuła jak żołądek podchodzi jej do gardła, ale po chwili dotarli do zamku.


***

Gdy tylko weszła do WS usłyszała czyjś śpiew. Należał on do starej tiary, która - jak pisało w historii hogwartu - zajmowała się przydziałem uczniów do domów.

Tysiąc lub więcej lat temu,
Tuż po tym, jak uszył mnie krawiec,
Żyło raz czworo czarodziejów,
Niezrównanych w magii i sławie.
Śmiały Gryffindor z wrzosowisk,
Piękna Ravenclaw z górskich hal,
Przebiegły Slytherin z trzęsawisk,
Słodka Hufflepuff z dolin dna.
Jedno wielkie dzielili marzenie,
Jedną nadzieję, śmiały plan:
Wychować nowe pokolenie,
Czarodziejów potężnych klan.
Takie są początki,
Tak powstał każdy dom,
Bo każdy z magów upartych
Zapragnął mieć własny tron.
Każdy inną wartość ceni,
Każdy inną z cnót obrał za swą,
Każdy inną zdolność chętnie krzewi,
I chce jej zbudować trwały dom.
Gryffindor prawość wysławia,
Odwagę ceni i uczciwość,
Ravenclaw do sprytu namawia,
Za pierwszą z cnót uznaje bystrość.
Hufflepuff ma w pogardzie leni
I nagradza tylko pracowitych.
A przebiegły jak wąż Slytherin
Wspiera żądnych władzy i ambitnych.
Póki żyją, mogą łatwo wybierać
Faworytów, nadzieje, talenty,
Lecz co poczną, gdy przyjdzie umierać,
Jak przełamać śmierci krąg zaklęty?
Jak każdą z cnót nadal krzewić?
Jak dla każdej zachować tron?
Jak nowych uczniów podzielić,
By każdy odnalazł własny dom?
To Gryffindor wpada na sposób:
Zdejmuje swą tiarę - czyli mnie,
A każda z tych czterech osób
Cząstkę marzeń swych we mnie tchnie.
Więc teraz ja was wybieram,
Ja serca i mózgi przesiewam,
Każdemu dom przydzielam'
I talentów rozwój zapewniam.
Więc śmiało, młodzieży, bez trwogi,
Na uszy mnie wciągaj i czekaj,
Ja domu wyznaczę wam progi,
A nigdy z wyborem nie zwlekam.
Nie mylę się też i nie waham,
Bo nikt nigdy mnie nie oszukał,
Gdzie kto ma przydział, powiem,
Niech każde z was mnie wysłucha.

W wielkiej sali było dużo osób na pierwszy rok. Jednak uwagę wszystkich przyciągnęła stara tiara na stołku, która zakończyła swoją pieśń.
Słyszała wiele imion i nazwisk. Pomyślała, że w tym roku jest więcej pierwszoklasistów niż zawsze. Ah... czemu ma nazwisko na literę P?

Bones Suzan, Dew Anna, Flynn Mark, Hone Nell, Jim George, Less Chloe, Night Sean...

- Potter, Alice! - wszyscy zwrócili uwagę na drobną trzynastolatkę, która była w połowie drogi do stołka.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 14, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Naprawdę już idź || Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz