Zabawny jesteś Francjo, nie ośmieszaj się, Belgio. Najlepiej wywiesić białą flagę.
Iwanie, nie podśmiewaj się z nich, zdrajco. Sam pomogłeś doprowadzić do konfliktu, po czym grzecznie umyłeś rączki. Jak chłopiec, który narobił bałaganu w swoim pokoju i poszedł do innego. Szumowina. Z radością wbijałeś mi nóż plecy, czułem twój oddech pełen chorego podniecenia.
Arthur i jego walka... żałosne. Bitwa o Anglię? Nie potrafię opanować śmiechu.
Ty i twoi szefowie. Pozdrawiam pana Churchilla, oby się zadławił swoim cygarkiem.
Alfredzie, zawiodłem się na tobie i twojej rzekomej potędze. Chciałeś być bohaterem, prawda? Czemu widziałem strach w twych oczach, gdy opatrywałem swoje rany? Przeraziła cię moja historia?
Katiusza. Ach, ukraińska determinacja. Twoje poczynania nie wywarły na mnie wrażenia, jeśli o to ci chodziło. Nie ukazałaś swojej potęgi, o nie. Udowodniłaś, że twój lud potafi siać jedynie zamęt. Płonęli ludzie. Niewinni ludzie. A ty patrzyłaś na to z uśmiechem.
Niemcy. Tak, Niemcy pragnący potęgi. Niemcy znieważony przez inne państwa. To była tylko zemsta. W swoich dokonaniach przypominasz starszego braciszka. Teraz już wiem, dlaczego starasz się do niego nie upodabniać. Kiedy to robisz, cała Europa kłania ci się, stojąc w morzu krwi swoich bliskich. Ach, Niemcy...
Oczywiście, do niczego by nie doszło, gdyby nie pewien Austriak. Tak, tak, Roderichu, ty też przyłożyłeś do tego ręce. Nie rób takiej miny. Każdy będzie pamiętał twój kraj z najstraszniejszym człowiekiem w dziejach.
I na koniec... Tak, na koniec ja, Feliks Łukasiewicz. To na mnie napadliście, to ja usłyszałem "Auf Wiedersehen, Polen" z karabinem przy skroni. Ja patrzyłem na młodych ludzi poświęcających życie za mnie. Pamiętacie jeszcze, jak to jest? Bo ja przeżywam to bez przerwy. Wciąż tworzycie blizny na moim ciele, a ja każdemu wybaczam. Wtrącaliście mnie do lochu, pluliście na moje powstania. Jakoś z tym żyłem. Starałem się być jak inne państwa. Śmiechem próbowałem zapchać pustkę, jaka wytworzyła się z czasem w moim sercu. Grzecznie stałem u boku Francisa, wierząc, że mi pomoże. Doczekałem się sprzedaży na tańczącym kongresie. Tańczyłem wtedy z wami, pamiętacie? Chciałem się wam przypodobać, pokazać, że potrzebuję własnego kraju. Żadnego skutku się nie doczekałem.
Nie, nie wspominajmy już kongresu, lepiej wróćmy do wojny, która pokazała, jak bardzo wszyscy mną gardzicie. Proszę, zabierzcie mi suwerenność po raz kolejny, weźcie moje pięćsetletnie Lwiątko, jak to zwykłem je nazywać, na rzecz niemieckiej mieściny.
Proszę, znów bawcie się ze mną. Znów zróbcie ze mnie pionek, którym można sterować na planszy europejskiej.Ja będę się odradzał.
Odrodzę się za każdym razem, gdy usłyszę słowo po polsku.
Odrodzę się za każdym razem, gdy ujrzę biało-czerwoną flagę wywieszoną w akcie dumy z pochodzenia czy buntu przeciw okupacji.
Odrodzę się za każdym razem, gdy ktoś odpowie na pytanie "kto ty jesteś?"
Tyle chciałem wam przekazać.Odbierzcie mi godność, załóżcie mi na szyję kolejną obrożę, a koniec smyczy podajcie w dłonie Czarnego Orła.
Jestem gotów.