*Łukasz Pov*
Obudziłem się na kanapie w salonie. Może to był tylko zły sen? Nie mam pojęcia. Szybko sięgnowszy po telefon sprawdziłem z kim ostatnio rozmawiałem i wyświetlił mi się ten sam numer. Usłyszałem otwierające się drzwi i zobaczyłem jak Ania weszła do salonu.
-Hej. Powiedziałem i ośmiechnąłem się lekko w kierunku dziewczyny.
-Cześć koteł, chcesz coś na śniadanie? Zapytała z kuchni (Połączonej z salonem ~Autorka).
-Nie jestem głodny. Stwierdziłem.
-Łukasz wiem że się martwisz, ale napewno będzie dobrze. Powiedziała spokojnie.
-Mam nadzieję. Wyczeptałem.
Wstałem i poszedłem ubrać pierwsze lepsze jeansy i t-shirt. Gdy tylko wyszedłem zobaczyłem ją ubraną w czarny crop top (Chyba tak to się nazywa ~Łukasz) odsłaniający kawałek jej brzucha, czarną spódnicę i torebkę, w której jak się domyślam są jakieś ciuchy Laury która ma tu kilka ubrań na wszelki wypadek.-To co, idziemy? Zapytała pocieszająco.- Dobrze, to jedziemy.
***
Właśnie wchodzimy do budynku, podeszłem do kobiety w podeszłym wieku za biurkiem.
-Dzień dobry, mogę w czymś pomóc? Zwróciła się do mnie ze szczerym uśmiechem.
-Tak, szukam Laury Samoń, Ewy Samoń oraz Czesława Samonia i tak, jestem z rodziny. Powiedziałem na jednym wydechu.
-Mhm... Muszę ze smutkiem Pana poinformować że Pan Czesław i Pani Ewa zmarli na miejscu, lecz ta mała dziewczynka, Laura żyje.
Ta wiadomość mną wstrząsneła, jak to możliwe!? Dobra Łukasz, spokojnie, posklejaj fakty. Telefon ze szpitala, śmierć rodziców... O cholera ,ale co z Laurą!? Gdzie ona jest!? Dobrze Łukasz uspokuj się, wdech i wydech, odrazu lepiej.
-A... Można wiedzieć, gdzie leży Laura? Zapytałem z włoskiem nadzieji, że nie jest aż tak źle z nią.
-Leży na oddziale dziecięcym, piętro trzecie, sala numer 14. Poinformowała mnie i wróciła do pracy.
-I co z nimi? Zapytała Ania.
-Moi rodzice... oni... nieżyją... Powiedziałem jeszcze trochę osłupiały oraz smutny, a ona przytuliła mnie, na co ja zrobiłem to samo.
-A co z Laurą? Zapytała trochę smutna dziewczyna.
- Żyje. Rzekłem ze smutnym uśmiechem wypuszczając dziewczynę z uścisku.
-Idziemy do niej? Zapytała.
-Okay, piętro trzecie, sala nr 14. Po chwili weszliśmy do oddziału dziecięcego.-9, 10, 11, 12, 13... O jest 14. Uśmiechnęła się i chwyciła za klamkę wchodząc do środka, a ja za nią.
-Cześć Laura, jak się czujesz? Zadałem pytanie zamykając drzwi.
-Dobrze, tylko mnie troszkę ręka boli. W trakcie wypowiedzi Laury mój wzrok utkwił na średnim opartunku składającym się z gazy, bandarzu i jak myślę wody utlenionej.
Usiadłem na krzesełku szpitalnym na przeciwko Ani która dała Laurze jakąś sukienkę na krótki rękaw i sandały.
-Lauruś, idź do łazienki się przebrać z tej pidżamy szpitalnej. Dała dziewczynce zadanie, które wykonała szybko i wróciła ubrana, z pidżamą w ręku.
Nagle do sali wszedł lekarz i wpatrzony w kartki powiedział -Dzień dobry, mam wyniki badań Laury, nie ma żadnych komplikacji, ale dziewczynka musi u nas zostać do godziny 19:30 na obserwacji.
Po przeczytaniu podpisałem kartkę we wskazanym wcześniej miejscu.
470 słów
Dobra, jest wkońcu rozdział, myslałam czy pisać często ale np po 150-200 słów czy rzadziej, ale np po 500-700 słów. Teraz zapytam was o wazne pytanie. Iść tu w fantastykę czy realistykę? Ja bym poszła w fantastykę dla odmiany, ale chcem poznać wasze zdanie.
ØDianaØ
CZYTASZ
My Brother Mandzio
FanficCo się stanie jeśli popularny YouTuber Łukasz Samoń będzie miał czteroletnią siostrę? Co jeśli przez jeden wypadek zostanie jej prawnym opiekunem? Czy da radę wraz z narzeczoną wychować siostrę? Odpowiedzi znajdziecie czytając tą książkę. Okładka By...