UPRZEDZAM!!
Książka zawiera sceny dla dorosłych.
_____________________________________Ciel siedział w swoim gabinecie, przeglądając gazetę i popijając herbatę. Wyjrzał przez okno na ogród przed rezydencją i piękną słoneczną pogodę, po czym wrócił do czytania.
Sebastian zapukał lekko do drzwi swojego pana. Był to czas na herbatę. Cieszył się na widok jego twarzy ,i nie mógł się jej doczekać.
- Porszę - odpowiedział krótko, patrząc na lokaja spod gazety. Przyglądał mu się uważnie przez sekundę, po czym skierował wzrok na gazetę.
Kiedy Ciel spojrzał na Sebastiana, ten poczuł radość. Wszedł do gabinetu z wózkiem kelnerskim. Na górze leżał dzbanek, filiżanka oraz talerz z rogalikami.-Dzisiaj, paniczu, herbata Ceylon Gold oraz rogaliki Marcińskie.-Położył przed nim talerz i nalał herbaty do filiżanki.
Hrabia kiwnął głową, odkładając gazetę na biurko i prostując się na fotelu, patrząc jak lokaj nalewa herbaty do filiżanki. - Jakie na dzisiaj mam obowiązki?
-O 13 spotkanie z właścicielem sieci sklepów zabawkarskich. O 15 wizyta w szpitalu dla dzieci .O 17 uroczysta herbata u królowej.-Przedstawił plan i lekko się ukłonił. Głos Ciela ,mimo braku emocji , sprawiał ,że uczucie lokaja do niego było jeszcze większe.- Rozumiem.. Mhy.. - mrużył oczy i pokiwał głową, marszcząc brwi - Sebastianie, źle się czuję - dotknął swojej gorącej głowy - Odwołaj wszystko, idę się położyć..
-Yes my Lord.-Ukłonił się .-Zawiadomić lekarza?-Poszedł w kierunku drzwi.- Może być potrzebny. To może być coś poważnego.- Zmartwił się. Miał nadzieje ,że to nic poważnego.
- Nie, to pewnie tylko zwykłe przeziębienia - ominął go w progu i udał się do swojego pokoju, lecz wpierw zawołał do niego - Przynieść mi ciepły rosół i herbatę...
-Yes my Lord. Jaką herbatę sobie ,panicz, życzy?- Obawiał się o niego. Nie chciał by coś mu się stało ,jednak chciał aby wszystko było tak jak on chce. Dawało mu to rodzaj satysfakcji.
- Może być zwykła, czarna.. - odpowiedział i ruszył w stronę swojego pokoju. Kiedy w nim był położył się na łóżko, wcześniej zdejmując buty. Dotknął swojej rozpalonej głowy i przymknął oczy.
Po pół godzinie Sebastian przyszedł pod drzwi sypialni z rosołem i herbatą. Wszedł do pokoju i podszedł do łóżka. Postawił tackę na szafce nocnej, obok łóżka.
Ciel Podniosł się do pozycji siedzącej i nachylił się nad rosołem, zaczynając go jeść, w pewnym momencie poparzył sobie niechcący język i wargi - Gorący - mruknął.
-Taki powinien być ,ale mogę go dla panicza ostudzić. Chyba ,że woli panicz bym go nakarmił.-Uśmiechnął się lekko. Mimo dojrzałego charakteru Ciel ,dalej był dzieckiem. Potrzebującym pomocy i rodzinnej dobroci, którą stracił w pożarze.
- Nie trzeba, nie jestem już małym dzieckiem, umiem posługiwać się łyżką - burknął, marszcząc brwi. Dmuchnął na łyżeczkę, aby chodź trochę ostudzić gorący rosół, po czym zaczął w ciszy go jeść, czując się o wiele lepiej.
-Cały panicz. Woli radzić sobie sam i nie chce pomocy.-Wglądał jeszcze słodziej kiedy się złościł. Aż nie dało się mu oprzeć. To Sebastianowi się w nim podobało.