2-3

2.8K 204 2
                                    

Była sobota. Siedziałam na łóżku w moim pokoju. Rozmawiałam z Hermioną.

-Jak on tak mogł! - wykrzyknęła.

-Nie rozumiem. Dlaczego to tak boli. -odparłam wycierając łzy.

-Chłopcy są do niczego. Ale nierozumiem. Skoro on cię "niby" kocha. To nie powinien całować innej!!

-Dobra Miona. Ja idę się przejść. Do zobaczenia!

-Pa! - odłożyłam lusterko i poszłam do łazienki ogarnąć się.

Ubrana i umalowana zeszłam do PW. Była tam Annabeth. Uśmiechnęła się zwycięsko.

-Nie jesteś Gryfonką. Więc co tu robisz? - syknęłam.

-Przyszłam zobaczyć jak sobie radzisz. I muszę przyznać że Lupin całuje bosko. -powiedziała. Przegięła. Wzięłam różdżkę i przyłożyłam do jej gardła.

-Myślisz że niewiem, kto stoi za atakami na uczniów? - spytałam pewna siebie. Widziałam w jej oczach strach.

-Ja za to wiem że byłaś w przyszłości. Więc albo zerwiesz z Remusem, albo wszyscy będą wiedzieć gdzie byłaś. -uśmiechnęła się. Ja za to zaśmiałam, zdezorientowało ją to.

-Naprawdę?  Słuchaj. Mów co chcesz. Ale mnie to nie obchodzi. W tej chwili idę do Dumbledore i powiem cała prawdę o tobie. A ty idziesz ze mną. -powiedziałam.

- Expelliarmus! - moja różdżka odleciała w kąt. Szybko odsunęłam się od Annabeth.

-Remik!  Ona na mnie napadła!  Tak bez powodu! - dziewczyna pobiegła do chłopaka i przytuliła go. Spojrzałam na to z obrzydzeniem.

-Veronica,  co się z tobą dzieję? - spytał. Zaśmiałam się. Podeszłam po moją różdżkę. Remus bojąc się miał cały czas swoją różdżkę w ręce.

-Wiesz... W tym momencie chcę aby Annabeth została ukarana. Za to co zrobiła paru osobom. Nieprawdaż Wing? - spojrzałam w ich stronę.

-Co? - zdołał tylko wykrztusić chłopak. -Kochanie...

-Nie mów tak na mnie. -przerwałam mu. -Nie jesteśmy już parą. -ledwo co mi to przeszło przez gardło.

Nawet nie zauważyłam jak na dole zebrali się huncwoci i dziewczyny. Zauważyłam uśmiech u Annabeth i zdziwienie u Lupina. Zamknęłam oczy, nie chciałam żeby łzy wypłynęły, po chwili je otworzyłam.

Podeszłam do tej dwójki, złapałam za nadgarstek Wings i wyprowadziłam na korytarz. Skierowałam się do dyrektora.

*****-**

Wings została wywalona ze szkoły. Wypiła serum prawdy i się przyznała. Ja unikałam wszystkich. Poza Bellą i Severusem. Siedzimy na błoniach. Chodzimy tu i tam bez celu. Opowiadamy różne historie i się śmiejemy.

-Idziecie jutro na mecz Quidditcha? - spytała Bella.

-Tak. Trzeba wesprzeć ślizgonów. -powiedział czarno włosy.

-Nie wiem... -powiedziałam.
-Nie byłaś na żadnym. No dawaj. -rzekła. Westchnęłam.

-Dobra.

Książkowa depresja | Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz