Przeciągnęłam się ( chyba mi coś trzasło ). Wstałam. Ubrałam jeansy, beżowy t-shirt i czarną bluzę. Włosy upięłam w trochę rozwaloną kitkę. Umyłam twarz i wyszłam.
Szłam spacerkiem. Po drodze weszłam do sympatycznie wyglądającej kawiarenki. Kupiłam kawę i croisanta ( nigdy nie lubiałam francuskiego ). Gdy miałam wychodzić zobaczyłam kartkę przy barku. A było na niej napisane coś o zatrudnieniu pracownicy. Podeszłam do lady. Wiem że studia były po to, abym pracowała w wyższej sferze, ale na razie to wystarczy.
Powiedziałam o chęci pracy pracownicy za ladą. Zaprosiła mnie na pięterko gdzie znajdował się gabinet kierownika. Omówiłam z nim jego i moje warunki no i zostałam przyjęta. Pracę zacząć mogę od teraz! Dziewczyna stojąca za ladą to Natalie. Jest pochodzenia brytyjskiego, ale ma lekki amerykański akcent. Czarne włosy splecione w warkocz, czarne rurki z jeansową koszulą i fartuch na wierzchu. Jest dość sympatyczna, ale i stanowcza. Szybko ubrałam fartuch i zeszłam na dół ( na górze było też miejsce dla pracownic ).
Natalie obsługiwała jakąś parę zakochanych w sobie wagarowiczów. A ja podeszłam do pana w płaszczu. Miał czarne włosy, umięśniony. Spojrzałam na gazety które klienci mogli kupić do ciastek, a na ich okładkach była ta sama twarz z podpisem ,, miliarder Gotham - Bruce Wayne". Uchuuu obsługuję miliardera. Liz uspokój się! Wdech, wydech i idziemy. - Co dla pana? -chyba dobrze. Popatrzł na mnie chwilę w zamyśleniu, a po chwili powiedział. - Kawę i napoleonkę -. Miał dziwny głos. Jakby był niewyspany, zmęczony, ale gotów do pracy. Poszłam za ladę i wzięłam napoleonkę następnie kładąc ją na talerz. Kawę postawiłam na srebrnej tacy w raz z ciasteczkiem i ruszyłam w stronę pana Wayna. -Smacznego!-powiedziałam jak najmilej, ale nie piszczącą. Popatrzał znowu, wyjął pieniądze i podał mi je. Podziekowałam życząc miłego dnia. Gdy wyszedł do kawiarni weszli dwaj piani mężczyźni w śmierdzących na odległość ubraniach. Zaczęli wymachiwać nożami, które chwilę wcześniej wyjeli zza pazuch. Mamrotali coś o obiecanych im pieniądzach w zamian za ich pomoc dla szaleńca. Nie wiedziałam o co chodzi, ale zrozumiałam tyle że zostali wrobieni. Żal mi się zrobiło. Nie trwało to długo. Natalie wygoniła ich raz dwa, a gdy tylko wyszli ktoś w nich strzelił z pistoletu. Chwilę potem przyjachała policja i kazała zamknąć lokal, oraz jechać na przesłuchanie.
- A więc panno Key. Według pani zeznań mężczyźni zabici pół godziny temu mówili o nieuczciwej pracy za pieniądze obiecane przez szaleńca. Nie usłyszała pani o kogo chodzi? -
- Nie.
- A nie domyśla się kogo mieli na myśli?
- Wczoraj tu przyjechałam i nie zdążyłam jeszcze poznać złych stron tego miasta.
- Jest pani wolna.Ps ten pan co przesłuchiwał Liz to James Gordon.
CZYTASZ
Za Jeden Uśmiech
Historia Corta25 letnia Elizabeth przyjeżdża do Gotham City. Ma ona jedno pytanie... jak skończy się jej historia w mieście batmana.