Rozdział 5

574 39 13
                                    

Wsiadłem do samochodu czekając, aż Elizabeth wyjdzie z budynku. Nie wiedziałem czy do końca jej się to uda, ale w pewnym stopniu w to wierzyłem. Po krótkiej chwili na mojej twarzy pojawił się uśmiech, kiedy zobaczyłem wybiegającą z kliniki dziewczynę. Otworzyłem drzwi od jej strony ona znalazła się w aucie zamykając je.


-Czujesz tą adrenalinę?-spojrzała na mnie a w jej oczach tańczyły iskry.

-Jedźmy zanim nas złapią a ciebie zamkną w pokoju.-przekręciłem kluczyk w stacyjce i odpaliłem auto ruszając z podjazdu. Skupiłem swój wzrok na drodze całkowicie. Moją głowę zajmowały myśli dotyczące tego czy ktoś mnie opieprzy za to, że wykradłem Lizzie. Czy to był doby pomysł? Zdecydowanie tak.

Wysiadłem za auta i zerknąłem na dziewczynę, która patrzyła nieufnie na dom mojego przyjaciela z którego leciała głośna muzyka. Podszedłem do niej obejmując ją ręką w talii.

-Nie stresuj się, oni cię nie zjedzą.-uśmiechnąłem się dodając jej otuchy na co ona odwzajemniła uśmiech. Weszliśmy razem do środka i od razu przedstawiłem ją ludziom z mojego towarzystwa. Uśmiechali się do niej a ja wiedziałem, że robią to szczerze. Przeczesałem ręką włosy i nachyliłem się w stronę jej ucha.

-Napijesz się czegoś?

-Soku.-przeniosła na mnie wzrok posyłając lekki uśmiech. Pociągnąłem ją za rękę i zaprowadziłem do kuchni zamykając za nami drzwi przez co w pomieszczeniu było w miarę słyszalnie. Elizabeth podeszła do blatu podpierając się dłońmi i już po chwili na nim siedziała.

-Może być pomarańczowy?-zerknąłem na nią.

-Pewnie.-pokiwała głową przyglądając się moim ruchom. Wziąłem szklankę z sokiem i podałem jej ją.

-Dziękuję.-uśmiechnęła się upijając łyk soku. -Więc tak wyglądają imprezy.-pokiwała głową z uznaniem. Zaśmiałem się kręcąc głową.

-Jeszcze mało widziałaś, poza tym nie tańczyliśmy a musimy zatańczyć inaczej to nie będzie udana impreza.-spojrzałem na nią zupełnie poważny.

-Naprawdę? Ja nie umiem tańczyć.-zmarszczyła nos mówiąc.

-Nie martw się, nikt na to nie zwróci uwagi o ile nie podeptasz mnie a ja nie będę krzyczał z bólu.-skrzywiłem twarz na samą myśl czemu towarzyszył dźwięczny śmiech dziewczyny.

-To się okaże, chodź.-zeskoczyła z blatu chwytając moją dłoń i wyciągając mnie z kuchni w stronę salonu, gdzie tańczyli ludzie. Odwróciła się do mnie przodem a ja zobaczyłem najbardziej niewinną istotę na świecie. Spojrzała na mnie lekko zakłopotana nie wiedząc do końca co zrobić. Podszedłem do niej bliżej nie odrywając wzroku od jej oczu i chwyciłem delikatnie jej dłonie kładąc je sobie na karku. Na jej policzkach pojawił się rumieniec czego nie chciałem jej mówić. Była wystarczająco zawstydzona. Położyłem dłonie na jej talii przyciągając ją bliżej siebie tak, że nasze klatki piersiowe się stykały. Poczułem jak głowa dziewczyny opiera się o moje ramię.

-To całkiem przyjemne.-powiedziała cicho a ja wzmocniłem uścisk wokół jej talii kołysząc się delikatnie w rytm muzyki.


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 21, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I got my angel now. || JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz