Nickolas Wilde, 30 letni lis postanowił napisać książkę o swoim życiu.
- Niee, to głupi pomysł - odrzekł i spalił dopiero co otwarty zeszyt w kominku.
Jego dom był dosyć stary, a położony był w dzielnicy, gdzie mieszkało sporo lisów. Lisy są cwane, nikogo więc nie dziwi, że zostali nazwani krętaczami. Zwierzęta odnosiły się do lisów z niechęcią. Na swojej szyi, on, jak każdy lis nosił obrożę, która raziła prądem nie tylko gdy był zły, ale też szczęśliwy czy smutny. Pozbawiło to emocji wiele zwierząt, ale nie Nicka. Nick chciał zrobić coś dla społeczeństwa.Judy Hopps, podobnie jak w.w. bohater też miała 30 lat. Jak na swój wiek, wiele osiągnęła pracując w policji. Była bezwzględną wobec drapieżników aspirantką. Nie wierzyła w resocjalizację i wybitne jednostki. Nadzwyczajnie podejrzliwa.
Recepcjonista, Hugo był koniem o brązowym umaszczeniu.
Warto też wspomnieć, że istniał ktoś taki jak Jack Savage. Był on partnerem operacyjnym Judy. Był to królik. Judy przecież też była królikiem.Stop! Stop, nuda, nie, stop! Wróćmy do Nicka. On ma ciekawszą osobowość.
I już za późno, w trakcie jak wam opowiadałem o Judy, Nick zdążył już wymyślić plan na życie. Nie tylko swoje. Myślał o polepszeniu w jakimkolwiek stopniu życia wszystkich dookoła. Wpadł na pomysł wybudowania kliniki gdzie drapieżniki mogłyby pochodzić trochę bez obroży. Swojego kumpla Finnicka obrał na pomagiera.
- Wilde Times. To idealna nazwa dla tego ośrodka. Nie tylko dzikie zwierzęta, ale też dzikie zarobki - pomyślał Nick - problemem tylko będzie zdobycie funduszów...Wiedział, że to nie będzie aż tak proste. Musiał ponowić swoje kontakty z mafią. Udał się więc do Tawarisza Kozlova.
- Dawno ja Cie nie widzaju, Nick, ah, dawno, a wiedziałem że wrócisz, prędzej, później, zawsze wracajo!
- Tak, tak, szefie, szefuńciu - ukłonił się nisko i wręcz przewrócił na dywanie tuż koło Kozlova
- Ja nie wiem co kombinujesz, ale mogę Ci ja pożyczyć pieniądze. Oddasz wszystko co do grosza i 10% zysków z biznesu przez najbliższy rok.
- Ale, 10 procent aż? - zmartwił się Nick
- Dobrze, może być 20 - powiedział podsuwając Nickowi pod łapy sporządzony wniosek o pożyczkę
- Ale jeszcze nie wiesz ile chciałem pożyczyć...
- 50 tysięcy Ci starczy
- Chyba tak... - wziął podpisał umowę nie czytając zapisków drobnym druczkiem
- A jak nie, to to już nie moja sprawa. Zmykaj - odpowiedział wręczając walizkę - twój biznes to mój biznes
- Oby, oby - odparł załamany nick
Poszedł wtem wynająć jakiś kawałek ziemi. Na cały projekt wyrzucił w błoto coś około 45 tysięcy dolarów.
Cały projekt nie spotkał się z aprobatą policji.Bogo zarządził zebranie i kazał Hopps i jej asystentowi - Jack'owi sprawdzić daną klinikę stworzoną przez drapieżnika. Szef rozkazał sprawdzenie na początek marketu w którym dokonał zakupu materiałów na budowę - w "KotoRamie"
Sprzedawca, bez zdziwienia naszych policjantów aspirantów, okazał się być pumą. Puma, wiadomo, też drapieżnik i każdy wie, jak powinno się z takimi obchodzić.
- Witaj, ostatnio zakupił tu materiały na budowę pewien drapieżnik... - zaczęła Judy
- Może był, może nie był, co mi do tego - niechętnie odrzucił Mordechaj Agreste
- To, że jak nie powiesz wszystkiego co o nim wiesz, to długo nie pożyjesz - odrzekła Judy przeładowując pistolet
- Tak! Tak! Pamiętam to jakby było w zeszłym tygodniu!
- Bo to było w zeszłym tygodniu... - cicho mruknął Jack
- Był tutaj lis pustynny. Miał zamiar wybudować jakąś klinikę czy coś. Ja dużo nie wiem, ja tu tylko sprzątam.
- Chyba sprzedaje? - powiedziała zirytowana Judy
- No tak tak, sprzedaje, przepraszam, przejęzyczyłem się. No i na pewno, tylko tyle wiem, to był właściciel. Płacił gotówką, więc nie znam jego danych osobowych...
- Jakieś pokwitowania na dowód transakcji gotówką?
- Są tutaj.
Mordechaj położył na biurku wszystkie dokumenty w jakich był posiadaniu. Wystarczyły one do weryfikacji jego słów.
- Dobrze, w takim wypadku możesz nam podziękować - mówi Judy.
- Ale niby za co?! - krzyknął sprzedawca
- Za to że jeszcze żyjesz.
- Jeszcze?
- No tak, możemy zawsze postawić Ci zarzut nieumyślnej sprzedaży towaru groźnym przestępcom, więc - Judy wyjęła notesik i zanotowała swój numer telefonu - więc do widzenia.
- Chyba żartujesz?
- Jakbyś sobie coś jednak przypomniał, wiesz co masz zrobić - powiedziała oddając kartkę.
CZYTASZ
Zwierzogród - Parodia Historii Alternatywnej użytkownika gacek398
HumorGorąco polecam https://www.wattpad.com/story/99873672-zwierzogr%C3%B3d-historia-alternatywna ale jednocześnie zapraszam i do spojrzenia tutaj xD