Jestem zazdrosny o deszcz
Który pada na ciebie, muskając twoją skórę
Jest bliżej, niż moje dłonie mogły być kiedykolwiek
Jestem zazdrosny o deszcz*Siedzę na parapecie, wpatrując się się w deszcz padający za oknem, trzymając w dłoni papierosa, z którego powoli unosi się dym wypełniający pomieszczenie. Nie otwieram okna, nie czuję potrzeby; wiem, że na dworze jest zimno, i choć chcę czuć się teraz tak źle, jak tylko mogę, nie chcę doświadczyć niskiej temperatury, i tak czuję ten chłód, który ogarnia moje ciało, czuję to, jak dotyka on moje serce, jak lokuje się na czubkach moich palców, sprawiając, że dłonie stają się nieprzyjemnie zimne. Mimo tego, że mam na sobie bluzę, moje ciało drży lekko. Opieram się głową o szybę, wzdychając cicho, myśląc o tym, ile bym dał, żeby móc być teraz z nim, siedzieć w jego ramionach, czuć jego bliskość. Zamiast tego wpatruję się w ścianę wody, która zostawia na szybie mokre smugi, która powoli zmienia chodnik w jedną wielką kałużę. Zastanawiam się, czy nie lepiej by mi zrobiło wyjść teraz, i stanąć pośród tego wszystkiego, z nadzieją, że deszcz oczyści mnie ze smutku, który czuję, nie jestem jednak w stanie się ruszyć, jakby coś mnie blokowało. Blokuje mnie myśl, że on pewnie by tego nie chciał.
Jestem zazdrosny o wiatr
Który przenika pod twoje ubranie
Jest bliżej niż twój własny cień
Oh, jestem zazdrosny o wiatr*Drzewo za oknem schyla się pod wpływem silniejszego podmuchu powietrza, gałęzie dotykają szyby, stukając w nią cicho, trzeszcząc przy tym, jakby zaraz miały się złamać. Nie martwię się o to, a jedynie przyglądam się z temu ze spokojem. Sam czuję się tak, jakby huragan przeszedł przez moje życie, jakby połamał wszystko, co do tej pory znałem, co było wokół mnie. Teraz jest pustka, którą mocno odczuwam. Mimo wszystkich dźwięków wydawanych przez deszcz, wiatr, i wszystko, czego dotykają, czuję jakbym utknął w głuchej ciszy. Brakuje mi odgłosu rozmowy na wszystkie możliwe tematy, zaczynając od tych głupich, jak na przykład to, że żółte sznurówki wyglądają śmiesznie w zielonych butach, kończąc na tych poważnych, jakimi są uczucia, brakuje mi oddechu, który mógłbym słyszeć tuż przy swoim uchu, leżąc głową na jego klatce piersiowej. Zamiast tego zimne szkło drażni moją skórę, a niewygodny parapet sprawia, że co chwilę się wiercę. Nie schodzę jednak z niego, a uparcie tkwię w miejscu, patrząc za okno.
Ponieważ życzyłem ci tego
co świat może dać najlepszego
Gdy mnie opuszczałeś, powiedziałem ci
Nie ma czego wybaczać
jednak zawsze myślałem że wrócisz
powiesz mi że wszystko co znalazłeś to nędza i złamane serce
Tak trudno mi się przyznać, że jestem zazdrosny
O to, że jesteś szczęśliwy beze mnie*Słyszę, jak w drugim pokoju dzwoni mój telefon. W pierwszym odruchu chcę się podnieść, jednak odpuszczam sobie, wiedząc, że znów będę czuł zawód, widząc na wyświetlaczu numer, który nie należy do niego. Nie chcę znowu tego czuć. Nie mam nadziei na to, że wrócimy do tego, co było. Kiedyś myślałem, że danie sobie drugiej szansy jest czymś, czego potrzebujemy, jednak teraz czuję, jak bardzo się myliłem. Zamiast szczęścia, które czułem będąc przy nim, otacza mnie ten chłód i pustka, których nie umiem niczym zapełnić. Mimo że staram się zapomnieć, jego twarz wciąż staje mi przed oczami. Uśmiechy, które rzucał w moim kierunku gdy byliśmy w towarzystwie wciąż ogrzewają moje serce, mimo że są już tylko wspomnieniami w mojej pamięci. Chcę zobaczyć je jeszcze raz, wiedzieć, że są skierowane tylko do mnie, specjalnie dla mnie, jednak zamiast tego widzę gałęzie uginające się pod ciężarem wody. Ciemność powoli ogarnia miasto, a razem z nim również mnie. Żarząca się końcówka papierosa staje się lepiej widoczna, zaś moje oczy nie dostrzegają już dymu unoszącego się z niego. Czuję tylko jego zapach, oraz to, jak drapie mnie w gardło i szczypie w oczy, za każdym razem, gdy zaciągam się używką.
CZYTASZ
one-shots
Fanfictionstwierdziłam, że będzie lepiej, jeśli one-shoty trafią w jedno miejsce « first love » myg;jhs « jealous » myg;jhs « shape of you » myg;jhs [+18]